Patrzmy w przyszłość [FELIETON]
Rozmawiając o polityce bardzo często padają stwierdzenia, że musi nastąpić zmiana pokoleniowa. Teoretycznie pewnie w większości się z tym zgodzimy. Wygląda to jednak nieco gorzej w praktyce.
Faktycznie młodzi ludzie pojawiają się w polityce. Wydaje się, że będą powiewem świeżości. Problem polega na tym, że najczęściej są oni od początku prowadzeni przez starych, partyjnych wyjadaczy. Ci z kolei nie są zainteresowani, żeby na zapleczu rosła im konkurencja, a nawet jak chcą wesprzeć młodych działaczy, to przekazują im słabe wzorce.
Dlatego często młode i pełne zapału narybki polityczne szybko wchodzą w buty działaczy, którzy już coś znaczą w swoich partyjnych strukturach.
Bardzo możliwe, że w momencie, kiedy to czytacie, przypomnieliście sobie osoby, które kiedyś zapowiadały się obiecująco, a teraz są prawie jak klony tych, na których się wzorowały.
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ to jest wygodne. Wystarczy iść utartym szlakiem, nosić teczkę za kim trzeba, mówić tak, żeby podobało się osobom decyzyjnym itd.
Dużo trudniej przebić się działaczom, którzy mają swoje pomysły, swoje zdanie i są zdecydowani w walce o konkretne zmiany.
Takie osoby są jednak dużo większą wartością, przede wszystkim dla społeczeństwa, dla którego mogą w przyszłości zrobić wiele dobrego.
Oni już wzięli sprawy w swoje ręce i forsują zmiany w ustawach o samorządach, aby wzmocnić rolę rad młodzieżowych.
Sam miałem okazję prezentować jeden z takich projektów w imieniu członków młodzieżowych rad, parlamentu młodych oraz organizacji młodzieżowych, które przygotowały te rozwiązania. Jeśli chcemy w przyszłości polityków odpowiedzialnych i samodzielnych, to jest to jedna z najlepszych metod, aby pozwolić im na rozwinięcie skrzydeł.
Gjk
4 listopada 2020 @ 06:04
Zawsze można zamienić system partyjny na system demokratyczny.