Po wypadku przed szkołą na Rudaku w Toruniu ograniczeń w odwożeniu dzieci nie będzie
W zeszły wtorek (29 stycznia) ok. godz. 8 na przejściu dla pieszych przed szkołą przy ul. Rudackiej doszło do niegroźnego, ale stresującego wypadku z udziałem dziecka. Najprawdopodobniej sprawcą był rodzic podwożący swoją pociechę do szkoły.
O wypadku dowiedzieliśmy się z ogłoszenia matki poszkodowanego dziecka, która poszukiwała świadków zdarzenia. Szkoła potwierdziła, że taki miał miejsce, policja również.
– Otrzymaliśmy w tej sprawie zgłoszenie – informuje Wojciech Chrostowski z zespołu komunikacji społecznej toruńskiej policji. – Policjanci z toruńskiej drogówki byli na miejscu zdarzenia i dokonali wstępnych ustaleń. Prowadzimy w tej sprawie czynności wyjaśniające zmierzające do określenia przebiegu zdarzenia, wskazania sprawcy oraz zakresu odpowiedzialności. Wszystkich, którzy widzieli to zdarzenie prosimy o kontakt z dyżurnym Komisariatu Policji Toruń-Podgórz, ul. Poznańska 127/129, tel. 56 641 24 70.
Wiele polskich miast m. in. Poznań i Kraków rozważa ograniczenie podwożenia dzieci do szkół wzorem Wiednia. Media obiegła informacja o „zakazie” podwożenia. Nie jest to prawdą.
Całość polega na półgodzinnym zamykaniu przyszkolnych uliczek dla aut (nie wszystkich, w zależności od położenia wykluczone są auta z sąsiednich posesji, a zawsze – służb porządkowych).
Takim sposobem strefa wokół szkoły jest bezpieczna dla dzieci, a rodzice odprowadzają je na piechotę, mają okazję do krótkiego spaceru, zamiast „wyrzucania” dziecka pod same drzwi szkoły. Efekt? Zmniejszenie natężenia ruchu samochodowego w godzinach rozpoczęcia lekcji i zakończenia ich.
Czy w Toruniu są takie miejsca? Zapytaliśmy o to rodziców dzieci i sąsiadów szkół. Okazuje się, że ich zdaniem, to największa toruńska podstawówka, czyli Szkoła Podstawowa nr 24 przy ul. Ogrodowej może być sprawczynią korków na ulicy Podgórnej.
W sprawie korków interweniował sam przewodniczący rady miasta Marcin Czyżniewski. W zeszłym tygodniu auto dostawcze, „wślizgując się” z ul. PCK w kolejkę aut na Podgórnej, omal nie przejechało dziecka odprowadzanego przez matkę do szkoły.
Kryzysowo prezentuje się sytuacja wokół III LO przy ul. Raszei, jak również przy świeżo rozbudowanym przedszkolu przy ul. Gagarina.
Obok wkrótce powstanie kolejny parking – w ramach budżetu partycypacyjnego. Te istniejące opustoszały po zlikwidowaniu Akademickiej Przychodni Lekarskiej, a pod samym przedszkolem trwa bitwa o miejsce.
Jeszcze gorzej prezentuje się sytuacja wokół prywatnych placówek. A wystarczyłby krótki spacer. SLD proponowało niedawno inne rozwiązanie – darmowe bilety dla uczniów, które miałyby zniechęcić rodziców do podwożenia swoich pociech. Ta inicjatywa upadła. Czy inna miałaby szanse? Co na to urząd miasta? Czy rozważane jest ograniczenie podwożenia dzieci do szkół? Oto, co otrzymaliśmy w odpowiedzi:
– Miasto dokłada wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo dzieci w drodze do szkoły i ze szkoły – pisze Magdalena Stremplewska, rzeczniczka prezydenta. – Urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego w pobliżu szkół są montowane w oparciu o terenowe możliwości oraz istniejącą infrastrukturę drogową w pobliżu danej placówki. Najczęściej stosowane są barierki wygradzające, które uniemożliwiają przekraczanie jezdni poza przejściami dla pieszych, pionowe znaki aktywne D-6 „przejście dla pieszych” uzupełnione znakami T-27 z symbolem Agatki dla oznaczenia przejść szczególnie uczęszczanych przez dzieci, znaki ostrzegawcze A-17 „dzieci” oraz ich piktogramy aplikowane na jezdni. Ponadto częstymi rozwiązaniami są: progi zwalniające, aktywne elementy świetlne, tzw. „kocie oczka” stosowane na jezdni przed przejściem dla pieszych. W niektórych lokalizacjach zastosowano również sygnalizacje świetlne wzbudzane przez pieszych. W roku 2018 rozpoczęto również doświetlanie przejść dla pieszych, które objęło również kilka lokalizacji bezpośrednio przy szkołach. Stan wszystkich urządzeń bezpieczeństwa jest na bieżąco kontrolowany przez MZD. Szczególny przegląd okolic szkół jest prowadzony pod koniec sierpnia przez MZD, Wydział Edukacji UMT, policję oraz straż miejską w ramach akcji „Bezpieczna droga do szkoły”.W toruńskich szkołach podstawowych ciągle można spotkać tzw. „Agatki” – w niektórych placówkach obowiązek przeprowadzania dzieci przez ulicę spadł na pracowników danej szkoły, najczęściej woźne, w kilku szkołach zatrudniono dodatkowe osoby, które zajmują się dbaniem o bezpieczeństwo dzieci na przejściach dla pieszych – w tych podstawówkach, które są położone blisko bardzo ruchliwych jezdni. W kilku szkołach, które położone są na osiedlach, gdzie nie ma bezpośredniego sąsiedztwa ruchliwej ulicy, „Agatki” nie pojawiają się.
Jest to prawdopodobnie odpowiedź negatywna. A co Wy myślicie o ograniczeniu podwożenia dzieci do szkół?