Podstawą jest dialog [WYWIAD]
O edukacji i sposobach na poprawę jakości nauczania w szkołach rozmawiamy z Marcinem Skonieczką, wójtem gminy Płużnica
Czym są „Samorządy dla edukacji”?
To cykl spotkań zdalnych dla samorządowców wszystkich szczebli, odbywający się w każdą pierwszą środę miesiąca. Chcemy rozmawiać o edukacji bez narzekania, za to z pomysłami na to, co można zrobić. W debatach nad tym tematem od dawna przewijają się wątki zbyt małej subwencji oświatowej, archaicznych zapisów Karty Nauczyciela i złej podstawy programowej. Na to jednak nie mamy wpływu. Celem naszych debat jest zastanowienie się, na co ten wpływ mamy. To, co dzieje się w szkole, w dużej mierze zależy od nas samych.
Co samorządy mogą zrobić?
Po pierwsze, rozbić pewne mity. Często słyszę, że w polskim systemie nie da się wiele zrobić. To nieprawda. Jest wiele szkół, które działają w innowacyjny sposób, a obowiązują je te same przepisy. Przykładem jest Szkoła Podstawowa w Radowie Małym, która nie jest nastawiona na wyniki, a na dobro dzieci. Ważne jest, by szkoła wiedziała, po co istnieje i jakie ma cele. Jesper Juul twierdził, że tak nas wychowano, że wierzymy, że dobre wykształcenie zapewnia sukces w życiu, co w rzeczywistości nie jest prawdą. Jego zdaniem 80 proc. najbardziej kreatywnych ludzi, którzy mieli wpływ na społeczeństwo, miało problemy w szkole.
Czy z poziomu lokalnego można to zmienić?
Z moich obserwacji wynika, że dużą rolę odgrywa zarządzanie szkołą przez dyrektora. W optymalnym modelu dyrektor buduje współpracujący zespół i dba o nauczycieli. Konieczna jest wspólna wizja szkoły. Jak dyrektor zaopiekuje się nauczycielami, a nauczyciele dziećmi, to dopiero można mówić o procesie uczenia się. W szkole często niedoceniane są relacje, które przecież są bardzo ważne. Rolą samorządowców jest z kolei dbanie o dyrektorów i tutaj kluczowe jest to, czego od nich wymagamy. Powinniśmy inspirować i wspierać dyrektorów w realizacji celów, a nie patrzeć na tabele.
Do tego potrzeba pieniędzy, a subwencje nie są duże.
Luka finansowa z roku na rok się pogłębia, ale my i tak te pieniądze wydajemy. Chodzi o to, by za te same środki wykonywać lepszą pracę.
Jak można to zrobić?
Podstawą jest dialog. Rozmowa o tym, jak naucza się w szkole. Tego w przekazach samorządowców brakuje. Stąd też wspomniany cykl. By nauczyć się mówić o funkcjonowaniu szkół. Powinniśmy mieć wpływ na wartości, cele i metody placówek. Przez wiele lat moja komunikacja z dyrektorami ograniczała się do zatwierdzania arkusza organizacyjnego i dbania o finanse. Wydawało mi się, że więcej nie można. Potem okazało się, że jednak można. Dziś moja rozmowa z dyrektorami wygląda zupełnie inaczej. Mamy do siebie zaufanie, wiemy, jakie są realia i rozmawiamy o tym, co warto robić.
Jaka jest rola rodziców? Szkoły często naciskają, by po godzinach pomagali dzieciom w nauce.
Dzieci często są przeciążone. Po godzinach lekcyjnych dziecko powinno odpocząć, by kolejnego dnia móc się uczyć. Pytanie też, czego rodzice oczekują od dziecka. Kładzie się zbyt duży nacisk na wiedzę i egzaminy. Wywieranie presji na dzieciach nie jest dobrym kierunkiem. Dzieci są różne i mają różne talenty. Niestety zbyt często szkoła kojarzy się uczniom z poczuciem odrzucenia, upokorzeniem czy zmęczeniem. Badania pokazują, że poziom zdrowia psychicznego dzieci jest coraz gorszy, a pandemia może to jeszcze pogłębić. Po powrocie do nauczania stacjonarnego powinniśmy skupić się na odbudowaniu relacji.