Podwyżki biletów MZK. Miasto chce zmian – czy to koniec wózków i rowerów w autobusach?
Na wczorajszej sesji radni uchwalili proponowane przez prezydenta podwyżki cen biletów MZK. Podczas sesji obradowano również na temat przepisów porządkowych w pojazdach komunikacji zbiorowej. Kontrowersyjny zapis o pojazdach elektrycznych spowodował wycofanie tego punktu z obrad.
Najważniejsze zmiany podsumował syntetycznie facebookowy profil „Chcemy tramwajów na lewobrzeżny Toruń”:
- bilet jednoprzejazdowy kosztować będzie 3,40 zł (+60 gr)
- 90-minutowy kosztować będzie 6 zł (+1 zł)
- karnet 8-przejazdowy normalny kosztować będzie 22 zł (+2 zł)
- bilet dobowy kosztować będzie 12 zł (+2 zł)
- bilet tygodniowy kosztować będzie 43 zł (+3 zł)
- bilet miesięczny na wszystkie linie dzienne i nocne kosztować będzie 88 zł (+4 zł)
- bilet miesięczny na wszystkie linie dzienne i nocne w strefie I i II kosztować będzie 126 zł (+6 zł)
- bilet trzymiesięczny na wszystkie linie tramwajowe, trzymiesięczny na wszystkie linie dzienne i nocne w strefie I, semestralny – bez zmianbilet rodzinny 13 zł (-1 zł)
- bilet rodzinny weekendowy 14 zł (-2 zł)
- Znikną także bilety 30-minutowe i 60-minutowe. W ich miejsce pojawią się bilety 45-minutowe.
Jeszcze w środę radni Koalicji Obywatelskiej zwołali konferencję prasową na temat podwyżek biletów komunikacji miejskiej. Dziś Maciej Krużewski odczytał oświadczenie będące efektem kompromisu, jaki klub miał zawrzeć z prezydentem Michałem Zaleskim.
– Jedynym doraźnym uzasadnieniem jest fakt drastycznego spadku wpływu przychodów przez MZK związanych z obostrzeniami pandemicznymi – mówił Krużewski. -Takie też stanowisko przedstawialiśmy na wielogodzinnych spotkaniach z Prezydentem Miasta – często burzliwie ścierając nasze wnioski i racje ze stanowiskiem Prezydenta i jego służb. Efektem tych rozmów jest uzyskanie konsensusu z Prezydentem Miasta, że system komunikacji miejskiej w Toruniu potrzebuje głębokich zmian dostosowanych do współczesnego traktowania komunikacji miejskiej, możliwości technologicznych oraz traktowania komunikacji publicznej nie jako osobnego bytu obsługiwanego przez Miejski Zakład Komunikacji, a wykazaliśmy, że bez połączenia innych polityk transportowych jak polityka transportowa, system drogowy i zasady poruszania się samochodów, rowerów urządzeń transportu osobistego, system ten na dłuższą metę jest nie do utrzymania.
Oświadczenie o konsensusie i dogłębnej zmianie może dziwić, zważywszy, że prezydent kategorycznie odrzucił większość zmian proponowanych przez np. Bartosza Szymanskiego z klubu radnych KO. Szymanski proponował rozpoczęcie negocjacji z dużymi zakładami pracy, celem podpisania umów o bilety pracownicze będące elementem benefitów analogicznym do kart sportowych czy abonamentów medycznych, które można spotkać w bogatszych toruńskich firmach. Drugim zastrzykiem gotówki dla MZK miał być proponowany przez Szymanskiego tzw. „bilet solidarnościowy” dla studentów. Chodziło o to, by MZK rozpoczęło negocjacje z uczelniami, które zaowocowałyby umową o bilet w legitymacji studenckiej na preferencyjnych warunkach, lecz obejmujący wszystkich studentów uczelni, a nie tak, jak dziś tylko tych, którzy go kupią.
Tym razem radni Koalicji mieli wypracować kompromis. Prace nad reformą MZK mają ruszyć z niespodziewanym dotąd rozmachem. Oprócz standardowego już flagowego projektu wprowadzenia karty miejskiej, w postulatach KO pojawiła się m. in. standaryzacja odległości przystanków (maks. 5 minut na piechotę), czasu oczekiwania na przystanku, wprowadzenie taniego biletu na jeden-kilka przystanków (np. za 1 zł), opracowanie nowego pakietu stawek za przejazdy po wprowadzeniu karty miejskiej.
– Głównym celem działania jest wypracowanie zmian w systemie transportu publicznego, które w sposób mierzalny oraz w określonej perspektywie czasowej przyniosą wzrost jego uczestników oraz uczynią realną alternatywą wobec transportu indywidualnego – mówił Krużewski. – Działanie to musi uwzględniać jednoczesne zmiany polityk parkingowej (zniechęcanie do podróżowania samochodem do obszaru centrum miasta, czy wprowadzenia elektronicznego systemu monitoringu potoków pojazdów na terenie GMT) oraz przestrzennego rozwoju miasta.
Ostatecznie wszyscy radni zagłosowali za projektem podniesienia stawek. Drugim punktem dotyczącym komunikacji miejskiej na wczorajszej sesji były zmiany w regulaminie porządkowym przewozów MZK. Kontrowersje wzbudził szczególnie punkt, który, jak słusznie zauważyli radni, zabraniał podróżowania autobusami MZK osobom na elektrycznych wózkach.
Sprawę referował dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Marcin Kowallek, który, jak przyznał, w trakcie sesji sprawdził, jak wyglądają wózki elektryczne stosowane przez osoby z niepełnosprawnością. Argumentował, że są one ciężkie i niosą zagrożenie dla współpasażerów, oraz, że jako posiadają własny napęd – ich miejsce jest na chodnikach. O tym, jak wyglądają spacery po toruńskich chodnikach dla osób z ograniczeniami ruchowymi pisaliśmy już wielokrotnie:
Niektórzy radni sami przyznali, że dopiero podczas sesji zrozumieli, jakie konsekwencje może mieć podjęcie przez nich uchwały w takim kształcie. Ostatecznie projekt wycofał prezydent Michał Zaleski.
Inne miasta, mając problem z przewozem zbyt dużych pojazdów przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych, radzą sobie za pomocą regulaminu, gdzie określają np. bezpieczną dopuszczalną masę urządzenia lub wjazd tylko tych pojazdów, które dozwalają na bezpieczne korzystanie z urządzeń wspomagających wjazd. Oczywiście, w wielu miejscowościach problem istnieje. Zdarzają się propozycje, jak np. ta z Tarnowa, gdzie dyrektor tamtejszego zarządu dróg radził niepełnosprawnym zmianę wózków na te napędzane rękoma, zapominając, że nie wszyscy mają sprawne ręce… Toruński regulamin wróci zapewne na kolejnej sesji. Tymczasem radni przegłosowali również powrót do opłat za przewóz rowerów w środkach komunikacji miejskiej – i to sporych. Przejażdżka z każdym rowerem ma kosztować dwukrotność biletu przejazdowego.