Podzielą dzieci? W SP nr 8 pojawił się pomysł utworzenia klas o różnym stopniu zaawansowania
Nikogo już nie dziwi podział uczniów na zajęciach z języków obcych na grupy o różnym poziomie zaawansowania. W jednej z toruńskich podstawówek pojawił się koncept, aby podobne rozwiązanie zastosować w odniesieniu do innych przedmiotów. Potencjalne podziały wywołały oburzenie wśród rodziców. Oburzenie i strach.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej z 2017 r. dla publicznych szkół w klasach IV-VIII szkoły podstawowej podział na grupy jest obowiązkowy na zajęciach z języków nowożytnych, jeśli klasa liczy więcej niż 24 uczniów. Przepisy wyraźnie wskazują, że przy podziale na grupy należy uwzględnić stopień zaawansowania znajomości języka obcego nowożytnego. W Szkole Podstawowej nr 8 im. Marii Skłodowskiej-Curie w Toruniu podobny podział na grupy zaawansowania zastosowano także w odniesieniu do zajęć matematyki i języka polskiego dla klas VII i VIII. System realizowany jest już od kilku semestrów. Zdaniem dyrekcji szkoły sprawdza się doskonale.
– To był bardzo dobry pomysł. Korzystają na nim dzieci w każdej z grup. W klasie mieszanej pod względem zdolności bardzo ciężko jest dotrzeć do każdego ucznia – tłumaczy Grzegorz Bortnowski, dyrektor SP nr 8. – Jestem przekonany, że ta metoda jest w 100 proc. skuteczna i pożyteczna. Być może jest to działanie niestandardowe, ale wysokie wyniki można osiągnąć, tylko wychodząc ze strefy komfortu.
Zachęcona sukcesami szkoły dyrekcja zamierza od nowego roku szkolnego 2020/2021 kontynuować podziały na grupy zaawansowania. Niestety rodzice dzieci, które aktualnie uczęszczają do klas VI, nie zostali poinformowani o tych planach. Do chwili obecnej nikt także nie zapytał ich o zdanie w tej sprawie, a nie jest ono przychylne.
– Nie wyrażamy na to zgody i uważamy, że tak nie może być. Nie zgadzamy się na takie podziały. Jesteśmy zdruzgotani i zbulwersowani. Naszym zdaniem to jest dyskryminacja i szufladkowanie uczniów. Dzieci też tego nie chcą, są przerażone – komentują rodzice.
Opiekunowie komunikują też problemy społeczne, jakie pojawiły się w środowisku uczniowskim. Dotyczą wyzwisk i obelg, kierowanych w stronę dzieci z niższych grup zaawansowania.
– Nie jest to prawdą. Nie słyszałem o żadnym takim przypadku. Takie rzeczy u nas się nie zdarzyły. Młodzież nie zgłaszała, że czuje się źle w takim trybie pracy. Uczniowie przyjęli go bardzo naturalnie – kontrargumentuje Grzegorz Bortnowski.
Okazuje się jednak, że wśród rodziców dzieci z klas VII i VIII również pojawiają się głosy oporu. Do Kujawsko-Pomorskiego Kuratorium Oświaty wpłynęła już telefoniczna skarga.
– W przyszłym tygodniu sprawdzimy, czy system działa zgodnie z przepisami prawa – informuje Maria Mazurkiewicz, kujawsko-pomorski wicekurator oświaty.
Rodzice argumentują, że w statucie szkoły nie ma pozwolenia na takie działania. Rzeczywiście, najważniejszy dokument szkoły nie określa tego wprost. Zawiera jednak przepis, który ze względu na znaczny poziom ogólności może odpowiadać stosowanym metodom. § 23 rozdziału 5 w dziale IV zakłada, że szkoła ma prawo wprowadzać „nowatorskie rozwiązania programowe, organizacyjne lub metodyczne mające na celu poprawę jakości pracy szkoły oraz działalność eksperymentalną, służącą podnoszeniu skuteczności kształcenia w szkole, w ramach których są modyfikowane warunki, organizacja zajęć edukacyjnych lub zakres treści nauczania”.
Rodzice nie zamierzają jednak składać broni, wręcz przeciwnie. W trosce o dobro swoich dzieci wytaczają najcięższe działa. We wtorek 11 lutego rodzice klas VI z rocznika 2007/2008 wystosowali do dyrektora szkoły pismo. Wyrazili w nim kategoryczny sprzeciw wobec podziału dzieci w wybranych przedmiotach, według zdolności w danej dziedzinie.
– Niemal 100 proc. rodziców klas szóstych jest przeciwnych tego typu klasyfikowaniu dzieci – informowali.
Rodzice są zaniepokojeni, czy w związku z dyrektorskimi koncepcjami zagrożony nie został prawidłowy rozwój emocjonalny dzieci i zagwarantowanie im równych szans na dalszych etapach nauki. Tłumaczą podjęte kroki troską o rozwój dzieci i zapewnieniem ich równego traktowania. Pojawiają się głosy o kategoryzowaniu dzieci i zbędnym obciążaniu uczniów.
– Nadmieniamy, że do tej pory nie zostaliśmy poinformowani o tego typu planach, co być może miałoby znaczenie przy świadomym wyborze placówki oświatowej – dodają sfrustrowani rodzice.
Sygnatariusze pisma nie wyrażają zgody na przeprowadzenie testów kompetencyjnych, stanowiących podstawę do podziału dzieci na grupy. Klasyfikacja odbywa się na podstawie opracowanego przez dyrekcję szkoły regulaminu i obejmuje test kompetencji oraz oceny przedmiotowe. Rodzicielski apel jest nie tylko emocjonalnym żądaniem, ale także próbą wypracowania satysfakcjonujących rozwiązań. Opiekunowie proponują w zamian za podział zorganizowanie dodatkowych zajęć wyrównawczych dla dzieci najsłabszych oraz zajęć usprawniających dla dzieci uzdolnionych.
Dyrektor szkoły zapewnia, że ma w planach organizację wspólnego spotkania z rodzicami, na którym postara się wyjaśnić im swój punkt widzenia.
– Rozumiem, że rodzice mogą obawiać się tego, czego nie znają. W związku z tym z pewnością spotkam się z nimi. Szkoda by było zrezygnować z takiego rozwiązania, ale jeśli taka będzie wola zdecydowanej większości rodziców, to ja nie będę oponował i uszanuję to – deklaruje Grzegorz Bortnowski.
W głosach rodziców słychać jednak sceptycyzm i niedowierzanie. Czy ich obawy są uzasadnione? Do sprawy będziemy wracać na łamach „Tylko Toruń”.