Pokolenie X [FELIETON]
Wydaje się, że dzisiaj świat i otaczająca go rzeczywistość należy do obecnych 40-latków. To pokolenie, które łączy jeszcze entuzjazm młodych duchem ludzi i zdobyte przez lata doświadczenie. To pokolenie, którego zdecydowana większość jest liderami, pionierami w aktywnościach na różnych płaszczyznach.
Mimo że funkcjonowaliśmy (zaliczam się do pokolenia X) w innym świecie, tym sprzed rewolucji cyfrowej, to jesteśmy dziś pełni zapału, energii, produktywni, chętni do współpracy. To często czas spędzony na trzepakach kształtował nasze charaktery, a „bandy” podwórkowe ujawniały cechy przywódcze. Zatem ludzie pokolenia X to często osoby bardzo niezależne i samodzielne. Potrafiące adaptować się do trudnych sytuacji, szukające też spełnienia nie tylko w pracy, ale i w innych aktywnościach, które mają dawać zadowolenie.
Niestety w polskiej polityce cały czas dominuje średnia wieku grubo powyżej 50 lat. Ponad połowa posłów i posłanek mieści się w przedziale wieku 50-59 i powyżej 60 lat. To chyba jedna z niewielu płaszczyzn, w której pokolenie X jest mało widoczne i słabo reprezentowane. Przecież w tej grupie wiekowej jest ogromny potencjał pokoleniowy, to w nas tkwi nadzieja, że nie pochłonęło nas myślenie starych elit. I nie chodzi tu o deprecjonowanie umiejętności i doświadczenia starszych polityków, ale o zakończenie ich dominacji i liderstwa. Zmiany pokoleniowe w polityce mogą się okazać czynnikiem doprowadzającym do zmian politycznego modelu, przewartościowań i sposobu myślenia o Polsce. Generacja obecnych polityków niechętnie podzieli się władzą z pokoleniem X, zarzucając nas patriotycznymi emocjami, tkwiąc we własnej potędze i racji.
A przecież, jak to w życiu, stare nawyki myślowe ustępują nowym, kategorie ważne dla starszego pokolenia przestają być istotne dla kolejnego. Zatem polska scena polityczna też potrzebuje zmiany pokoleniowej, inaczej nie wyjdziemy z impasu, w którym w mojej ocenie znalazła się Polska.