Dziś debiut przezroczystych urn. Co jeszcze nas czeka w lokalu wyborczym?
Wątpliwości co do tajności głosowania budzą przezroczyste i elektryzujące się urny. Pod znakiem zapytania stoi także czas, w którym komisje zakończą liczenie głosów. Czy obostrzenia wprowadzone w nowelizacji kodeksu wyborczego będą miały realny wpływ na przebieg głosowania?
Nowością tegorocznych wyborów, komentowaną na szeroką skalę, jest przezroczysta urna. Będzie ona wykorzystana w wyborach powszechnych po raz pierwszy.
– Wyborcy mogą obawiać się, że ich głosy będą widoczne – tłumaczy Joanna Załuska z Fundacji Batorego. – Zaradzić temu ma ustawodawca. Wprowadzony do kodeksu wyborczego przepis zobowiązuje jednego z członków komisji do stania przy urnie. Ma on zwracać uwagę na to, by karty do głosowania wrzucane były głosem do dołu.
To, jak karta spadnie, będzie jednak wynikiem przypadku albo prawa fizyki. Urny, warte łącznie ok. 30 mln zł, wykonane zostały z poliwęglanu. Ściany mogą się elektryzować i przyciągać kartki do boków, umożliwiając zobaczenie oddanego głosu. Inną możliwością jest przyklejenie się kart do dna urny i problem z ich wyciągnięciem. Jak dodaje Joanna Załuska, może to wprowadzić dodatkowe zamieszanie, według niektórych interpretowane jako szansa na odwrócenie uwagi od tego, co dzieje się w lokalu wyborczym.
– Na szkoleniach organizowanych przez komisarzy wyborczych dla członków obwodowych komisji szczegółowo omawiane są zasady postępowania, o których mowa w kodeksie wyborczym – komentuje Sławomir Michalak, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Toruniu.
Po raz pierwszy w lokalach wyborczych będą pracowały także dwie komisje. Według ekspertów jednym z problemów może być sposób przekazywania materiałów i ich interpretacja. Nowelizacja ustawy wprowadziła bowiem zmianę z krzyżykiem. Tym mogą być dwie dowolnie przecinające się linie.
– Problemem może być m.in. interpretacja, czy oddany głos jest ważny – tłumaczy Joanna Załuska. – Co więcej, dopiski na kartach nie dyskwalifikują głosu. Do tej pory można było robić je na karcie, lecz nie w obrębie kratki. Obecnie dopisek znajdujący się w kratce, w którym krzyżują się dwie linie, może być potraktowany jako oddany głos.
W tym roku niepopełnione zostaną błędy sprzed czterech lat, kiedy wyborcy głosowali przy pomocy kart w formie książeczek. Wtedy oddanych zostało ponad 18 proc. głosów nieważnych. Czym było to spowodowane? Wyborcy omyłkowo stawiali krzyżyki na różnych stronach, każdą traktując jako oddzielną kartę do głosowania.
W tym roku nowością jest także sposób liczenia głosów. Prace komisji odbywać się mają w pełnym składzie. Obecnych więc musi być co najmniej 2/3 członków. Osoby wchodzące w skład komisji nie mogą dzielić się na grupy lub, jak było poprzednio, liczyć karty indywidualnie.
Na wydłużony czas wyborów wpłynąć może także ręczne sporządzanie protokołów. Do tej pory przygotowywane były przy pomocy systemu sprawdzającego poprawność danych. Obecnie do komputera wprowadzane są dane z wcześniej przygotowanych protokołów. KBW i PKW stworzyły jednak narzędzia, dzięki którym członkowie komisji będą mogli wspierać swoje obliczenia. Tak sporządzone dopiero zostaną cyfryzowane.
Od tego roku wprowadzona została także funkcja obserwatora społecznego, delegowanego przez fundacje i stowarzyszenia zajmujące się rozwojem demokracji w Polsce. O ten postulat organizacje wnioskowały od dawna.
– Zastanawiamy się, jak te wszystkie zmiany wpłyną na sprawność głosowania – podsumowuje przedstawicielka Fundacji Batorego. – Mamy nadzieję, że wszystko przebiegnie w jak najlepszym porządku. Kluczową kwestią jest organizacja, by nie zasiać żadnych wątpliwości co do uczciwości procesu wyborczego.