Gowin: Korzyści z Polskiego Ładu będą iluzoryczne [WYWIAD]
Z Jarosławem Gowinem, byłym wicepremierem, a obecnie przewodniczącym partii Porozumienie, rozmawia Arkadiusz Włodarski.
Na początek trochę prowokacyjne pytanie – jak Pan czuje się pod okupacją brukselską?
(śmiech) Ten spontaniczny wybuch śmiechu pokazuje mój stosunek do tych słów, choć są one smutne, ponieważ porównywanie dzisiejszej sytuacji do czasów drugiej wojny światowej urąga pamięci milionów polskich ofiar zbrodni niemiecki i rosyjskich. Patrząc od strony politycznej nie mam wątpliwości, że przynależność do Unii Europejskiej jest polską racją stanu. Nie wierzę, żeby któremukolwiek politykowi, nawet Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się wyprowadzić Polskę z Unii.
Jaki więc jest cel tych słów? Odciągnięcie paru procent Konfederacji czy wrzucenie tematu zastępczego?
Z jednej strony zdradzają one sposób myślenia i emocje czołowych działaczy PiSu. Przez wiele lat to była partia eurorealistyczna. Uważano, że miejsce Polski jest w UE, ale trzeba zabiegać w niej o nasz interes narodowy. Teraz w obliczu coraz większych konfliktów z Komisją Europejską emocje liderów PiSu przesunęły się w stronę eurosceptycyzmu. Kaczyński jednak zbyt realistycznie ocenia nastawienie Polaków by porywać się z motyką na słońce. Słowa Suskiego czy Terleckiego odbijają się szerokim echem w Europie, fatalnie wpływają na naszą reputację, nastawiają negatywnie do postulatów polskiego rządu.
Jak Pan wytłumaczyłby przeciętnemu obywatelowi, co zmieni się w jego portfelu po wprowadzeniu Polskiego Ładu?
Premier Morawiecki twierdzi, że 18 milionów Polaków skorzysta na nim lub że będzie to dla nich neutralne. Na papierze rzeczywiście tak jest. Tyle tylko, że niewielkie korzyści dla emerytów czy najmniej zarabiających będą pochłonięte przez drożyznę. Jeśli przedsiębiorcy mają od 1 stycznia płacić podatki o 30 proc. wyższe niż do tej pory, to albo przerzucą ciężar dodatkowych podatków na klientów, albo zaczną zwalniać ludzi. Mamy rekordową inflację, ponad 5 proc. Mówi się, że inflacja to podatek nakładany przez nieudolny rząd najmniej zarabiającym. Rząd PiSu chwali się, że emeryci otrzymujący świadczenie do 2500 zł nie będą płacili 17 proc. podatku. To prawda, ale rząd nie informuje już szerzej Polaków, że wszyscy – także emeryci – będą płacili 9 proc. składkę zdrowotną. Jeśli do tego dodamy pięcioprocentową inflację, to wychodzi na to, że maksymalne korzyści dla najmniej zarabiających będą wynosić 3 proc. A ceny będą rosnąć jeszcze szybciej. Uważam, że będą to korzyści iluzoryczne.
Powiedział Pan, że jeśli opozycja przejmie władze, to Porozumienie będzie ją wspierać w cofnięciu skutków Polskiego Ładu. Jak obecnie widzi pan sytuację po następnych wyborach?
Dziś jeszcze za wcześnie mówić o tym, kto będzie rządził, bo do konstytucyjnego terminu wyborów są jeszcze dwa lata. Przestrzegam jednak opozycję, aby była gotowa na wybory wiosną przyszłego roku. Kaczyński wie bowiem, że Komisja Europejska nie pozwoli w 2023 na dalsze rozluźnianie reguły wydatkowej, czyli dalsze galopujące zadłużanie Polski. To spowoduje konieczność dokonania bolesnych społecznie cięć budżetowe. PiS może zdecydować się na ucieczkę do przodu i rozpisać nowe wybory.
A czy Pan jest gotowy na taki scenariusz?
Z punktu widzenia Porozumienia jest rzeczą obojętną, kiedy będą wybory. Będziemy wraz z innymi środowiskami politycznymi budować listę centroprawicową usytuowaną między Platformą a PiSem. Bardzo dobrze układa nam się współpraca z Koalicją Polską, niedawno ogłosiliśmy też porozumienie programowe nie tylko z nią i PSLem, ale także z kołem Polskie Sprawy. Wiele postulatów łączy nas z ruchem Szymona Hołowni. W całej Polsce jest wielu konserwatywnie nastawionych samorządowców, którzy nie chcą monopolu ani PiSu, ani Plaformy. Wierzę, że taka lista może uzyskać kilkanaście procent głosów i wtedy to od niej będzie zależało, kto będzie tworzyć nowy rząd.
Był Pan jednym z ostatnich ministrów nauki i szkolnictwa wyższego za czasów, gdy był to osobny resort. Jak oceni Pan funkcjonowanie ministerstwa edukacji w obecnej formie i działania ministra Czarnka?
Jest mi niezręcznie komentować działania mojego następcy. Mogę powiedzieć to, co widać gołym okiem. Ja przeprowadzałem reformy w jak najszerszym dialogu ze środowiskiem akademickim, dzisiaj zaś Ministerstwo Edukacji i Nauki jest zamknięte na te kontakty. To ja jestem częściej obecny na spotkaniach z rektorami niż obecny minister. Jeśli chodzi o oświatę, Porozumienie zdecydowanie negatywnie ocenia dalsze ograniczanie kompetencji samorządów w tej sferze. Sprzeciwiamy się też ideologizacji treści nauczania. Uważamy, że decydujący wpływ na nie powinni mieć rodzice, a nie minister czy kuratorzy.
Wujo
18 września 2021 @ 10:18
Od korytka oderwany… Przed chwilą kilka lat jak jeden mąż z PiS… A teraz mówi że to wszystko źle…to jego stawia w bardzo złym świetle bo każdego oszuka… Po czasie..