Hołownia zauważa potrzeby wyborców [WYWIAD]
O ruchu Szymona Hołowni i możliwych scenariuszach w polskiej polityce rozmawialiśmy z Jarosławem Wojtasem, politologiem Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu.
Czy Szymona Hołownię można nazwać dobrym politykiem?
To się dopiero okaże, ale wiele na to wskazuje. Hołownia doskonale zdaje sobie sprawę, jaka jest sytuacja na rynku politycznym w Polsce i potrafił zgromadzić wokół siebie rzetelnych, rozpoznawanych doradców, którzy potrafią ją wykorzystać. Zauważa potrzeby wyborców i stara się na nie odpowiadać. Widać to szczególnie w kontekście jego odważnych wypowiedzi, chociażby dotyczących relacji państwa i kościoła. Bardzo szybko nabiera doświadczenia i ma duże szanse, żeby zaistnieć na szerokich wodach polityki.
Na początku nie brakowało porównań do Pawła Kukiza. Obaj weszli do polityki z show biznesu. Czy to porównanie jest wciąż trafne?
Ani trochę. Paweł Kukiz był doświadczonym samorządowcem, który blisko współpracował z Platformą Obywatelską i tak naprawdę trzeba było dopiero wykreować jego wizerunek człowieka spoza establishmentu, antysystemowca. Miał spore doświadczenie w polityce i gwarantował profesjonalizm w odgrywaniu swojej roli. Paweł Kukiz jest osobą bardzo emocjonalną, tym autentyzmem emocji zjednywał radykalnych wyborców. Kto wie czy gdyby nie Paweł Kukiz, nie wyrosłaby nam ekstremistyczna, prokremlowska skrajna prawica jak we Francji czy Austrii. Szymon Hołownia jest natomiast dziennikarzem, który doświadczenia w polityce dopiero nabiera i wygląda na to, że konsekwentnie, powoli realizuje swój cel, jakim jest zastąpienie Platformy Obywatelskiej na polskiej scenie politycznej. I może mu się to udać. Moim zdaniem nie można tych dwóch osób porównać, choć obaj trafili do polityki z show biznesu.
Niektórzy politycy Platformy przeszli już do Polski 2050.
To, że Szymon Hołownia pozyskuje w swoje szeregi rozpoznawalnych polityków Platformy, udowadnia, że jest skuteczny. W tym kontekście ważne jest również to, kto za nim stoi. Środowisko skupione wokół premiera Donalda Tuska, jego byli ministrowie, eksperci od bezpieczeństwa wewnętrznego, sił zbrojnych, bardzo mu pomagają, wizerunkowo i organizacyjnie. Prawdopodobnie jest to zapowiedź powrotu byłego premiera do krajowej polityki, który tym razem pod szyldem ruchu Szymona Hołowni może zechcieć zjednoczyć opozycję.
Hołowni bliżej do lewicy czy prawicy?
To typowy postpolityczny kandydat, który nie będzie chciał się umieścić po żadnej stronie. Będzie prezentował wizerunek człowieka środka. Słusznie zresztą. Prawica jest na tyle zagospodarowana, że będzie musiał podbierać elektorat innym, choćby Lewicy, ale przede wszystkim będzie zyskiwał kosztem Koalicji Obywatelskiej. Uważam, że w jego wypadku nie usłyszymy jasnej definicji tożsamościowej, bo mogłoby to ograniczyć przepływ wyborców i polityków do jego ruchu.
Od dawna na scenie politycznej widać silną polaryzację. Czy planem Hołowni jest wstrzelenie się w środek, w ludzi, którzy mają dość podziałów?
Polaryzacja jest duża i środek trzeba dopiero odbudować. Badania pokazują, że jest coraz mniej wyborców określających swoje poglądy jako centrowe, szczególnie w młodszym pokoleniu. Skonsolidowany obóz Zjednoczonej Prawicy jakoś sobie radzi w atmosferze silnej polaryzacji, to opozycja wydaje się być niedostosowana. Aby stworzyć polityczne centrum, należy zastąpić te podmioty, które sobie nie radzą z trwaniem w opozycji, na takie które będą potrafiły przekonać wyborców, że zwycięstwo jest możliwe. W zasadzie nie ma już niezagospodarowanych wyborców dlatego Szymon Hołownia musi pozyskać tych, którzy kiedyś popierali koalicję PO-PSL a teraz czują się niekomfortowo w ramach Koalicji Obywatelskiej.
Sondaże pokazują, że Hołownia zyskuje poparcie. Jak wysoko może dojść?
Trudno to ocenić jednoznacznie. Moim zdaniem to może oscylować wokół 20 a nawet 25 proc. To zależy, na ile będzie on w stanie zastąpić Platformę Obywatelską jako główną formację opozycyjną. Jego poparcie zależy głównie od sytuacji w tej partii, a szczególnie lojalności skrzydła konserwatywnego.
Czy Hołownia da radę utrzymać poparcie do wyborów? Nie jest to chwilowy przebłysk?
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak. Hołownia będzie moim zdaniem płynął niesiony dwiema falami – zapotrzebowania na „nowość” i odpływem zniechęconych wyborców Koalicji Obywatelskiej. To zniechęcenie może sprawić, że wraz z odchodzącymi wyborcami lokalne struktury będą przychodziły do niego w całości, co będzie go jeszcze bardziej wzmacniać. Choć do wyborów pozostało jeszcze sporo czasu wydaje się, że jeśli przedstawi konkretny pomysł, który porwie wyborców, jest w stanie jeszcze zwiększyć swoje poparcie.
Polska rzeczywistość daje miejsce nowym ruchom w dłuższej perspektywie? Był Ruch Palikota, który zaginął czy Paweł Kukiz, który poszedł na współpracę z PSL. Hołownia nie skończy podobnie?
Każdy z tych przypadków jest odrębny. Ruch Palikota powstał na gruncie sprzeciwu wobec coraz bardziej konserwatywnej i etatystycznej polityki Platformy Obywatelskiej, opierając się na wyborcach centrum i liberalnej lewicy. Od początku kadencji stanowił zyskującą poparcie konkurencję, dlatego Platforma robiła wszystko, żeby go ośmieszyć i zmarginalizować. W ówczesnych warunkach nie miał prawa przetrwać. Paweł Kukiz niejako wyszedł ze środowiska skupionego wokół PO, z Bezpartyjnych Samorządowców. Dlatego też późniejszy sojusz z PSL nie był niczym nadzwyczajnym. Kukiz był promowany w mediach publicznych. Wtedy to mogło dziwić, z dzisiejszej perspektywy widać, że miało to głębszy sens i być może uratowało Polskę przed eskalacją ekstremizmu. W przypadku Hołowni mamy do czynienia z ruchem, który niesie za sobą autentyczne i aktualne emocje. Platforma Obywatelska, główny aktor, który uniemożliwiał rozwój Ruchu Palikota, a potem nieoficjalnie wzmacniał Pawła Kukiza, nie jest już hegemonem na polskiej scenie politycznej i sama z siebie nie zaszkodzi ani nie wzmocni Hołowni. Dlatego dziś wszystko może wyglądać zupełnie inaczej. Jeśli tylko znajdzie on dobry pomysł na siebie, choćby jeden mocny postulat, może odnieść spory sukces.
Z kim najprędzej dogadałby się Szymon Hołownia?
Dziś najbliżej byłoby mu do Koalicji Obywatelskiej, jednak jest to również najbliższa konkurencja. Prawdopodobnie będzie rozmawiał z każdym, kto pomoże mu zostać w przyszłości premierem.
Gjk
12 lutego 2021 @ 14:05
Ale ile tego jest…
tych politologòw w Polsce?
Dziesiątki tysięcy?!
Gjk
12 lutego 2021 @ 13:40
Znowu powrót starej kadry.
Znowu dawni politycy.
Ciągle to samo…