Otwarcie Szosy Chełmińska. Była koalicja, opozycja i darmowa kawa
Najpierw było oficjalnie – ale bez wstęgi i księdza – a potem byliśmy świadkami wyborczego happeningu. Tak wyglądało zakończenie przebudowy Szosy Chełmińskiej między średnicówką a ul. Polną.
Już kilkanaście minut przed konferencją prasową prezydenta Michała Zaleskiego i Miejskiego Zarządu Dróg na zbiegu Szosy Chełmińskiej i ul. św. Józefa było dość tłocznie. Przyjechali tam nie tylko urzędnicy odpowiedzialni za tę inwestycję, przedstawiciele wykonawcy, ale także kandydaci komitetu wyborczego My Toruń. Pojawiło się stoisko z darmową kawą zamówione przez Miejski Zarząd Dróg.
Zgodnie z planem o 13.30 swój briefing prasowy w tym miejscu rozpoczął prezydent Torunia Michał Zaleski i Miejski Zarząd Dróg w Toruniu. Wziął w nim udział m.in. przewodniczący rady miasta Marcin Czyżniewski.
– Kilometr i 49 metrów to ten odcinek Szosy Chełmińskiej, który został przebudowany i który już jest dostępny w pełni dla kierowców, pieszych i rowerzystów – mówi prezydent Torunia Michał Zaleski. – To przebudowa, która była niezbędna, konieczna, bo poprzedzona została wcześniejszą przebudową 3,5-kilometrowego najbardziej północnego odcinka Szosy Chełmińskiej.
Przebudowa odcinka między trasą średnicową a ul. Polną kosztowała 19,4 mln zł, z czego 14,4 mln zł to unijne pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego.
– Dwie jezdnie po dwa pasy ruchu, skrzyżowania z sygnalizacjami, droga rowerowa, chodniki i oczywiście bezpieczne przejścia dla pieszych – wymienia Zaleski. – To całe przedsięwzięcie było realizowane od marca 2017 r. Prace na tym odcinku zostały zakończone kilka dni temu.
Pierwotnie przedsięwzięcie miało potrwać do maja. – Pojawiły się trudności – tłumaczy prezydent. – Problem podstawowy, który musieliśmy rozwiązać, to było zapewnienie nieprzerwanego funkcjonowania piekarni, która musiała być w części rozebrana.
Równolegle w trakcie przebudowy – już na zlecenie MZK – zostały wbudowane tory tramwajowe na zbiegu z ul. Żwirki i Wigury oraz Długą. To wszystko z myślą o budowie linii tramwajowej na osiedle JAR. – Dzięki temu nie będzie żadnego uszczerbku na nowych nawierzchniach – tłumaczy Zaleski.
– Przed przebudową jeździliśmy tutaj jedną jezdnią, dwukierunkową – mówi Piotr Kwiatkowski z firmy Skanska, wykonawcy inwestycji. – Na jednym z odcinków ulica miała chodnik tylko po jednej stronie. Stare budynki kolidujące z inwestycją zostały rozebrane. Odkryła się nieco przysłonięta zabudowa, już w miarę nowoczesna. Jezdnia ma teraz dwustronny chodnik, po zachodniej stronie jest droga rowerowa. Można powiedzieć, że krajobraz bardzo mocno się zmienił na korzyść.
Rafał Wiewiórski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg zauważył, że zostały już poprawione ustawienia sygnalizacji świetlnej. – Mamy całkowicie skorelowaną relację północ-południe – mówi szef MZD. – Zostały nam do korelacji jeszcze dwa główne skrzyżowania – z ul. Długą i Żwirki i Wigury. To będzie realizowane w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Na tym nie koniec. Na Szosie Chełmińskiej zostały już zaprojektowane tzw. nawrotki, czyli lewoskręty, które ułatwią wyjazd z ul. Bartkiewiczówny w kierunku centrum miasta i z Lidla w kierunku Wrzosów. Ich budowę zaplanowano na wiosnę 2019 r. Za ich wykonanie zapłaci nie tylko miasto. Urzędnicy już podpisali porozumienie w tej sprawie z Lidlem.
Po konferencji na swój briefing prasowy z okazji zakończenia tej inwestycji – kilka metrów dalej – zaprosił komitet wyborczy My Toruń.
– Półtora roku temu wraz z kolegami z rady okręgu Chełmińskie byliśmy na spotkaniu w MZD, gdzie wskazywaliśmy na to, że naszym zdaniem projekt Szosy Chełmińskiej jest wadliwy – mówi Agnieszka Górna, kandydatka My Toruń do rady miasta. – Wskazywaliśmy, że jest za wiele sygnalizacji świetlnych, które doprowadzą do sparaliżowania ruchu w naszym okręgu i doprowadzą do gigantycznych korków.
Wówczas rada okręgu przedstawiła urzędnikom propozycje budowy rond na zbiegu z ul. Żwirki i Wigury oraz Długą, które byłyby ich zdaniem korzystniejsze dla płynności ruchu.
– Niestety, wówczas usłyszeliśmy od urzędników, że na takie zmiany w projekcie jest już za późno – mówi Górna. – Okazało się to nieprawdą, ponieważ doprojektowano na Szosie Chełmińskiej tramwaj. Od piątku, kiedy znowu działa sygnalizacja, mieszkańcy Torunia mogą sami się przekonać, czy lepsze były prowizoryczne ronda, które funkcjonowały w trakcie przebudowy Szosy Chełmińskiej, czy też lepsze są światła co 100 metrów i jak to się przekłada na czas ich przejazdu.
Artur Jankowski, kolejny kandydat My Toruń zwraca uwagę, że przez pracami przejazd Szosą Chełmińską zajmował ok. dwie minuty.
– W tej chwili zajmuje ponad sześć minut – mówi Jankowski. – Z czego to się bierze? Może dlatego że zamiast dwóch skrzyżowań ze światłami, mamy w tej chwili siedem. A może bierze się z tego, że zlikwidowano nam lewoskręty i nie mamy możliwości dostania się do swoich domów. Musimy jeździć po Szosie Chełmińskiej, krążyć i szukać drogi dojazdowej do domu.
My Toruń wskazuje też, że przeciągająca się inwestycja negatywnie odbiła się na przedsiębiorcach, którzy działają przy tej ulicy. Głos w tej sprawie zabrał Wiktor Najder, właściciel jednej z firm funkcjonujących przy Szosie Chełmińskiej.
– Przez trzy miesiące, kiedy było przebudowywane skrzyżowanie z ul. Długą, nie było praktycznie dojazdu, a przez dwa miesiące nie mogli piesi klienci dotrzeć – w związku z tym, że były całkowicie zerwane chodniki, a w ich miejscu były pryzmy ziemi – mówi Najder. – Ten temat był wielokrotnie poruszany w MZD, na spotkaniach z prezydentem. Jedyne, co udało się wywalczyć przedsiębiorcom, to ulga w podatkach od nieruchomości. To jednak nie rekompensuje poniesionych bardzo dużych strat.
Agata Malchrowicz z My Toruń podkreśla, że od lat czekała na remont Szosy Chełmińskiej. – Jak się wydaje tyle pieniędzy i robi się tak ogromną inwestycję, to warto to zrobić dobrze – mówi Malchrowicz. – To, co zostało zrobione, nie ułatwia życia mieszkańcom tego i innych osiedli. Alarmujące jest to, że między jezdniami nie zostały zasadzone żadne drzewa, które redukują hałas i absorbują dwutlenek węgla, oczyszczając powietrze i dając na życiodajny tlen.
My Toruń na briefing wziął ze sobą sadzonkę drzewa. Zamierza ją zasadzić przy Szosie Chełmińskiej. MZD jednak informuje, że na Szosie Chełmińskiej została zastosowana specjalna nawierzchnia ścieralna o obniżonej emisji hałasu. A wzdłuż trasy zostało nasadzonych 40 drzew i 32 tys. krzewów.
– Drogi budowane z My Toruń będą drogami wygodnymi – mówi Maciej Karczewski z My Toruń. – Będą drogami, którymi się można szybko i komfortowo przemieszczać. Niekoniecznie sześciopasmowymi, gdzie będą ronda, a nie światła. Cała nowoczesna Europa i świat buduje skrzyżowania oparte na rondzie. Bo na rondzie zawsze ktoś jedzie, a na światłach jest często tak, że wszyscy stoją. Zrobienie na odcinku tysiąca metrów siedmiu kolejnych sygnalizacji świetlnych nie powoduje, że jedziemy szybciej. Jedziemy szerszą drogą, ale wcale nie szybciej.