Paweł Szramka: O każdą, nawet najmniejszą zmianę, trzeba bardzo mocno walczyć
Rozmowa z Pawłem Szramką, kandydatem Kukiz’15 do Sejmu.
Chciałbym zacząć od podsumowania poprzedniej kadencji. Według statystyk sejmowych, jeśli zsumować Pana wystąpienia, interpelacje i zapytania, był Pan najaktywniejszym posłem w naszym okręgu.
Zgadza się. Mogę to podsumować tym, że cokolwiek w życiu robię, to staram się robić to jak najlepiej. Tak też starałem się robić w mojej pracy poselskiej. Niestety często odbijałem się od ściany. Można powiedzieć, że waliłem głową w mur, bo będąc posłem opozycji, nie jest łatwo cokolwiek, mówiąc kolokwialnie, przepchnąć, bo partii rządzącej nie zależy na tym, żeby ktokolwiek z opozycji, mógł sobie przypisać jakikolwiek sukces. Mimo wszystko, starałem się sygnalizować wiele problemów w tych interpelacjach, w moich interwencjach. Zdarzało się tak, że rządzący to olewali, ale były też przykłady, gdzie, dzięki moim interwencjom, zaczęły się zmiany niektórych przepisów.
A jak by Pan ocenił te ostatnie 4 lata w wykonaniu rządzących?
Niestety, mają totalnie inny pomysł na rządzenie, niż to sobie wyobrażałem. Traktują Polskę jak swój prywatny folwark, nie chcą konsultować zbyt wielu rzeczy z obywatelami, z opozycją. To, o czym ja marzę, to państwo naprawdę obywatelskie. A tymczasem wydaje mi się, że w wielu dziedzinach powracamy do komuny. Jest totalny zamordyzm i myślenie o tym, że jedynie partia ma monopol na rację, a wszyscy inni tej racji nie mają.
Ugrupowanie Kukiz’15 można nadal, po koalicji z PSL, nazwać antysystemowym?
Może niekoniecznie antysystemowym, ale reformatorskim. My chcemy reformy systemu. Chcemy, żeby ten system się zmienił, żebyśmy nie mieli do czynienia z tym, że jeden człowiek trzyma za twarz ponad dwustu posłów i oni nie mogą nic kompletnie zrobić, jeśli prezes nie wyrazi na to zgody. Większość partii właśnie tak działa, że jest jakiś wódz, jakiś szef, który jest decydentem, a reszta posłów jest po prostu marionetkami.
Ale czy koalicja z PSL-em nie jest przypadkiem odejściem od tych wartości, które przyświecały wam na początku?
Zupełnie nie. Proszę zauważyć, że koalicja przede wszystkim skupiła się wokół tych postulatów, o których my mówiliśmy od samego początku, czyli zmiany ordynacji wyborczej, obligatoryjnych referendów, obniżania podatków, tego państwa prawdziwie obywatelskiego, przywrócenia demokracji w Polsce, bo uważam, że demokracji w chwili obecnej nie ma. Ponadto, od początku mówiliśmy, że będziemy współpracować absolutnie z każdym, kto na te nasze postulaty przystanie. Okazało się, że jedynie PSL jest skłonny do tego, żeby walczyć o te zmiany. Paweł Kukiz rozmawiał z liderami wszystkich ugrupowań politycznych i nikt nie był tymi zmianami zainteresowany.
Wywołał Pan Pawła Kukiza. Sławomir Mentzen powiedział, że wejście w koalicję z PSL-em, to ze strony Kukiza zdrada, wobec swoich wyborców.
Nie, jeśli przypomnimy sobie, o czym Paweł Kukiz mówił na początku. On mówił o tych postulatach, które wpisaliśmy do porozumienia z PSL-em. Mówił, że będziemy współpracować z każdym, kto wpisze do swojego programu nasze postulaty, niezależnie od upodobań politycznych. Tutaj nie ma zdrady, tu jest realizacja tego, o czym od początku mówiliśmy. Zdaję sobie sprawę, że część naszych wyborców może być zawiedziona, bo weszliśmy do sejmu i de facto, przez to, że PiS ma większość, nie byliśmy w stanie zrealizować swoich postulatów, ale myślę, że chyba każdy, kto odpowiedzialnie podchodzi do kwestii politycznych, wie, jak to wygląda i domyślał się, że zmiana systemu będzie procesem, a nie bardzo łatwym przejściem ze stanu obecnego do zmian, które proponujemy.
A czy niedzielne wybory mają szansę realnie zmienić obecną sytuację w polskiej polityce?
Na to liczę. Gdybym na to nie liczył, to w ogóle bym nie startował. Bycie w sejmie, dla samej obecności tam, mnie nie interesuje. Ja jestem tam po to, żeby faktycznie walczyć o te zmiany, z którymi szliśmy 4 lata temu. Cały czas liczę na to, że uda się je wprowadzić i tylko to trzyma mnie przy tym, żeby dalej w polityce być. Nie ukrywajmy, że jest to totalne bagno. Niektórym się wydaje, że funkcja posła jest kojarzona tylko z zaletami, natomiast wiąże się to też z ogromnymi wadami, zobowiązaniami, ze stałym hejtem, na który trzeba się przygotować, krytyką, nieraz atakami mediów. Są oczywiście i plusy i minusy. Należy pamiętać o tym, że, będąc w opozycji, nie jest to taki łatwy kawałek chleba, bo o każdą, nawet najmniejszą zmianę, trzeba bardzo mocno walczyć.