Profesor z UMK będzie badać rosyjskie wpływy?
Andrzej Zybertowicz, socjolog i nauczyciel akademicki, obecnie doradca społeczny prezydenta Andrzeja Dudy, został zgłoszony do komisji uchwalonej w ramach tak zwanego „lex Tusk”. Ma ona zając się badaniem rosyjskich wpływów w latach 2007-22.
Wczoraj o 20:00 minął termin zgłaszania kandydatów do komisji. Ma ona liczyć 9 osób. Tyle właśnie zgłosił PiS. Oprócz prof. Zybertowicza są także między innymi historycy Sławomir Cenckiewicz i Przemysław Żurawski vel Grajewski, prawnik Marek Czeszkiewicz oraz analityk ABW Michał Wojnowski. Żaden inny klub nie zgłosił propozycji do komisji.
Andrzej Zybertowicz jest socjologiem. Od 1977 do 2020 roku pracował jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Na początku lat 80-tych opracował wraz z Romanem Backerem tekst „Ostatnia szansa PZPR”, dotyczący roli struktur poziomych w partii, mających ją zreformować. Działał jako ekspert komisji weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. W grudniu 2021 roku otrzymał tytuł profesora nauk społecznych.
W latach 2008-10 doradca społeczny prezydenta Lecha Kaczyńskiego, od 2015 roku pełni taką funkcję przy obecnej głowie państwa. W 2014 startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale nie uzyskał mandatu. Jego specjalność to badanie tajnych służb, o których napisał w 1993 roku książkę „W uścisku tajnych służb”.
Głosowanie nad składem komisji ma odbyć się dzisiaj wieczorem w bloku głosowań w Sejmie. Jego początek wyznaczono na 18:00. Komisja wzbudza wiele kontrowersji od momentu pojawienia się pomysłu jej powołania. Popularnie zwana jest „lex Tusk”, gdyż to właśnie były premier ma być jedną z pierwszych przesłuchiwanych osób. Pierwotnie komisja miała mieć możliwość orzekania kary zakazu pełnienia funkcji publicznych związanych z dostępem do środków publicznych nawet na 10 lat. W nowelizacji prezydenta Dudy zrezygnowano z tego rozwiązania. Wprowadzono również zapis mówiący o tym, iż obecni parlamentarzyści nie mogą zasiadać w komisji.
Jeszcze niedawno politycy PiSu mówili o tym, iż komisja nie powstanie w tej kadencji parlamentu, gdyż jest już za mało czasu, by móc ruszyć z pracami. W zeszłym tygodniu doszło jednak do przyspieszenia, ogłoszono termin zgłaszania kandydatów, a dziś posłowie mają głosować w tej sprawie. Jeśli nie zdarzy się nic oczekiwano, to komisja ds. badania wpływów rosyjskich będzie mieć skład w pełni zaproponowany przez polityków partii rządzącej.