Tomasz Lenz o “ustawie futerkowej”: Czemu mamy być frajerami?
To głosowanie jest niepotrzebne i nie powinno mieć miejsca w parlamencie – tak o głośnej “ustawie futerkowej” wypowiedział się dziś poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Lenz. Nazwał ją tematem zastępczym i oskarżył rządzących o brak debaty.
Wątpliwości posła KO wzbudza już sam zakres ustawy, obejmujący aż trzy wątki.
– Nie zgadzam się z tym, że do jednej ustawy wrzuca się trzy rzeczy, nad którymi powinno się głosować osobno. Jednym głosowaniem mamy głosować za zakazem hodowli zwierząt futerkowych, za zakazem wykorzystywania zwierząt w cyrkach oraz za ograniczeniem tzw. uboju rytualnego. To wszystko ma się odbyć jednym głosowaniem, zamiast rozdzielić na trzy. To trzy różne sprawy i trzy różne problemy – przekonywał Tomasz Lenz podczas dzisiejszego spotkania z mediami w Toruniu.
Jego zdaniem ustawa ma być przykrywką dla “tragicznej sytuacji finansów państwa”. Tzw. “ustawa futerkowa” to jego zdaniem temat zastępczy dla wprowadzenia kolejnych podatków mających ratować sytuację budżetu.
– Mamy ogromny deficyt. Państwo pożycza kolejne pieniądze, by móc funkcjonować. Tym powinniśmy się zajmować i o tym powinniśmy mówić – przekonywał.
Dalsze wątpliwości dotyczą również samej ustawy. Poseł KO powołał się na przykład Danii, jako drugiego w Europie producenta futer.
– Tam nikomu nie przyjdzie do głowy, by likwidować branżę, która przynosi ogromne dochody państwu, daje kilkanaście tysięcy miejsc pracy – przekonywał Tomasz Lenz. – Po co Jarosław Kaczyński wprowadza tę ustawę pod obrady sejmu w tak gorącym okresie, kiedy mamy problemy budżetowe? Po to, żeby je przykryć.
Poseł twierdzi, że proponowane przez rząd rozwiązania negatywnie odbiją się na branży mięsnej. Jego zdaniem zamiast likwidować hodowle, należy poprawić panujące w nich warunki.
– W Polsce obowiązują przepisy, które można zastosować w przypadku takich hodowli. Pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta mogą być większe i powinno się tego przestrzegać, a nie mówić o likwidacji – podkreślał.
Ponadto, zarzucił rządzącym brak debaty z samymi hodowcami i rolnikami oraz zbyt szybkie głosowanie nad ustawami.
– W parlamencie będę apelował o zdrowy rozsądek i przypominał, co jest obecnie najważniejszym problemem dotyczącym polskiego budżetu i polskich spraw. Powinniśmy się zastanowić, jakie będą tego konsekwencje? Czy nie lepiej podejść do tego inaczej? Zmienić sposób hodowli? Powiększyć klatki, pomieszczenia. To może lepsze rozwiązanie, niż zakaz. Skoro takie państwa jak Dania tego nie robią, to czemu my mamy być frajerami i podejmować takie decyzje? – dopytywał Tomasz Lenz.
Na koniec podkreślił, iż jest to tylko jego opinia, która nie musi odzwierciedlać stanowiska całej Koalicji Obywatelskiej.
– Ja, Tomasz Lenz, jestem za tym, by wprowadzić zasady, które dają możliwość zwierzętom futerkowym być przetrzymywanym w lepszych warunkach, a nie likwidowanie od ręki, które przyniesie nie wiadomo jakie skutki, bo nikt się nad tym nie zastanawia. Jakie decyzje podejmie Klub? Tego nie wiem, ale przypuszczam, że będzie swoboda głosowania i znajdą się tacy, którzy będą za i tacy, którzy będą przeciw – podsumował.