Pracownicy produkcyjni. Znani-nieznani?
Braki osób wykonujących proste prace na liniach produkcyjnych to stałe zmartwienie firm w Polsce i w naszym województwie. I niby z jednej strony wiadomo kogo potrzebujemy zatrudnić. Ludzi sprawnych, gotowych do pracy. Doświadczenie? Przyuczymy. Możesz pracować od wczoraj? To świetnie! I na tym najczęściej rozpoznanie terenu się kończy.
A można zrobić krok dalej. Albo kilka. Po pierwsze: geografia i dojazd do pracy. Jeżeli pracownik ma jak dojechać, to jest wysoce prawdopodobne, że będzie do naszej fabryki dojeżdżać. Prawda, że brzmi jak jedno z praw Murphy’ego? Ale nie zawsze jest to oczywiste. W naturalny sposób w walce o pracownika produkcji wygrywają firmy, które taki dojazd organizują, dofinansowują albo są zlokalizowanie na trasach autobusowych, a ich zmiany są skorelowane z rozkładem. Albo odwrotnie. Wystarczy popytać pracowników jak dojeżdżają i popatrzeć co robi konkurencja.
Kolejny krok – dopasowanie benefitów do potrzeb pracowników. Nie zawsze sprawdzi się karta sportowa czy bilety do kina. Zwłaszcza, gdy obdarowani mieszkają w mniejszych miejscowościach i nie mogą z nich swobodnie skorzystać. Ale gdy wiemy, czym się interesują, to być może bardziej trafione będą bilety na żużel, wizyty w salonie kosmetycznym czy wspólny rodzinny piknik. Znowu wystarczy zapytać i nie robić sztampy dla wszystkich. Każdy z nas przecież kiedyś dostał nietrafiony prezent i wie jakie emocje się z tym wiążą. Oszczędźmy tego naszym pracownikom.
I ostatni krok. Niby wszyscy wiedzą, ile zarabiają pracownicy produkcyjni. Ale z jednej strony ta wiedza nie zawsze powstrzymuje rotację, a z drugiej – nie zawsze sprawia, że pracownicy garną się drzwiami i oknami. Nasze badania dotyczących wynagrodzeń na produkcji w Kujawsko-Pomorskiem (Raport Flexalary 2019) wskazują, że za pracę „przy taśmie” można gdzieniegdzie w regionie otrzymać nawet do 4470 PLN brutto. Ale czy to zawsze oznacza, że pracownik będzie chciał u nas pracować do emerytury? Z naszych obserwacji wynika, że „pieniądze to nie wszystko”. Bo ludzkie podejście do pracownika już na poziomie brygadzisty często jest o wiele ważniejsze niż parę złotych więcej, które oferują inni. Tylko czy nas na to stać?