Prawa człowieka [FELIETON]
W tym tygodniu obchodziliśmy 10 grudnia Dzień Praw Człowieka. Zamknięci w naszym komfortowym świecie telewizji, internetu i wszelkiej maści portali społecznościowych i rozrywkowych zapomnieliśmy, jak ważne są gwarancje przestrzegania praw człowieka.
Jeszcze 30-40 lat temu, powołując się na prawa człowieka, walczyliśmy o wolność słowa, pluralizm polityczny, prawo do bezpieczeństwa osobistego. Dziś ciężar gwarancyjny praw człowieka przesunął się na sprawy społeczne i równości. Dziś gros spraw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka dotyczy kwestii równości wobec prawa, zakazu dyskryminacji oraz rzetelności prowadzenia postępowań sądowych i prokuratorskich. Dla każdego z nas stało się niemalże oczywistym, że „jakby co, odwołam się do Strasburga”. Nie zawsze tak było i gwarancji, że tak będzie zawsze, nie mamy.
Dziś zagrożenie wolności wciąż jest realne. Monopol na przekaz informacji, upolitycznienie prokuratury, dążenie do upolitycznienia sądów stanowią zagrożenie dla każdego z nas. Dziś tu i teraz możemy sięgnąć po pomoc z zewnątrz. Jedynie czas postępowania przed Trybunałem jest ograniczeniem.
Nie byłoby praw człowieka bez społeczeństwa obywatelskiego. Bez ludzi walczących o -wydawałoby się – błahe sprawy i dla zasady. Ale to one są gwarantem naszej wolności. Dziś zapominamy, że prominentni działacze PiS walczyli w latach 70. o prawa człowieka, powołując się na Europejską Deklarację. Dziś podobną aktywność suponują. Kiedyś działacze społeczni – dziś krytycy działalności u podstaw. Może czas na refleksję, spojrzenie na swoją historię i akceptację, że demokracja i wolności osobiste wymagają działalności osób, z którymi możemy się nie zgadzać, których idei nie rozumiemy i nie akceptujemy, ale prawdziwa demokracja wymaga tolerancji i przestrzeni na działania społeczników.