Rada okręgu uderza w radnego Walkusza. „Przypisuje sobie sukcesy”
Na Facebooku zaczęło krążyć oficjalne pismo rady okręgu Grębocin-Bielawy, w którym jego członkowie atakują Łukasza Walkusza, radnego PO i kandydata tej partii do rady miasta. „Przypisuje sobie zasługi” – czytamy w nim.
O co konkretnie chodzi? O budowę ulic na osiedlu Bielawy-Grębocin. Rada okręgu odniosła się do kampanii wyborczej Łukasza Walkusza, radnego PO, w której wskazuje on m.in. ulice, które dzięki niemu zostały przebudowane. Chodzi np. o ul. Krakowską.
– Oświadczamy, że jest to zasługa ludzi związanych i od wielu lat pracujących na rzecz osiedla – czytamy w piśmie rady okręgu. – Dzięki ich działaniom i podejmowanym wysiłkom udało się zrealizować wiele istotnych dla Naszej Społeczności inicjatyw, w tym poprawić jakość dróg na Naszym Osiedlu.
Kolejnym punktem zapalnym są ekrany akustyczne na ul. Olimpijskiej, które według rady okręgu kandydat sobie przypisuje jako swój sukces.
– Trudno przejść obojętnie wobec działań, które w naszym odczuciu są jedynie propagandą sukcesu i działaniem przedwyborczym – czytamy dalej w piśmie. – Warto podkreślić, że pan Łukasz Walkusz ani razu nie uczestniczył w posiedzeniu naszej Rady Osiedla, gdzie omawiane są problemy Naszej Społeczności. Pan Walkusz uaktywnia się tuż przed wyborami, a jego codzienna aktywność i zaangażowania ogranicza się do składania wniosków budżetowych.
Według rady okręgu zbieranie podpisów w sprawie przebudowy ul. Olsztyńskiej – co robi Walkusz w trakcie kampanii – to „typowe działanie przedwyborcze i jak się wydaje wyraźnie spóźnione”. Rada zwraca uwagę, że problemem są pieniądze, „których nie zapewni żadna petycja”.
Co na to Walkusz? Kandydat PO zwrócił uwagę, że pod pismem rady okręgu, które trafiło do mieszkańców, podpisał się Jan Przybysz, który jest równocześnie kandydatem komitetu wyborczego wyborców Michała Zaleskiego.
– Trudno mi to komentować – mówi Walkusz. – Czy to jest rola rady okręgu? Czy to jest etyczne, żeby taką akcję robić? Mam duże wątpliwości. Jedną rzeczą, która jest prawdą to to, że faktycznie nie uczestniczyłem w posiedzeniach rady okręgu, ponieważ mieszkańcy ze swoimi problemami kontaktują się ze mną bezpośrednio. Pozostałe kwestie pojawiające się w tym piśmie są nieprawdziwe. Jest to dla mnie typowy atak polityczny, czarny PR, robiony przez jednego z kandydatów.