Miasta bez prywatnych samochodów? To nowy trend w smart cities
Betonowa infrastruktura współczesnych miast przygotowywana jest z myślą o ruchu samochodowym, który w XX wieku był nieodłączoną częścią rozwoju urbanistycznego. To się jednak zmienia. Prywatne samochody zaczynają być wypierane przez publiczne środki transportu, a na popularności zyskuje idea car-sharingu i rozwiązania, mające na celu wyeliminowane aut z centrów miast. Czy docelowo wizja świata jako globalnej autostrady odejdzie do lamusa? Teraz wydaje się to abstrakcyjnym pomysłem, jest jednak w 100 proc. zgodne z założeniami koncepcji smart city.
Zrównoważony transport to jedno z największych wyzwań dla miast, aspirujących do miana smart city. Inteligentne rozwiązania w dziedzinie transportu pozwalają nie tylko odciążyć ruch drogowy, ale także zredukować emisję zanieczyszczeń powietrza, skrócić czas podroży i poprawić płynność przemieszczenia się. Istotne jest położenie nacisku na niskoemisyjny transport publiczny oraz stworzenie systemu, integrującego różne środki transportu.
Eksperci od smart city zakładają, że zintegrowane systemy kamer, sensorów i narzędzi analitycznych mogą nawet zlikwidować problemy z niedostateczną liczbą miejsc parkingowych i korkami w mieście.
Popularnym trendem w inteligentnych miastach jest także mikromobilność, czyli wykorzystywanie małych i lekkich środków transportu, umożliwiających pokonywanie krótkich dystansów, m.in. rowerów, skuterów czy hulajnóg. Taki sposób przemieszczania się w miastach dynamicznie zyskuje na popularności, zwłaszcza w odniesieniu do miejskich systemów wypożyczeń tego typu pojazdów.
Badacze tematu idą jednak dalej i prognozują, że miasta przyszłości to miasta… bez samochodów.
– Odejście od idei ruchu pieszego powoduje zanikanie stref przeznaczonych dla życia publicznego, a także zieleni w miastach. Granic administracyjnych nie da się rozciągać w nieskończoność, a mimo to stale rosnąca liczba samochodów sprawia, że powstają nowe parkingi zabierające przestrzeń wspólną. Widok samochodów przytłacza i dominuje nad strukturą miejską – podkreśla Agnieszka Żabicka[1].
Okazuje się, że w nowoczesnym mieście, w którym publiczne systemy transportowe są ze sobą zintegrowane, posiadanie prywatnych aut staje się zbędne, a wręcz nieopłacalne. Argument nieopłacalności na czoło mogą wybić chociażby przepisy tworzenia ekologicznych stref w miastach, popularne w zachodnich krajach europejskich. Na ich podstawie wjazd do takiej strefy obciążony jest opłatą, uzależnioną od poziomu emisji spalin w konkretnym pojeździe.
– Rezygnacja z użytkowania prywatnego samochodu po to, by przebyć krótki dystans, jest koniecznością w obliczu rosnącego zagęszczenia w miastach, braku miejsc parkingowych i niepokojącego poziomu zanieczyszczenia powietrza. Powinniśmy wziąć pod uwagę ilość miejsca zajmowanego przez samochody, ilość szkód, które wyrządzają środowisku, a także wypadkowość – wyjaśnia Jakub Olek dla Forbes[2].
Do wyeliminowania samochodów z przestrzeni miejskiej przyczynić może się także idea car-sharing, czyli systemu wspólnego użytkowania samochodów. Pojazdy mogą być udostępniane innym użytkownikom za opłatą przez operatorów flot (przedsiębiorstwa, stowarzyszenia, spółdzielnie). To prosty model wypożyczania samochodów na krótki okres, nawet na godziny czy minuty. W ten sposób użytkownicy systemu osiągają identyczne korzyści, jak właściciele samochodów prywatnych, ale nie ciąży na nich obowiązek ich utrzymania i wynikających z tego tytułu obowiązków. Pozwala to zahamować wzrost liczby samochodów, rejestrowanych prywatnie. Okazuje się, że jeden samochód udostępniony w car-sharingu wypiera z dróg od 7 do 11 samochodów prywatnych[3]. Przykładowo, firmą car-sharingową, działającą na terenie Torunia, jest PANEK CarSharing.
– Jeszcze kilka lat temu samochody car-sharingowe zastępowały 5-9 pojazdów własnych. Ten wskaźnik cały czas rośnie. Badania z rynku niemieckiego mówią nawet o zastępowalności na poziomie 19 samochodów. Odzyskana w ten sposób przestrzeń mogłaby zamienić się w skwery, place zabaw dla dzieci, ścieżki rowerowe, nasadzenia zieleni lub ogródki kawiarniane. W tym kontekście car-sharing podręcznikowo wpisuje się w ideę smart city, ponieważ pozwala na maksymalnie efektywne wykorzystywanie pojazdów. Wspólnie z transportem miejskim, infrastrukturą taksówkarską i bikesharingiem, car-sharing tworzy kompleksowy ekosystem transportowy, w którym jest miejsce dla różnych form zaspokajania mobilności – tłumaczy Konrad Karpiński, dyrektor operacyjny w firmie Traficar dla portalu Moto.pl[4].
Znaczący udział w inteligentnych miastach, jak wskazuje w cytowanym już artykule portal Moto.pl, będą miały także korporacje taksówkarskie. Konieczne będzie ich dostosowanie do zmieniających się norm i oczekiwań odbiorców, ale z pewnością w miastach przyszłości bez prywatnych aut pozostaną niezbędne. Samochody, które pozostaną na ulicach smart city (taksówki, pojazdy współdzielone) będą musiały być ciche, zeroemisyjne, tanie w użytkowaniu i inteligentne, a nawet autonomiczne. Takie autonomiczne samochody mogłyby zostać wyposażone w komputer, zintegrowany z miejskimi systemami (np. monitoringu natężenia ruchu czy wolnych miejsc parkingowych). Systemy miejskie i systemy inteligentnych aut mogłoby wzajemnie udostępniać sobie informacje, m.in. o warunkach na drogach czy niebezpiecznych zachowaniach kierowców, co nie tylko usprawniłoby ruch w smart city, ale także znacząco zwiększyło poziom bezpieczeństwa. Ponad to, szacuje się, że do 2040 r. około 60 proc. sprzedawanych aut będzie elektrykami[5]. Toruń już pomału zaczyna przygotowywać się do tej motoryzacyjnej rewolucji, przygotowując w przestrzeni publicznej 50 stacji ładowania dla elektryków.
Przedstawione wizje brzmią futurystyczne? Być może. Nie dla wszystkich jednak – Arabia Saudyjska rozpoczęła realizację projektu The Line, polegającego na stworzeniu miejsca idealnego do życia, zasilanego w 100 proc. zieloną energią i bez samochodów oraz ulic. Modelowe osiedla mają być projektowane wokół ludzi, a nie dróg i będą bazowały na sztucznej inteligencji.
– Elektryczne, a także bezzałogowe, autonomiczne pojazdy, systemy współdzielenia środków transportu, latające taksówki to tylko niektóre z nowości technologicznych dostępnych niemal na wyciągnięcie ręki – podsumowuje Agnieszka Żabicka w cytowanym już artykule.
Czy realizacja ambitnych pomysłów się powiedzie? Czas pokaże, jednak to, co jest pewne na ten moment to zgodność tych śmiałych wizji ze wszystkimi przesłankami współczesnych idei smart city.
[1] Agnieszka Żabicka, Miasta bez samochodów – alternatywa dla prywatnego środka transportu w mieście
[2] https://www.forbes.pl/opinie/czy-czeka-nas-odwrot-od-samochodu-w-miastach/4k29wx0
[3] https://www.miasto2077.pl/car-sharing-pustoszy-ulice-jeden-samochod-wspolny-wypiera-az-jedenascie-prywatnych/
[4] https://moto.pl/MotoPL/7,88389,23621934,czy-w-smart-city-prywatne-pojazdy-nie-beda-potrzebne.html
[5] https://oiot.pl/takie-decyzje-sprawiaja-ze-smart-city-staje-sie-realne/