Potencjalne przeszkody w procesie budowania inteligentnego miasta
Nie sposób zaprzeczyć szeregu korzyściom, płynącym z wdrażania koncepcji smart city. Same chęci jednak nie wystarczą, a na drodze ku idei smart czeka wiele trudności i, nierzadko, zamkniętych drzwi. Badacze tematu wśród najpoważniejszych barier w realizacji inteligentnych rozwiązań wymieniają niedostateczne finanse, ryzyko polityczne, opór przed nowym i brak świadomości mieszkańców, a także nieefektywne rozwiązania organizacyjno-prawne. Przyjrzymy się bliżej tym przeszkodom.
Wiemy już, że wdrażanie koncepcji smart city niesie za sobą ogromne szanse dla jednostek miejskich, ale także duże zagrożenia.
Władze miast, aspirujących do miana smart city muszą w związku z tym wziąć pod uwagę kilka charakterystycznych dla rozwoju idei czynników. Badacze z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach[1] wymieniają wśród nich m.in. wzrost liczby mieszkańców miast, który narzuca urbanistom konieczność przeorganizowania przestrzeni miejskiej tak, aby każdy znalazł w niej wygodne miejsce do życia. Chodzi m.in. o optymalizację komunikacji publicznej czy inteligentne sterowanie ruchem drogowym. Naukowcy z Katowic zwracają też uwagę na takie czynniki, jak wzrost zainteresowania zrównoważonym rozwojem czy wzrost informatyzacji społeczeństwa, które są równocześnie dla miejskich władz nowymi wyzwaniami w zakresie troski o środowisko czy bardziej powszechnego wykorzystywania narzędzi IT. W kontekście dyskusji o czynnikach, determinujących zasadność i sposób wdrażania koncepcji smart city nieuchronnie pojawia się jeszcze jedno pytanie. Co może przeszkodzić w budowaniu inteligentnego miasta?
Cytowani już eksperci wymieniają w swojej publikacji cztery główne bariery we wdrażaniu koncepcji smart city w Polsce. To przede wszystkim przeszkody finansowe, które wynikają albo z przesunięcia środków na inne cele albo z braków budżetowych. Remedium może okazać się zmiana form finansowania i zwrot ku m.in. partnerstwu publiczno-prywatnemu. Kolejna wymieniana w publikacji bariera to ryzyko polityczne, wynikające przede wszystkim z kadencyjności władz
Ważne, aby dla polityków i urzędników dobrem nadrzędnym było miasto i mieszkańcy; właściwe zaspokajanie potrzeb publicznych z wykorzystaniem nowych trendów i sprawdzonych rozwiązań powinno stanowić podstawę zarządzania miastem – komentują Mariusz Czupich, Aranka Igniasiak-Szulc i Maria Kola-Bezka w cytowanej już publikacji.
Ostatnie z barier dotyczą samych mieszkańców. To z jednej strony brak ich świadomości, dotyczący racjonalnego korzystania z mediów takich, jak energia, gaz czy woda, co skutecznie utrudnia wprowadzanie zasady smart environment, czyli zrównoważonego wykorzystywania zasobów. Z drugiej zaś strony to opór społeczny wobec tego, co nowe. Część mieszkańców, zwłaszcza ze starszego pokolenia, nie potrafi odnaleźć się w cyfrowym świecie, a inni z kolei obawiają się zagrożeń, jakie niesie za sobą idea smart city, przede wszystkim w obszarze prywatności. Takim wątpliwościom można przeciwdziałać, prowadząc skuteczne kampanie informacyjno-promocyjne, co jednak jest uzależnione od zagospodarowanych na ten cel środków pieniężnych – i tak wracamy do punktu wyjścia. Andrzej Sobczak z SGH zwraca przy tym uwagę, że istotną barierą są także kwestie organizacyjne.
Polskie urzędy miejskie w zdecydowanej większości wypadków nie są nakierowane na implementację kompleksowego podejścia w obszarze wsparcia ich działania przez systemy informatyczne – tłumaczy Andrzej Sobczak w swoim wpisie[2].
Do tego dochodzi brak koordynacji pomiędzy rozwiązaniami technologicznymi, wdrażanymi w poszczególnych jednostkach oraz brak podejścia procesowego. Kluczowa jest tutaj nie tylko współpraca i integracja, ale przede wszystkim interdyscyplinarne spojrzenie na miasto. Pomocne w tym kontekście może okazać się m.in. stworzenie wysoko wykwalifikowanej jednostki miejskiej, zajmującej się wdrażaniem smart rozwiązań. Taki zespół specjalistów nie tylko koordynowałby realizację inteligentnych projektów, ale także identyfikował nowe technologie i wymieniał doświadczenia z innymi miastami. Szymon Ciupa zwraca też uwagę, że przeszkodami mogą być niedostateczne wykorzystywanie potencjału danych miejskich oraz… brak odwagi liderów.
Często spotykanym argumentem za niewdrażaniem rozwiązania, które może przynieść wymierne korzyści jest „poczekamy, aż wdroży to inne miasto i wtedy się zastanowimy”. Często takie podejście jest nieuzasadnione, a pilotaże czy dobre przygotowanie i prowadzenie projektu pozwalają zapobiegać ryzykom – argumentuje Szymon Ciupa[3].
Bariery wdrażania koncepcji smart city nie mają charakteru stricte rzeczowego. Inicjatorzy zmian nie muszą obawiać się niemożności dostarczenia odpowiednich rozwiązań w zakresie infrastruktury czy IT. Owocne wdrożenie smart koncepcji wymaga jednak z jednej strony bardziej holistycznego podejścia w organizacyjno-prawnych rozwiązaniach administracyjnych, a z drugiej przezwyciężenia pewnych barier mentalnych. Najtrudniejszą do usunięcia wydaje się być przeszkoda finansowa – miejmy jednak nadzieję, że również na gruncie priorytetów w wydatkowaniu miejskich funduszy nastąpią w najbliższym czasie zmiany. Zmiany na lepsze.
[1] Mariusz Czupich, Aranka Igniasiak-Szulc, Maria Kola-Bezka, Czynniki i bariery wdrażania smart city w Polsce
[2] Andrzej Sobczak, http://inteligentnemiasta.pl/bariery-wdrazania-idei-smart-city-w-polsce/5127/
[3] Szymon Ciupa, http://smartcity-expert.eu/bariery-dla-miast-inteligentnych/