Śmieci w Toruniu. Jak z tym problemem radzi sobie smart city?
Statystyczny mieszkaniec Torunia w 2021 r. wyprodukował o 75 kg śmieci na osobę więcej niż jeszcze siedem lat temu. To, niestety, widać – zwłaszcza w miejscach publicznych. Przepełnione śmietniki i kontenery na odpady, turlające się po chodnikach foliówki, szkło z potłuczonych butelek pod nogami. Śmieci w Toruniu to problem narastający, przyznają miejskie służby oczyszczania.
Mieszkańcy Torunia coraz częściej sygnalizują problem z zaśmieconym miastem. Przepełnione śmietniki na toruńskich ulicach to widok, który staje się normą. Częstotliwość opróżniania koszy na śmieci została w Toruniu rzeczywiście ograniczona w okresie pandemii. Teraz jednak, jak zapewnia MPO, wszystko wróciło do normy.
– Przyczyna tego stanu jest prosta. To są po prostu oszczędności budżetowe, okrojenie wydatków na sprawy komunalne. Zapowiedzi takich działań widzieliśmy już w projekcie budżetu miasta na ten rok. Nikt rozsądny jednak nie podejrzewał, że przyjmie to taki rozmiar – tłumaczy Piotr Marach, społecznik z Zielonego Torunia.
Miasto broni się jednak, że kwota przeznaczona na sprzątanie ulic i osiedli jest porównywalna do lat wcześniejszych i utrzymuje się na średnim poziomie 6 mln zł rocznie, a jej ostateczna wysokość uzależniona jest od intensywności opadów w okresie zimowym. Jesienno-zimowe porządki pozostawiają jednak wiele do życzenia.
– Drogi rowerowe są sprzątane zbyt rzadko, jesienią zalegają na nich liście, wiosną długo trzeba czekać na uprzątnięcie piachu i śmieci. O utrzymaniu dróg rowerowych zimową porą nie warto nawet wspominać, bo nikt o to odpowiednio nie dba, a szkoda – mówi Joanna Jaroszyńska ze Stowarzyszenia Rowerowy Toruń. – Problem stanowi także niepielęgnowana zieleń, która ogranicza widoczność oraz zawęża przestrzeń dla rowerzystów. Często zbyt nisko rosnące gałęzie grożą uderzeniem w głowę. Niestety, nasze apele o właściwe, bieżące utrzymanie dróg rowerowych w czystości nie przynoszą oczekiwanego efektu.
Okazuje się, że regularnie sprzątane są tylko starówka i ścisłe centrum miasta, czyli m.in. pl. Rapackiego, Wały gen. Sikorskiego i al. Solidarności. Co z resztą Torunia?
– Pozostałe części miasta sprzątane są na podstawie objazdów, które wykonuje MZD i MPO oraz na podstawie zgłoszeń i informacji od mieszkańców – informuje Małgorzata Litwin z Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji Urzędu Miasta Torunia.
Zapytaliśmy miasto, jak często takie zgłoszenia mają miejsce, jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Magistrat zapewnił jedynie, że każdy sygnał jest sprawdzany. Aktywiści stawiają sprawę jasno – pojemników na odpady jest zdecydowanie zbyt mało.
– Na Mokrym kilka razy w tygodniu zgłaszamy ten problem przez aplikację Dbam o Miasto. Na ul. Bażyńskich, Wojska Polskiego, Kościuszki, Waryńskiego, na Szosie Lubickiej, gdzie człowiek by nie spojrzał, śmietniki są przepełnione, aż się z nich wysypuje – wymienia Piotr Marach, społecznik z Zielonego Torunia.
Śmieci w Toruniu to duży problem
Problem dostrzega także MPO i przyznaje, że mieszkańcy coraz częściej sygnalizują przepełnione kosze oraz odpady zalegające na terenach zielonych. Najwięcej takich sygnałów pojawia się po weekendach, w trakcie których odbywały się imprezy plenerowe.
– Poziom zaśmiecenia miasta wzrósł po zakończeniu pandemii. Problem z przepełnionymi koszami ulicznymi pojawia się głównie na osiedlu Bydgoskie Przedmieście oraz na osiedlach rozbudowujących się. Monitorowane jest również podrzucanie odpadów z gospodarstw domowych do koszy ulicznych. Niestety, zjawisko to się nasila – wyjaśnia Artur Zyska, kierownik Wydziału Wywozu z MPO Toruń.
Aktywiści o taki stan rzeczy obwiniają miasto i podkreślają, że wystarczy zwiększyć częstotliwość opróżniania śmietników oraz ich liczbę.
– W ostatnich 3 latach dostawiliśmy około 400 śmietników w pasie drogowym! Dla zobrazowania: w 2017 r. mieliśmy 950 koszy na śmieci w pasie drogowym, w tym roku jest ich aż 1,6 tys. – kontrargumentuje Małgorzata Litwin.
Łącznie w Toruniu, w takich miejscach jak parki, skwery, przystanki, pasy drogowe czy tereny rekreacyjne, jest 2,5 tys. śmietników, co daje średnio 1 kosz na 80 osób. Okazuje się jednak, że samo dostawianie „mandarynek” to nie wszystko. Trzeba jeszcze wiedzieć, gdzie to robić.
– Miasto wykazuje się rażącą irracjonalnością przy podejmowaniu decyzji o lokalizacji koszy na śmieci. Przykładowo, na niewielkim zielonym klinie „skweru muzyków” przy ul. Chopina znajduje się kilkadziesiąt śmietników, czyli zdecydowanie więcej niż wzdłuż całej ul. Bydgoskiej – dodaje Społeczny Rzecznik Pieszych w Toruniu.
Wzrastające zapotrzebowanie na śmietniki nie dziwi w obliczu statystyk. Mieszkańcy Torunia z roku na rok produkują coraz więcej śmieci. W 2014 r. było to 295 kg odpadów na osobę, a w 2021 r. już 370 kg. Cieszy wzrastający wskaźnik segregacji – siedem lat temu selektywnie zbierane odpady stanowiły zaledwie 28 proc. wszystkich, natomiast w zeszłym roku już 43 proc. Nie oznacza to jednak, że segregacja idzie tak, jak powinna.
– Napotykamy z nią problemy zwłaszcza w zabudowie wielorodzinnej, w szczególności w miejscach, gdzie pojemniki nie są zamykane w boksach i stanowią łatwy dostęp dla osób podrzucających odpady, m.in. poprodukcyjne – tłumaczy Artur Zyska.
Smart rozwiązania dla śmieciowego problemu
Odpowiedzią na śmieciowe wyzwania mogą być inteligentne rozwiązania, takie jak System Indywidualnej Segregacji Odpadów, w którym każde gospodarstwo domowe ma specjalne kody. Umożliwiają one otwarcie pojemnika i pozostawienie odpadów. Odpady z danego lokalu są automatycznie ważone przy ich wrzucaniu. To właśnie dzięki temu można sprawdzić, czy gospodarstwo domowe wywiązuje się z obowiązku segregacji. A, jak wiemy, segregacja odpadów to jeden z najważniejszych elementów wdrażania ekologicznych praktyk, niezbędnych, by miasto było smart. Szczelnie zamknięte pojemniki skuteczne usunęły by także problem podrzucania odpadów do osiedlowych kontenerów.
Idealnym uzupełnieniem takich systemów, rzecz jasna w duchu smart, są… inteligentne śmietniki, które same sortują odpady. Tak, to nie science fiction, to rzeczywistość. Smart śmietniki ze sztuczną inteligencją są na razie co prawdzie w fazie rozwoju, ale ich wdrażanie na szerszą skalę jest niemal pewne. Dlaczego? To proste. Pozwoliłby one bowiem podnieść poziom recyklingu w miastach do 90 proc. (!).
Kolejnym inteligentnym rozwiązaniem, które mogłoby rozwiązać problemy ze śmieciami w Toruniu, są czujniki napełnienia śmietników. Wysłałyby one automatyczne do centrali sygnał, gdy śmietnik ulegnie przepełnieniu. Reakcje MPO na takie problemy byłyby wówczas szybsze i bardziej precyzyjne. Miasto otrzymywało by dokładne informacje o tym, ile i jakie odpady wytwarzają mieszkańcy. Pozwoliłoby to bardziej precyzyjnie oszacować koszty i tym samym, zaplanować oszczędności. Inteligentne systemy gospodarowania odpadami są bowiem wydajniejsze, tańsze i bardziej ekologiczne.
Tego typu rozwiązania zostały już wprowadzone w kilku polskich miastach. Wiele z nich z argumentem trudności finansowych we wprowadzeniu takich smart rozwiązań poradziło sobie, wykorzystując rządowe dotacje. Przykładem jest chociażby Rumia, która na ten cel otrzymała niemal 5 mln zł z Polskiego Ładu. Mieszkańcy zatem pytają: kiedy takie rozwiązania zostaną wdrożone w Toruniu? To pytanie pozostaje na ten moment bez odpowiedzi.