Śmieci w uzdrowisku Czerniewice
Miniony rok był bez wątpienia rokiem pożarów legalnych i nielegalnych składowisk śmieci w całej Polsce. Dzięki zainteresowaniu sprawą wykryto miejsce przechowywania toksycznych odpadów przy Szosie Okrężnej. Za jego likwidację zapłacą wkrótce podatnicy. To niejedyne takie miejsce na mapie Torunia.
W 2015 r. głośno zrobiło się o pozwoleniu udzielonemu spółce Zolitec z Warszawy na urządzenie przy ul. Włocławskiej 325 w Czerniewicach przejściowego składowiska tekstylnych pozostałości produkcji tapicerek i dywaników samochodowych. Rada Okręgu Czerniewice, sąsiedzi i radny Michał Jakubaszek byli zbulwersowani lokalizacją takiej działalności, a „Gazeta Wyborcza” alarmowała o powiązaniach spółki z firmą Globimpex, która składowała tego typu odpady w podtoruńskim Osieku bez zezwolenia. Rok później o składowaniu podobnych śmieci bez zezwolenia alarmowali mieszkańcy Witowęża w gminie Czernikowo. Mieszkańcy Czerniewic obawiali się zagrożenia pożarowego ze względu na sąsiedztwo lasu oraz tirów niszczących osiedlowe drogi. Dziś okazuje się, że mieli całkowitą rację.
– Jest żal do urzędników – mówili mieszkańcy Czerniewic na wiosennym spotkaniu z prezydentem. – Chyba zareagowali dopiero, gdy hałda przewróciła płot i spadła na teren sąsiedniej gminy.
W zeszłym roku Zolitec zniknął. Właściciel zapadł się pod ziemię, przestał odbierać korespondencję. Spółka, która zdobyła 10-letnie pozwolenie na działalność w tym miejscu, zwinęła manatki po zaledwie 3 latach, uciekając przed nałożoną grzywną i komornikiem. Kontrola ze strony straży pożarnej nie wykryła nieprawidłowości. Zgodnie z deklaracją właścicieli nie ma też zagrożenia epidemiologicznego – szczury w końcu nie jedzą polipropylenu.
– Na terenie nielegalnego składowiska odpadów w Czerniewicach zdeponowano nieco ponad 2000 Mg (ton, przyp. AZ) odpadów tekstylnych, takich jak welurowe wykładziny i elementy tapicerki pojazdów – pisze Magdalena Stremplewska, rzeczniczka prezydenta. – Co roku na zlecenie Wydziału Gospodarki Komunalnej usuwanych jest 300 Mg odpadów z tego składowiska. W roku 2018 Gmina Miasta Toruń poniosła koszty z tytułu usuwania odpadów na tym terenie w wysokości 60 000 zł brutto w roku 2018 oraz 82 080 zł brutto w roku 2019. Łącznie zatem usunięto 600 Mg odpadów za kwotę 142 080 zł brutto. Trwa postępowanie administracyjne, które powinno doprowadzić do odzyskania środków finansowych przeznaczonych na oczyszczenie tego terenu.
W tym tempie ostatnie śmieci znikną z tego miejsca nie szybciej niż za 4 lata. Ze względu na brak zagrożenia usuwanie odpadów odbywa się partiami i ze środków własnych gminy. Urzędnicy sami przyznają, że jest to twardy orzech do zgryzienia. Nie zawsze udaje się znaleźć firmę, która może takie tekstylia utylizować, a MPO oddało miastu przysługę, stając do postępowania i oferując rozsądną kwotę.
Inny tryb jest przewidziany w przypadku składowiska toksycznych odpadów na Szosie Okrężnej. Na lipcowej sesji radni zatwierdzili zmiany w budżecie miasta i w prognozie finansowej, m.in. po to, by móc sfinansować usunięcie niebezpiecznych chemikaliów magazynowanych na tej gminnej działce.
– Sprawa jest pilna i nie możemy czekać, aż zrobi to osoba, która dopuściła się tego czynu – mówiła na sesji Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbniczka miasta. – Przepisy umożliwiają nam realizację tego zadania jako wykonanie zastępcze i chcemy z tego prawa skorzystać. Oczywiście, będziemy mieli potem roszczenie do dzierżawcy tej działki o zwrot kosztów.
Miasto planuje wystąpić o pożyczkę do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Ze względu na zagrożenie dla miasta, życia i zdrowia mieszkańców mają być usunięte jednorazowo już jesienią tego roku. Całość ma kosztować 1,5 mln zł. Gdy nie uda się zwindykować należności, NFOŚ może umorzyć większość z wnioskowanej kwoty.
Co łączy sprawę z Czerniewic z tą z Szosy Okrężnej? Obydwie łączą się ze zgodami na dzierżawę lub składowisko wydanymi przez magistrat. Płacą podatnicy.