Zabójcza czwarta kwarta w wykonaniu Twardych Pierników
Arriva Twarde Pierniki pokrzyżowały plany dąbrowian i pokonali ich na własnej hali. Decydująca okazała się czwarta kwarta, która zaważyła o zwycięstwie podopiecznych Srdjana Suboticia.
Początek spotkania
Spotkanie 11. kolejki Orlen Basket Ligi od samego początku było dość wyrównane. Małą przewagę miał jednak MKS Dąbrowa Górnicza. W pierwszych dwóch kwartach to torunianie musieli gonić wynik. Ekipie z Torunia szczególnie we znaki dawał się ich były rozgrywający – Tayler Persons. W trzeciej kwarcie torunianie zbliżyli się do gospodarzy na zaledwie punkt. Jednak dąbrowianie szybko skontrolowali sytuację i po 30 minutach rozgrywki i trójce Jeriah Horne’a zdobyli przewagę sześciu punktów. Nikt nie spodziewał się tego, co zrobią Twarde Pierniki w ostatniej odsłonie tego spotkania.
Nagły zwrot akcji w czwartej kwarcie
W pewnym momencie czwartej kwarty Trey Diggs doprowadził do remisu. Po trafieniach Taylera Personsa i Lovella Cabbila gospodarze znowu uciekli na pięć punktów. Arik Smith z Twardych Pierników na dwie minuty przed końcem doprowadził do kolejnego już wyrównania, a po chwili za sprawą jego punktów torunianie wyszli na prowadzenie. Po chwili były rozgrywający Twardych Pierników doprowadził do remisu, ale potem próbował zablokować od tyłu Treya Diggsa i zahaczył go w głowę. Było to piąte przewinienie Amerykanina, w wyniku czego musiał zejść z parkietu. Torunianie dostali w ostatnich kilkunastu sekundach trzy rzuty wolne, których nie zmarnowali. Zwyciężyli 92:85. Była to piąta wygrana Twardych Pierników w tym sezonie.
Najlepsi strzelcy i double-double
Najlepiej punktującym zawodnikiem w ekipie Twardych Pierników był Arik Smith z 21 punktami i 4 asystami na koncie. Goran Filipović zdobył dwa punkty mniej, a Mate Vucić skompletował double-double.