Pociąg do sportu czułem od zawsze [WYWIAD]
Niedawno informowaliśmy, że uczeń 2 klasy LO w Toruniu, Mikołaj Piwoński został powołany do kadry narodowej. Mimo jego obecności na jej zgrupowaniu w Wałczu udało nam się z nim porozmawiać.
Informację o powołaniu do kadry znajdziecie TUTAJ.
Skąd w twoim życiu wzięła się pasja do biegania?
Pociąg do sportu czułem właściwie od zawsze. Wcześniej trenowałem wiele dyscyplin, np. piłkę nożną, siatkową, pływanie, ale dopiero przy lekkoatletyce poczułem, że to jest to, co chcę robić i co daje mi najwięcej frajdy. Do biegania wprowadził mnie mój tata, który za swoich czasów również trenował i obudził we mnie pierwszą iskierkę. Ogromne wsparcie ze strony rodziny i motywacja związana z rywalizacją ze znajomymi, jakich poznałem dzięki „lekkiej”, spowodowały, że właśnie ten sport skradł moje serce. Teraz ciężko mi sobie wyobrazić dzień bez biegania.
Który dystans jest twoim ulubionym i dlaczego?
Najbardziej lubię biegać na 800 m. Wiele razy słyszałem, że jest on jednym z najtrudniejszych dystansów, lecz nie zniechęca mnie to do kontynuowania przygotowań właśnie pod tę odległość. W poprzednich latach, gdy byłem młodzikiem, moim dystansem było 600 m, ale teraz już nie występuje on na zawodach w mojej kategorii wiekowej. Dystanse te, a przede wszystkim 800 m, wymagają dobrego przygotowania zarówno pod względem szybkościowym, jak i wytrzymałościowym. Ja naturalnie, jeszcze bez trenowania, odznaczałem się w miarę dobrymi predyspozycjami na średnie dystanse. W szkolnych biegach potrafiłem wytrzymać z resztą stawki do ostatnich metrów i na końcu zafiniszować tak, aby wbić się na podium. Przy krótszych biegach nie czułem się dobrze, bo za szybko to wszystko mijało, a przy dłuższych nie potrafiłem utrzymać koncentracji przez cały bieg i zawsze walczyłem z psychiką, przez co ciągle zwalniałem, przyspieszałem i dobiegałem do mety z zapasem sił. 800 m to dystans na tyle krótki, że jestem w stanie utrzymać skupienie i zarazem na tyle długi, że jestem w stanie rozpędzić się i powalczyć w jakiś taktyczny sposób z rywalami. Tego nie ma w biegach sprinterskich, odbywających się na oddzielnych torach, a jest to na pewno też swoistym smaczkiem biegania. Nie skreślam biegów krótkich, ale jak widać po wynikach, mój organizm lepiej sobie radzi ze średnimi, więc nie będę dyskutować.
Z którego z dotychczasowych sukcesów jesteś najbardziej dumny?
Najbardziej dumny jestem z wygrania Mistrzostw Polski młodzików w Tarnowie na dystansie 600 m. Niestety zostałem tam zdyskwalifikowany za przekroczenie linii przy pierwszym łuku. Ogromne emocje, rozkojarzenie, w których wyniku źle postawiłem stopę, przez co wyszedłem poza mój tor (pierwsze 100 m biega się po torach). Nie zmieniło to nic w odległości biegu, ani nie przeszkodziło żadnemu z zawodników, ale cóż. Zasady to zasady. Następną dużą imprezą, która mogłaby być powodem do dumy, były MP juniorów młodszych, gdzie będąc młodszym rocznikiem w kategorii U18, ulokowałem się na również wysokiej, 4. pozycji. Nie satysfakcjonuje mnie jednak ani to miejsce, ani moje przygotowanie pod tamten okres, które nie było odpowiednio dopięte przez liczne choroby.
Co czułeś, gdy dostałeś informacje o powołaniu do kadry narodowej?
Ogromną radość. To dla mnie ogromne wyróżnienie i szansa na dalszy rozwój pod okiem wyspecjalizowanych ekspertów w tej dziedzinie.
Jak trenowałeś wcześniej, a jak wygląda to teraz, w czasach pandemii?
Do tej pory trenowałem 7 razy w tygodniu, nie wliczając obozów i luźniejszych okresów, czyli tzw. roztrenowań, z przerwami co 2-3 tygodnie. W okresie letnim, w trakcie pandemii, treningi były częściej indywidualne lub w bardzo przerzedzonym składzie, ale dopiero w ostatnim czasie najbardziej odczułem, jak COVID-19 może namieszać w życiu. Po Mistrzostwach Polski pod koniec września zachorowałem na koronawirusa i kilka innych przeziębień. Kurowałem się kilka tygodni, ale nawet po wyzdrowieniu nie mogłem prowadzić normalnych treningów przez kwarantannę. Jako bardzo ruchliwa osoba nie byłem w stanie nic nie robić, więc biegałem w kółko po malutkim ogródku i ćwiczyłem w domu. Teraz powróciłem do standardowych treningów i mam nadzieję, że liczne zgrupowania kadry narodowej pozwolą mi zbudować formę na sezon halowy.
Kto jest twoim sportowym idolem?
Mam wielu, ale chyba najbardziej podziwiam Adama Kszczota, również 800-metrowca.
Jakie jest twoje marzenie związane z bieganiem?
Jak każdy lekkoatleta chciałbym wygrać Igrzyska Olimpijskie i móc dumnie reprezentować nasz kraj na arenie międzynarodowej.