Termiński: Dla zawodników jestem trochę jak starszy brat [WYWIAD]
O ostatnich poczynaniach toruńskich żużlowców i perspektywach na koniec sezonu z właścicielem Apatora Toruń, Przemysławem Termińskim, rozmawia Arkadiusz Włodarski.
Po ostatnim meczu Apatora mocno skrytykował pan poczynania zawodników toruńskiej drużyny. Czy mógłby pan rozwinąć opinię, jaką wyraził pan po meczu?
Nie nazwałbym tego krytyką. To było powiedziane w złości. My w drużynie jesteśmy trochę jak rodzina: lubimy się, spieramy się i później współpracujemy. Jak idzie, to wszyscy się cieszą, jak nie idzie, to wszyscy się złoszczą, jak w rodzinie. Cenię moich zawodników, czuję się trochę jak ich starszy brat i w nich mocno wierzę. Trafia mnie jasny szlag, jak im nie idzie, ale nie pozwolę innym powiedzieć na nich złego słowa.
Więc można powiedzieć, że to troska o drużynę?
Tak. To reakcja emocjonalna, normalna w sporcie. Faktycznie nam nie poszło. Zawsze czegoś brakuje, albo u nas zawodnika brakuje, albo któryś zawodnik rywali akurat w meczu z Toruniem się zerwie i jest świetny, vide Tonder w Zielonej Górze, czy Pawlicki z Unii Leszno w ostatnim meczu z Apatorem, czy drużyna z Częstochowy, która akurat w Toruniu się odbudowała. Ciągle słyszę o pięknych porażkach, a ja chciałbym odnosić, nawet słabe, ale jednak zwycięstwa. Tylko od tego przybywa punktów w tabeli.
Czy szansa na nie jest w meczu z Grudziądzem? Apator podchodzi do niego z 20-punktową zaliczką.
Oceniam, że szanse na bonus są bardzo duże, być może uda się również powalczyć o zwycięstwo. Zobaczymy, czy to się uda, bo Grudziądz złapał wiatr w żagle. Zwracam uwagę, że w Zielonej Górze, jadąc w niezbyt optymalnej formie, prawie wygraliśmy. Tak więc wierzę w zwycięstwo w Grudziądzu.
Jeżeli Apator wygra ten pojedynek, to może być już pewny utrzymania w Ekstralidze?
Gdybyśmy wygrali za 3 punkty, to kwestia utrzymania jest zapewniona, ale nawet nie tyle pod kątem tego, czy musimy coś jeszcze wygrać, ale dlatego, że zabieramy punkty bezpośredniemu rywalowi do spadku, a Grudziądz potem nawet nie za bardzo ma gdzie te punkty zdobyć. To jest mecz bardzo wielkiej wagi dla obu stron. Gdybyśmy przegrali z bonusem, to wtedy bylibyśmy w bardzo trudnej sytuacji, bo musielibyśmy wygrać dwa mecze.
Czy Apator jest przygotowany na ewentualny spadek do 1 Ligi?
Nie rozmyślamy o spadku, jak to się zdarzy, to wtedy zaczniemy myśleć. Na pewno nie będzie tak, że toruński żużel przestanie z tego powodu istnieć. Całkiem dobrze zaczęliśmy ten sezon, teraz jest trochę słabiej, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli rozważać opcji jazdy w 1 Lidze.
Jest raczej pewne, że Apator zakończy sezon za 4 kolejki. Czy zaczną się wtedy przygotowania do kolejnego sezonu, rozliczenia zawodników?
Rozliczeń nie będzie, oni są wynagradzani według liczby zdobywanych punktów, jeśli ich nie zdobywają, to niejako sami się rozliczają. Natomiast obserwujemy rynek transferowy, czekamy też na decyzję Ekstraligi żużlowej w sprawie KSM. Jeśli zostanie on wprowadzony, to w zasadzie tylko nasza drużyna jest nie do ruszenia, spełniamy te kryteria i wtedy zostajemy w tym samym składzie. W innym wypadku będziemy zastanawiać się nad tym, czy jest możliwość wzmocnienia drużyny.
Jak ocenia pan pomysł rozszerzenia Ekstraligi z 8 do 10 zespołów?
Nie mam odpowiedzi, nie zastanawiałem się nad tym. Problemem jest to, czy znajdą się jeszcze dwie drużyny, które byłyby w stanie jechać w tej klasie. Ekstraliga to kompletnie inny poziom, nie tylko finansowy, ale także logistyczny i mentalny, i ze strony działaczy, jak i samorządów. Pytanie, czy są w 1 Lidze dwa kluby, które mogłyby bez awansu być doproszone. Ciężko jest mi się na ten temat wypowiedzieć.
W tym roku tabela ligowa podzieliła się na 3 kluby walczące o utrzymanie i 5, które walczą o play-offy. Kto pana zdaniem może do nich wejść?
Myślę, że wejdzie Wrocław i Gorzów, natomiast pozostałe zespoły muszą powalczyć między sobą oraz zespołami z dołu tabeli, więc może być różnie. Szczerze mówiąc, to nie bardzo koncentruję się na górze, tylko właśnie na dole tabeli, gdyż interesuje mnie nie to, kto wejdzie, ale to, kto spadnie. W przyszłym roku, jeśli się utrzymamy, to oczywiście będziemy chcieli powalczyć o play-offy. Cele będą wtedy bardziej ambitne.