„Nie tak mieszkańcy umawiali się z miastem”. Sekretarz toruńskiej PO o Motoarenie
Piotr Drążek, sekretarz toruńskich struktur Platformy Obywatelskiej, przez kilka lat pracował na Motoarenie. Wczoraj wieczorem opublikował na swoim facebookowym profilu stanowisko po tym, jak Apator Toruń zmienił siedzibę.
Publikujemy treść tego stanowiska w całości:
Przez ponad 5 lat pracowałem na toruńskiej Motoarenie. Razem z Klubem i drużyną świętowałem wicemistrzostwo Polski w 2016 roku i opłakiwałem spadek 3 lata później.
Jaka jest Motoarena?
Piękna i dostojna, tak opisałbym nasz stadion w skrócie. „MA” ma także niestety wiele mankamentów.
Uważam, że problemy zaczęły się już na etapie decyzji o budowie. Pierwotnie stadion miał zadaszone wyłącznie trybuny, aby po roku przepłacić i zadaszyć także tor. Stadion ma nieszczelną izolację, przez którą notorycznie zalewane są boksy zawodnicze i warsztaty. Rura prowadząca ciepło do pomieszczeń biurowych idzie łukiem, przez trybunę, co widać jak na dłoni w zimowe dni, kiedy śnieg topnieje w miejscu jej położenia. Motoarena to także nieszczelne okna, brak (lub niesprawna – nigdy nie mogłem tego ustalić) klimatyzacja w lożach i pomieszczeniach biurowych. O fatalnym nagłośnieniu wie każdy kto kiedykolwiek siedział na przeciwległej prostej.
Mimo, że biegaliśmy stawiając wiaderka w miejscu przecieków i zaklejaliśmy zimą okna taśmą, nigdy nie przyszło nam do głowy, żeby zamienić Motoarenę na jakiekolwiek inne miejsce. Sytuacja przeniesienia Klubu ze stadionu jest zła. Nie tak mieszkańcy umawiali się z miastem przed budową stadionu. Motoarena miała i ma być naszą dumą i wizytówką a nie pośmiewiskiem we wszystkich krajowych portalach sportowych. Jest jeszcze czas, żeby to zmienić!
Co należy zrobić?
Na szybko – usiąść i porozmawiać. Miasto nie może podchodzić do osób, które poświęcają swój czas i środki na prowadzenie Klubu z pozycji siły! Miejsce Klubu żużlowego jest na stadionie żużlowym, to chyba oczywiste?! Nie chcę wierzyć, że dla władz Torunia chęć postawienia na swoim jest ważniejsze niż dobro toruńskiego sportu.
Długofalowo – Motoarena potrzebuje menadżera zamiast administratora. Potrzebny jest sztab ludzi, którzy zadbają o marketing tego obiektu. Ściągnijmy na Motoarene trasy koncertowe (Czy może być dla „Męskiego grania” lepsze miejsce na granie niż stadion żużlowy?) zaprośmy artystów, zorganizujmy koncerty dla mieszkańców. Niech stadion żyje i zarabia nie tylko na żużlu.
Potrzebne są też duże inwestycje. Już wspomniałem o wielu usterkach, które trzeba szybko naprawić. Pomyślmy o nowoczesnych źródłach energii, poszukajmy mądrych rozwiązań z innych obiektów sportowych. Motoarena przez wiele lat była naszą dumą. Nadal może tak być, nie jest za późno.
Musimy zacząć działać!