„To była regularna, bokserska walka”. Włókniarz dementuje pomeczową bójkę
Po zakończeniu wczorajszego meczu między Apatorem Toruń a Włókniarzem Częstochowa doszło do awantury w boksie przyjezdnych. Do gardeł skoczyli sobie Mikkel Michelsen oraz Leon Madsen. Klub z Częstochowy w dzisiejszym stanowisku zdementował jednak całą sytuację, twierdząc, że mechanik Michelsena miał uderzyć Madsena ręką w kask.
Po ostatnim biegu w Toruniu kamery Canal+ zarejestrowały spore zamieszanie w parku maszyn Włókniarza Częstochowa. Całe zajście relacjonował reporter Łukasz Benz.
– Ja naprawdę uwielbiam sport, ale to nie było sportowe zachowanie – mówił reporter. – To nie była sprzeczka, to była regularna bójka z uszkodzeniami, pięściami. Rzucili się na siebie, niemal jak tylko zjechali do parkingu. Wyskoczyli z motocykli, rzucili się na siebie, rzuciły się też ich teamy. Nie chcemy takich obrazków. Oczywiście nerwy są wszędzie, ale ja nie jestem w stanie tego zrozumieć. Widziałem na ostatnim okrążeniu, że Michelsen kiwał głową, miał pretensje do Madsena. To była regularna, bokserka walka.
Na stanowisko Włókniarza Częstochowa nie trzeba było długo czekać. Po godz. 9 za pośrednictwem mediów społecznościowych klub z Częstochowy zdementował sytuację przedstawioną przez reportera Łukasza Benza. Czytamy w nim, że „zawodnicy nie dopuścili się żadnych aktów przemocy wobec siebie”. Mechanik Mikkela Michelsena miał zaatakować Leona Madsena, uderzając go ręką w kask. Jednak kibice zwracają uwagę na to, że Leon Madsen musi mieć bardzo słabe kaski, skoro boli go ucho po uderzeniu ręką w kask. Na filmie zarejestrowanym przez Canal+ widać, jak Duńczyk łapie się za głowę po bijatyce z Michelsenem.
W związku z narastającą narracją oraz niewłaściwym i niepełnym przedstawieniem sytuacji, która miała miejsce po zakończeniu 15. biegu w meczu pomiędzy KS Apatorem Toruń a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa, pragniemy stanowczo zdementować jakoby pomiędzy zawodnikami Leonem Madsenem a Mikkelem Michelsenem miało dość do cyt. „regularnej bójki” czy „bokserskiej walki” – czytamy w stanowisku Włókniarza Częstochowa. – Zawodnicy nie dopuścili się żadnych aktów przemocy wobec siebie, tak jak zrelacjonował to dziennikarz telewizyjny Łukasz Benz. Tuż po biegu, po zjechaniu do boksów zawodniczych, mechanik Mikkela Michelsena zaatakował Leona Madsena, uderzając go ręką w kask. To zachowanie stało się początkiem zamieszania, które zapanowało pomiędzy teamami.
Klub stanowczo potępia tego typu sytuacje i akty przemocy, jednocześnie wskazując, że wobec osoby, która dopuściła się tego czynu, zostaną wyciągnięte dotkliwe konsekwencje. Przed nami trudny i ważny czas, w którym potrzeba wsparcia i wzajemnego szacunku. Nieprawdziwa relacja, która została Państwu przedstawiona podczas transmisji telewizyjnej, wywołała zamieszanie i niezrozumienie, a finalnie stała się zapalnikiem fali krytyki, wymierzonej wobec wskazanych zawodników, a przede wszystkim wobec klubu. Przed nami najważniejszy mecz w sezonie i zapewniamy, że nie złożymy broni. Będziemy walczyć jak drużyna, jeden za wszystkich – wszyscy za jednego. Liczymy i prosimy o Wasze wsparcie.
Po informacje z regionu zapraszamy na nasz bliźniaczy portal pozatorun.pl