Ta Żabka tak walczy z kradnącymi. Wywiesza ich zdjęcia w witrynie. Czy to legalne?
„Osoby kradnące na terenie tego obiektu wyrażają zgodę na publikację swojego wizerunku na portalach społecznościowych i witrynie sklepu” – taka informacja wraz ze zdjęciami trzech osób zawisła w witrynie Żabki przy ul. Kościuszki. Czy taka walka z kradnącymi jest zgodna z przepisami?
Na witrynie Żabki przy ul. Kościuszki zawisły zdjęcia osób, których obsługa sklepu złapała na gorącym uczynku lub wypatrzyła na nagraniach z monitoringu. Obok nich jest też ostrzeżenie dla tych, którzy chcą pójść w ślady przyłapanych delikwentów (pisownia oryginalna):
„Osoby kradnące na terenie tego obiektu wyrażają zgodę na publikację swojego wizerunku na portalach społecznościowych i witrynie sklepu. Złodziej niewyrażający na to zgody, proszony jest o opuszczenie sklepu”.
Obsługa sklepu powołuje się na jeden z artykułów ustawy o prawie autorskim. Przypomina to jedną ze scen kultowego „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.
Ale czy wywieszanie takich zdjęć jest legalne? Czy w ten sposób można walczyć z osobami kradnącymi w sklepie? Zapytaliśmy o to radcę prawnego.
– Niestety praktyka takiego „samosądu”, wbrew pewnie nie tylko mojemu poczuciu słuszności, jest nielegalna – zarówno na gruncie RODO, jak i na gruncie prawa autorskiego, które reguluje zagadnienia rozpowszechniania wizerunku – komentuje Piotr Wódkowski, radca prawny, autor videobloga Trener Prawa (www.trenerprawa.pl). – Prawo autorskie zasadniczo wymaga zgody osoby zainteresowanej, a formą wyrażenia takowej nie jest dokonanie kradzieży w sklepie, z wywieszoną kartką „złodziej wyraża zgodę na publikację wizerunku”. Zgoda musi być jednoznaczna i dobrowolna. Pamiętać trzeba też, że o tym, czy kogoś można z czystym sumieniem nazwać „złodziejem”, decyduje wyrok sądu – przecież towar mogła zabrać osoba niepoczytalna, która zostałaby uniewinniona.
Wódkowski wskazuje, że dotychczas sprawca kradzieży musiał sam dochodzić ewentualnych roszczeń z tytułu naruszenia swoich dóbr osobistych. – W większości przypadków elementarne poczucie wstydu stanowiło skuteczną blokadę przed takimi roszczeniami, a jeśli to nie pomogło – sądy raczej nie są zbyt chętne, aby nagrodzić kogoś finansowo za kradzież. RODO nie tylko „powtarza” zakaz takich praktyk, ale wprowadza również możliwość administracyjnego karania za ich stosowanie – nawet bez inicjatywy „pokrzywdzonego” – wskazuje radca prawny.