Twierdza Toruń zdobyta. Pierwsza domowa porażka Twardych Pierników
W środę 11 listopada Torunianie rozgrywali mecz z jedną ze słabszych drużyn w tym sezonie, MKS-em Dąbrową Górniczą. Była to pierwsza porażka Twardych Pierników we własnej hali w tym sezonie.
Od celnego 3-punktowego rzutu mecz rozpoczął Donovan Jackson. Po chwili dobrą akcją w obronie popisał się Aaron Cel.
Dobrze w mecz wszedł Damian Kulig, który dwukrotnie trafił za dwa, zanotował blok i wymusił faul.
Po kontrze i celnej trójce Obiego Trottera Torunianie wyszli na prowadzenie 13:5. O czas poprosił trener gości.
Po tym czasie dobre minuty rozgrywał Aaron Cel. Po stronie gości punktował właściwie tylko Sacha Killeya-Jones, przez co Torunianie utrzymywali około 10-punktową przewagę.
Po pierwszej kwarcie Torunianie prowadzili 27:20. 8 punktów dla gospodarzy zdobył Aaron Cel, 7 Donovan Jackson. W drużynie gości najskuteczniejszy był Sacha Killeya-Jones, który zgromadził na swoim koncie 8 punktów.
W pierwszych minutach drugiej kwarty Torunianie nie wyglądali najlepiej. Byli nieskuteczni, zupełnie niepilnowany Diduszko nie trafił spod kosza.
Na 2,5 minuty przed końcem goście zbliżyli się na 4 punkty. Przy rzucie za trzy jednak faulowany był Obie Trotter i wykorzystał wszystkie rzuty wolne.
Na około 1,5 minuty przed końcem za tezy trafił Lee Moore i doprowadził do remisu. O czas poprosił wówczas Jarosław Zawadka.
25 sekund przed przerwą na prowadzenie po kilku niecelnych rzutach i ostateczne dobrej dobitce Lee Moore’a wyszli goście. Ten sam gracz trafił po zbiórce w ataku równo z syreną. W dodatku był faulowany i wykorzystał rzut wolny. Dzięki tej akcji wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, która schodziła na przerwę prowadząc 45:42.
Najskuteczniejszym graczem pierwszej połowy był Lee More, który miał na koncie 15 punktów. Najlepszym punktującym gospodarzy był Aaron Cel z 10 oczkami na koncie.
W trzeciej kwarcie Torunianie szybko odrobili straty i wyszli na 3-punktowe prowadzenie za sprawą Bartosza Diduszki.
Pozniej za trzy punkty trafił także Obie Trotter i wyprowadził gospodarzy na 6-punktowe prowadzenie.
Dwiema dobrymi akcjami odpowiedzieli jednak Dąbrowianie i ponownie obie drużyny dzieliły tylko dwa punkty.
Celną trójką z rogu szybko odpowiedział jednak Aaron Cel.
Na dwie minuty przed końcem goście zmniejszyli stratę do zaledwie jednego punktu po akcji 2+1 w wykonaniu Wilsona.
Tym samym jednak z drugiej strony odpowiedział Damian Kulig. Ale w kolejnej akcji Wilson trafił swoją pierwszą w tym meczu trójkę.
Ostatniego rzutu w tej kwarcie nie trafił Donovan Jackson i po 30 minutach było 70:69 dla gospodarzy. Po trzech kwartach każdy gracz z wyjściowej piątki Polskiego Cukru Toruń miał co najmniej 10 punktów. Najwięcej, bo 15 oczek miał Aaron Cel.
W ekipie gości czterech graczy miało powyżej 10 oczek, a najlepszy był Lee Moore z 17 punktami na koncie.
Po 30 sekundach ostatniej kwarty goście wyszli na jednopunktowe prowadzenie.
Kilka razy w pierwszym etapie tej czwartej kwarty rzucać próbował Carlton Bragg jednak był nieskuteczny.
Po niespełna 3 minutach drużyna z Dąbrowy Górniczej prowadziła 6:0 i prowadziła pięcioma punktami. O czas poprosił wtedy trener Zawadka. Kolejna akcja po przerwie jednak skończyła się kwartą ale na szczęście dla Twardych Pierników goście nie trafili za trzy. Trójką natomiast odpowiedział Aaron Cel.
Torunian „przy życiu” utrzymał w pierwszej części czwartej kwarty Aaron Cel, który zdobył 5 punktów. Akcję 2+1 później przeprowadził Damian Kulig, czym zmniejszył przewagę gości do dwóch punktów.
Na 4 minuty przed końcem meczu za trzy z wolnej pozycji trafił Obie Trotter i przy jednopunktowym prowadzeniu swojej drużyny o czas poprosił trener Magro.
Na niespełna 1,5 minuty przed końcem za trzy trafił Lee Moore, a po chwili zakończył wsadem kontrę i wyprowadził ją na 6-punktowe prowadzenie.
Za trzy trafił Donovan Jackson, czym zmniejszył przewagę gości do trzech punktów. Chwilę później jednak łatwo pod kosz wszedł Lee Moore i MKS prowadził pięcioma punktami. Ponownie o czas poprosił Jarosław Zawadka.
26 sekund przed końcem meczu jeden rzut wolny wykorzystał Mazurczak. Po chwili za trzy trafił Aaron Cel i obie drużyny ponownie dzieliły tylko trzy punkty, a więc jedna akcja.
Ostatecznie goście wygrali ten mecz 99:94, jednak nie mogą być do końca szczęśliwi, ponieważ w ostatniej akcji, próbując wykonać wsad, poślizgnął się i upadł lider drużyny, Sacha Killeya-Jones.
Było to drugie zwycięstwo MKS-u w tym sezonie i drugie z drużyną z Kujaw.
Punkty dla Torunian zdobywali: Cel 23, Kulig 18, Jackson 18, Trotter 17, Diduszko 10, Bragg 6, Perka 2.