Demolowali auto po aucie! Policjanci nie zareagowali, bo byli na L4 [ZDJĘCIA]
W czwartek prawdopodobnie na skutek doniesień o strajku policjantów wandale z Podgórza poczuli się całkowicie bezkarni. Zniszczyli lusterka w kilku pojazdach.
– Po południu żona pojechała samochodem na ul. Hallera do salonu kosmetycznego – mówi nasz Czytelnik. – Zaparkowała samochód wzdłuż ulicy na wysokości numerów 70-75. Kiedy wróciła do samochodu, zauważyła że lusterko od strony kierowcy było roztrzaskane. Okazało się, że jej samochód nie był jedynym, który został w ten sposób uszkodzony. Stała w ciągu sześciu czy siedmiu zdewastowanych w identyczny sposób aut. Świadek podobno widział, jak dwóch zakapturzonych młodych ludzi biegnie i rozbija lusterka. Żona zrobiła zdjęcia tych szkód, ponieważ chcemy je zgłosić do ubezpieczyciela.
Oczywiście poszkodowana zgłosiła całe zdarzenie na policję. Nie na wiele się to zdało.
– Kiedy zadzwoniła na numer alarmowy, okazało się, że nie ma nikogo, kto by przyjął jej zgłoszenie – dodaje Czytelnik. – Na Podgórzu nie było w ogóle nikogo, pojechała więc na ul. Dziewulskiego. Tam z kolei odmówili jej przyjęcia zgłoszenia, bo nie miał, kto tego zrobić. Dyżurny powiedział, że zgłoszenia nie przyjmie. Wyraził się dosłownie tak: „Proszę przyjść 14 listopada, bo wtedy już wszyscy powinni być zdrowi”.