Taki gigant był zakopany na JAR-ze! Czy osiedle jest bezpieczne?
Znaleziony w czwartek wieczorem niewybuch to bomba zapalająca, prawdopodobnie typowo lotnicza z okresu II wojny światowej. Czy osiedle JAR jest bezpieczne?
Przypomnijmy: niewybuch został znaleziony w czwartkowy wieczór na prywatnym terenie budowy przy ul. Watzenrodego 15. Teren został niezwłocznie zabezpieczony, a przez całą noc pilnował go patrol policji i straży miejskiej.
Na JAR-ze w ostatnich latach znaleziono mnóstwo niewybuchów. Przez wiele lat funkcjonowała tam Jednostka Armii Radzieckiej, od której pochodzi nieoficjalna nazwa osiedla. Czy ta część Torunia jest bezpieczna?
– Mam nadzieję, że to jedyne i ostatnie znalezisko w tym rejonie – mówi prezydent Torunia Michał Zaleski. – Kilka lat temu penetrowaliśmy ten teren pod kątem niewybuchów i niczego istotnego nie znaleziono. Do tej pory jest to pierwszy przypadek takiego znaleziska, który niesie za sobą ewakuację i zabezpieczenie terenu.
Inaczej akcję na JAR-ze komentują mieszkańcy tego osiedla. Z naszą redakcją skontaktował się z pan Bartosz, mieszkaniec bloku sąsiadującego z placem budowy, gdzie znaleziono niewybuch.
– Wczoraj wieczorem byłem na spacerze i nie widziałem żadnego patrolu, który by zabezpieczał to miejsce – relacjonuje pan Bartosz. – Jeżeli służby alarmowe wiedziały o niewybuchu już w czwartek wieczorem, dlaczego nie poinformowały już wtedy mieszkańców JAR-u. Zupełnie tego nie rozumiem. O całej sytuacji bym się w ogóle nie dowiedział, gdyby nie telefon od sąsiadki. To nie tak powinno wyglądać!
Od toruńskich policjantów usłyszeliśmy co innego: że od momentu zgłoszenia przez firmę budowlaną teren był zabezpieczany cały czas – na zmianę – przez policjantów i strażników miejskich.
Zaraz po telefonie od sąsiadki pan Bartosz wsiadł w samochód i pojechał do swojego mieszkania, gdzie został jego labrador. Miał jednak problemy, żeby wejść do swojego domu.
– Usłyszałem od dwóch policjantów, że pies to nie człowiek i nie trzeba go ewakuować – oburza się mieszkaniec JAR-u. – Dopiero udało mi się przekonać trzeciego funkcjonariusza i wszedłem na pięć minut do mieszkania.