Znęcał się nad pacjentami szpitala w Toruniu. “Same wariaty na oddziale”
Naśmiewał się z chorych, robił im poniżające zdjęcia i wysyłał swoim znajomym, kneblował usta papierowymi ręcznikami, “za karę” przypinał pasami do łóżka. Teraz 43-latek za swoje karygodne zachowanie odpowiada przed sądem. Na ten moment nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, ale prokurator podkreśla jasno, że wyjaśnienia oskarżonego są sprzeczne z materiałami dowodowymi i tym samym – niewiarygodne.
Marcin S., z zawodu elektroautomatyk, od 2020 r. do początku 2022 r. pracował jako sanitariusz i salowy na Oddziale Neurochirurgii w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. W teorii miał opiekować się pacjentami nieporadnymi ze względu na stan zdrowia. W rzeczywistości – znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie. Zatykał im usta papierowymi kulkami, przypinał pasami do łóżka uniemożliwiając poruszanie się (np. w ramach “kary” za zmoczenie pampersa) i naśmiewał się z ciężko chorych.
– Robił im poniżające zdjęcia, naciągał im kołdrę na głowę, zasłaniał oczy maseczką chirurgiczną, przypinał ich pasami do łóżka, pomimo braku zaleceń w tym zakresie, zasłaniał swoją dłonią ich usta i nos oraz zatykał usta kulkami papierowymi, blokując dostęp powietrza, szarpał i używał zbyt dużej siły przy obsłudze pacjentów, a także jednego z pacjentów z połamanymi żebrami oklepywał po plecach, sprawiając mu ból. MMS-y z poniżającymi zdjęciami, przedstawiające pacjentów bezkontaktowych, leżących na łóżkach, będących w stanie ciężkim, roznegliżowanych od pasa w dół, wysyłał do znajomych z komentarzem „same wariaty na oddziale” – podaje szczegóły prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Akt oskarżenia przeciwko Marcinowi S. trafił do sądu pod koniec zeszłego roku. Prokuratura zarzuca mu znęcanie się fizyczne i psychiczne nad osobami nieporadnymi ze względu na stan fizyczny, za co grozi nawet 8 lat pozbawienia wolności. Podejrzany początkowo częściowo przyznał się do winy.
– Wyjaśnił, że wysyłał znajomym zdjęcia roznegliżowanych pacjentów. Zaprzeczył, aby dopuścił się pozostałych zarzucanych mu zachowań, a w zakresie zapinania pasów, wyjaśnił, że robił to tylko za zgodą przełożonego. W ocenie podejrzanego wszelkie negatywne opinie dotyczące jego osoby wynikają z niechęci świadków do niego. Wyjaśnienia te stoją w sprzeczności ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, zwłaszcza z zeznaniami pokrzywdzonych i świadków, w związku z czym nie sposób przyznać im waloru wiarygodności – podkreśla prokurator Andrzej Kukawski.
Na ostatnim przesłuchaniu jednak 43-latek nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Teraz o dalszym jego losie zadecyduje sąd.
8 lutego 2023 @ 11:01
Ten szpital jest do zamknięcia. Mój tata zmarł bo zostawili go samego na sali , bez opieki. Był po operacji, nie mógł ruszyć nawet ręką, dostał zapalenia płuc. Zadławił się wydzielina bo nikogo przy nim nie było! A przed śmiercią powiedział, że ten szpital to “umieralnia” . Nie zapomnę tych słów do końca życia!