Coraz więcej kradzieży drewna. „Robią to dla chęci zysku”
Ceny opału drenują portfele Polaków. Niektórzy z nich z drożyzną postanowili sobie poradzić, sięgając po nielegalne rozwiązania. „Na własną rękę” zbierają drewno w lasach – nie płacąc za nie. O ile w lasach toruńskich problem nie jest mocno natężony, o tyle już Nadleśnictwo Dobrzejewice podkreśla jednoznacznie – „kradzieże drewna zawsze stanowiły u nas duży problem”.
Tona węgla w zeszłym roku nie przekraczała 1 tys. zł, teraz potrafi sięgać niemal 4 tys. zł. Cena drewna także zanotowała duże wzrosty – prawie o 100 proc. w porównaniu do 2021 r. Okazuje się, że liczby te skorelowane są ze wzrostem kradzieży drewna z lasów. Komenda Główna Policji podaje [za portalem Onet], że w okresie styczeń-październik 2021 r. odnotowano 172 takie przestępstwa, a w tym samym okresie w 2022 r. było ich już 381. Co istotne, kradzież drewna to nie tylko zabranie powalonych pni, ale także tzw. gałęziówki.
– Zabranie powalonego pnia bez wiedzy i zgody zarządzającego stanowi kradzież drewna i podlega karze. To samo dotyczy przywłaszczenia sobie drzew, które obumarły. Nie można zbierać gałęzi w lesie bez pozwolenia. Ścięcie drzewa w lesie w celu przywłaszczenia go sobie również jest traktowane jako kradzież – wyraźnie podkreśla Kamila Czajka, st. specjalista służby leśnej ds. urządzania lasu, LMN, edukacji i turystyki w Nadleśnictwie Dobrzejewice. – Chcąc pozyskać z lasu drewno np. na opał, zawsze bezwzględnie trzeba kupić drewno od Lasów Państwowych, kontaktując się z miejscowym nadleśnictwem. Leżące w lesie drewno nie może zostać zabrane bez zgody i wiedzy leśniczego. Chcąc zbierać tzw. gałęziówkę, czyli chrust w lesie, należy skontaktować się z lokalnym nadleśnictwem i uzyskać zgodę. Wówczas leśnik wskaże obszar, z którego możemy pozyskać gałęzie oraz poinformuje, ile za niego zapłacimy. Nie ma możliwości zbierania drewna nieodpłatnie.
Nadleśnictwo Dobrzejewice, co warto podkreślić, nie podniosło cen drewna. Jeden metr przestrzenny zebranych i ułożonych gałęzi kosztuje tyle samo co w zeszłym roku, czyli niewiele ponad 9 zł. Nie wszyscy są jednak na tyle uczciwi, by płacić za pozyskane drewno. Proceder jego kradzieży, jak podkreślają leśnicy, faktycznie się nasilił.
– W 2021 r. zanotowaliśmy 6 przypadków kradzieży drewna o łącznej wartości nieco ponad 1,5 tys. zł i łącznej masie 10,7 m3. W 2022 r. było to 9 przypadków kradzieży drewna o łącznej wartości 5,4 tys. zł i łącznej masie ponad 31 m3 – informuje Mateusz Stopiński, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Toruń. – Najczęściej ginie drewno opałowe ze stosów, już przygotowane do sprzedaży. Zwykle długie sortymenty, czyli długości do 2 metrów, były mniej „poszukiwane” przez złodziei – trudniej jest je przetransportować. W tym roku ginęły sortymenty nawet po 2,5 metra, także wydaje się, że złodzieje są bardziej zdesperowani.
Strażnicy leśni z Nadleśnictwa Toruń wystawili w tym roku 15 mandatów oraz 254 pouczenia – głównie za nieuprawniony wjazd do lasu, zaśmiecanie i palenie ognisk. Problem kradzieży drewna w toruńskich lasach nie jest duży – w przeciwieństwie do lasów, podlegających pod Nadleśnictwo Dobrzejewice.
– Na terenie Nadleśnictwa Dobrzejewice kradzieże drewna zawsze stanowiły znaczny problem. Lasy nadleśnictwa rozciągają się na prawym brzegu Wisły od Torunia w stronę Lipna. Obejmują swym zasięgiem wiele podmiejskich miejscowości, gdzie domy mieszkalne korzystają z kominków. Próby przywłaszczenia cudzego drewna zdarzały się zawsze. Popyt na drewno kusi przestępców do nielegalnego pozyskiwania drewna, w celu uzyskania pieniędzy za handel. Najczęściej nie bieda, a chęć zysku jest powodem kradzieży drewna z lasu. Często są to osoby wyrachowane i doskonale wiedzą, że jest to nielegalne. Liczą na to, że może tym razem im się „uda” – tłumaczy Kamila Czajka.
Leśnicy stawiają na prewencję. Kontrole przestrzegania przepisów organizowanie są regularnie – także na wspólnych patrolach z Policją czy Strażą Miejską, a nawet Strażą Rybacką. Przykładowo, Nadleśnictwo Toruń w 2022 r. wystawiło 70 wspólnych patroli z policjantami. Lasy są jednak monitorowane nie tylko przez ludzi, ale także przez specjalistyczne urządzenia.
– Straż leśna ma specjalistyczne narzędzia, które są w stanie określić DNA drewna i jego strukturę. Po niej można określić, z jakiego miejsca dokonano kradzieży. Instalowane są także fotopułapki – dodaje Kamila Czajka.
Złodzieje drewna z lasu, przyłapani na gorącym uczynku, mogą spodziewać się kary. W sytuacji, gdy wartość skradzionego opału jest wyższa niż 500 zł – a tak zdarza się najczęściej – mamy już do czynienia z przestępstwem, za które grozi nawet 5 lat więzienia. W przypadku niższej wartości mówimy o wykroczeniu i wówczas karą może być więzienie, areszt albo grzywna – wynosząca nawet do 5 tys. zł. „Nie warto kraść”, podsumowują leśnicy.