Cuda na Słodkiej. Przyszedł i i wyciął drzewo „na swoją odpowiedzialność”
Niedawno pisaliśmy o bulwersującej mieszkańców wycince ładnego kasztanowca w ramach przebudowy ulic Lubej i Słodkiej. Nikt nie przypuszczał, że to nie będzie tam „wycinka roku”. Takiej, jak ta, chyba jeszcze w Toruniu nie było…
Dziś rano na placu budowy przy posesji nr 1 na ulicy Słodkiej stała jeszcze piękna brzoza, która wysokością przewyższała okoliczne domy. Dzień wcześniej robotnicy okopali to drzewo, aby położyć krawężnik. Około południa po drzewie został tylko pień i trochę gałęzi. Do naszej redakcji trafiły zapytania – dlaczego? Wszak Miejski Zarząd Dróg zapowiedział wyraźnie, że to koniec wycinek. Dalej akcja nabrała tempa niczym z kina akcji.
Zadzwoniliśmy do rzeczniczki MZD, Agnieszka Kobus-Pęńsko odpowiedziała, że ekipa budowlana nie dokonywała dziś żadnych wycinek. My tymczasem mieliśmy w ręku zdjęcie pnia i projekt ze Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia, który jasno określa, że po tej stronie ulicy nie było nic wycinane. Kolejny telefon przyniósł wyjaśnienie. Okazuje się, że rano na miejsce dotarł mężczyzna z piłą i wyciął drzewo znajdujące się na gminnym gruncie. Miał on oświadczyć budowlańcom, że czyni to „na własną odpowiedzialność”.
Na miejsce zdarzenia trzeba było wezwać policję. Funkcjonariusze szybko na miejsce i ustalili okoliczności zdarzenia. Trafili również na pobliską posesję…
–Faktycznie, funkcjonariusze prowadzili dziś na Słodkiej działania – mówi Wojciech Chrostowski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. – Na miejscu zastali budowlańców, kierownika budowy, dotarli również na posesję, gdzie przebywał człowiek, którego wskazano funkcjonariuszom. Teraz policja we współpracy z gminą, czyli właścicielem będzie podejmowała dalsze działania.
Co grozi za wycinkę drzewa bez zezwolenia grozi kara adekwatna do jego wartości. To może być nawet kilkanaście tysięcy złotych. A co może grozić za wycięcie drzewa na cudzej, w tym przypadku gminnej działce? Spróbujemy się dowiedzieć.