Czy Śniadania na Trawie znowu są możliwe? [ZDJĘCIA]
Trawa z rolki, której obecność na Bulwarze Filadelfijskim niektórzy chwalą, inni krytykują, to wcale nie taka nowość w przestrzeni toruńskiego Zespołu Staromiejskiego. Ani też na samym bulwarze.
Trawa regularnie była rozwijana podczas Śniadania na Trawie. To inicjatywa Fundacji Pracownia Zrównoważonego Rozwoju. Pierwsze „śniadanie” odbyło się w 2008 roku na Rynku Staromiejskim, w 2013 przeniesione na Rynek Nowomiejski. Ostatnie zostało „zjedzone” w 2017 roku, właśnie na Bulwarze Filadelfijskim. Wówczas trawnik zajął nawet część ulicy i zielono było od samych murów obronnych po schody nad Wisłą.
Wydarzenie zawsze organizowano na początku czerwca, z okazji Światowego Dnia Ochrony Środowiska (obchodzony 5 czerwca) i temu poświęcona była idea zielonych pikników. W Śniadaniach na Trawie brało udział tysiące torunian i turystów. Nie brakowało stref relaksu, wypoczynku, muzyki. Odbywały się warsztaty z zakresu ochrony przyrody, ekologii, zrównoważonego rozwoju, pogadanki, animacje, koncerty oraz jarmark ekologicznej żywności i rękodzieła.
Przy tej inicjatywie Fundację PZR na początku wspierało miasto, potem samorząd województwa. Zaprzestano organizacji, kiedy magistrat zasugerował, że w Toruniu jest wystarczająco dużo imprez plenerowych. Choć wydarzenie bardzo dobrze promowało miasto poza jego granicami.
Teraz po latach i pojawieniu się trawy z rolki nasuwa pytanie, czy byłby możliwy powrót do tej idei?
Postrzegamy ten projekt jako coś, co było ważne i potrzebne w tym mieście – mówi Krzysztof Ślebioda, prezes zarządu Fundacji Pracownia Zrównoważonego Rozwoju. – Mieszkańcy Torunia i całe miasto się przyzwyczaiło się do tego czerwcowego dnia, kiedy mogliśmy wspólnie usiąść na trawie. Mamy same dobre wspomnienia, ale w pewien sposób czujemy, że ten etap się zakończył z kilku powodów. Wiadomo, że każdy projekt się kiedyś zaczyna i kończy. A drugi taki, że to wydarzenie było zawsze bardzo wymagające, nigdy nie mogło się odbyć bez dużego wsparcia i aktywności miasta czy samorządu – od strony finansowej, logistycznej.
My jesteśmy organizacją pozarządową, która realizuje cele społeczne, publiczne, więc jeśli tego wsparcia ze strony instytucji nie ma, to jest to trudne.
Jak więc teraz postrzegać bulwar i to, co się na nim dzieje? Czy to dobre miejsce na podobne inicjatywy?
Dyskusja o bulwarze nie powinna się kończyć, tylko ciągle trwać, bo przestrzeń publiczna jest bardzo, bardzo istotna i jak widać, mieszkańcy potrzebują jej jak najwięcej, walczą o każdy skrawek.
Co do bulwaru, to wiele błędów tam popełniono. Fakt, że pojawiła się tam trawa z rolki, tylko trochę nawiązuje do Śniadania na Trawie. I chociaż ostatnie było na bulwarze, to jednak koncept był zupełnie inny. My od czasu do czasu wracamy gdzieś tam myślami do pomysłu, czy być może nie zrobić jeszcze jednej edycji. Całkiem możliwe, że teraz się trochę otwiera przestrzeń do dyskusji o tym po zmianie w Toruniu, ale tu żadnych decyzji jeszcze oczywiście nie ma.
Natomiast ja myślę sobie, analizując całą kampanię i rozmowy o tym, czego mieszkańcom brakuje, czego potrzebują, że kwestie przestrzeni publicznej, zieleni, ochrony środowiska, zabezpieczenie balansu pomiędzy tym, co jest zabudowane i niezabudowane – będą miały coraz większe znaczenie. Miasta nam się po prostu kurczą. I trzeba pamiętać, że zieleń to nie jest tylko scenografia do oglądania, ale stanowi bardzo istotny element naszego życia.
Wracając do Śniadań na Trawie – przed wydarzeniem rozwijano za każdym razem ok. 2000 m2 trawy, oczywiście nie była jednorazowego użytku.
Jak przypomniała Joanna Suchomska, wiceprezeska PZR – część trawy, która była w 2017 na Bulwarze Filadelfijskim, trafiła przed siedzibę DomKultury! Bydgoskie Przedmieście przy ul. Sienkiewicza.
Poniżej galeria i Śniadania na Trawie m.in. w 2017 oraz pierwsze z 2008 roku: