Dwa i pół roku dla taksówkarza. Skąd taki wyrok? Oto uzasadnienie
Sędzia Sądu Rejonowego w Toruniu skazał Mariusza G. na 2 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności, trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i po 4 tys. zł na rzecz najbliższych.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Jędrzej Czerwiński poinformował, że niewątpliwą okolicznością obciążającą Mariusza G. była prędkość, z którą jechał. Nie obserwował również jezdni i jej najbliższego otoczenia. Pod wątpliwość poddał zeznania taksówkarza, który twierdził, że pieszych na pasach zauważył dopiero w chwili uderzenia.
– Na monitoringu zobaczyć możemy, że tuż przed wypadkiem kierowca podejmuje manewr hamowania i próbę odbicia kierownicą w lewą stronę – tłumaczył. – Skutek przestępstwa jest nieumyślny, jednak umyślne było rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Wśród okoliczności łagodzących sędzia podkreślił przyznanie się Mariusza G. do zarzucanego mu czynu oraz jego postawę procesową. Zanim zasiadł na ławie oskarżonych, pisemnie przeprosił także rodziny ofiar.
– W mojej ocenie było to wszystko, co w tym przypadku sprawca zdarzenia mógł zrobić – tłumaczył sędzia Czerwiński. – Okolicznością łagodzącą jest także fakt, że oskarżony jest osobą niekaraną.
Według sądu do zdarzenia przyczynili się także piesi. Sędzia podkreślił, że oni również nie zachowali szczególnej ostrożności, wchodząc na przejście i nie obserwowali tego, co dzieje się na drodze. Na ich reakcję wpływ mógł mieć także alkohol. Wracający z Sylwestra mężczyzna miał 2, kobieta 1 promil alkoholu w organizmie.
– Chcę, by wszystko było jasne: to kierowca jest sprawcą tego wypadku, a nie piesi – podkreślał sędzia. – Kara z samej definicji ma być karą dolegliwą. Nie może oczywiście przekraczać stopnia winy.
Czyn, którego dopuścił się oskarżony, zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Jak podkreślał sędzia, dla człowieka, który nigdy nie siedział w więzieniu, powyższy wyrok jest bardzo dotkliwy.
Czwartkowa decyzja nie jest prawomocna.
– Jestem zadowolony, że w tej sprawie zapadła kara pozbawienia wolności, żaden wyrok nie zwróci nam jednak najbliższych – mówił syn zmarłego mężczyzny. – Czy będziemy się od niego odwoływać? Musimy wspólnie o tym pomyśleć.
Podobnej informacji udzielił nam obrońca skazanego. – Dopiero po otrzymaniu uzasadnienia wyroku będziemy się zastanawiać nad apelacją – kwituje adwokat Adam Wygralak.