Gdzie wolno handlować? Spór o starszą panią sprzedającą czapki
O sprawie 70-letniej pani Barbary handlującej czapkami przy toruńskim targowisku usłyszała cała Polska. Wszystko za sprawą radnego Karola Marii Wojtasika, będącego jednocześnie kierownikiem Działu Targowisk w miejskiej spółce Urbitor, który żelazną ręką przepisów postanowił usunąć ją z miejsca, gdzie handlowała. Sprawę nagłośnił znany toruński fotograf, Marek Krupecki, który opisał sprawę na swoim koncie facebookowym.
Radny Torunia, jednocześnie kierownik targowiska i od czasu do czasu walczący z truskawkarkami, niejaki K.M.W. zabrał się tym razem za emerytkę dorabiającą do bardzo niskiej emerytury robieniem skarpet. Nasłał na tę starszą kobietę Straż Miejską i Inspekcję Celno-Skarbową. Tak działa państwo PiS i jego przedstawiciele.
Sprawa trafiła najpierw na łamy „Gazety Wyborczej” oraz innych lokalnych portali, następnie zaś zainteresował się nią ogólnopolski serwis Onet.pl. Na radnego Wojtasika wylała się fala krytyki, choć mało kto pytał samego zainteresowanego o jego perspektywę.
Dostałem informację, że przed targowiskiem, od strony ul. Sportowej, są osoby nielegalnie handlujące, które w dodatku stoją przy bramie – mówi Karol Maria Wojtasik. – Sprawdziłem to wraz z moją pracownicą. Zobaczyliśmy tam cztery osoby. Poinformowałem je, że jest to wejście na targowisko, a nie miejsce do handlu i poprosiłem o przejście te 3-4 metry na targowisko, dodając, że tego dnia handel jest bezpłatny, a tu można dostać mandat od Straży Miejskiej patrolującej okolice.
Na teren przeszli wszyscy oprócz 70-letniej pani Barbary. Pokazywała dokument, który miał być pozwoleniem na handel.
Okazało się, że pochodzi z 1989 r., do tego nie było to pozwolenie, a informacja o rejestracji działalności typu „handel obwoźny”. Do tego po raz kolejny podkreśliłem, że pani Barbara, stojąc w bramie, stwarza zagrożenie i ogranicza wyjazd – dodaje Wojtasik.
Po kilkunastu minutach, podczas których sytuacji nie udało się załagodzić, kierownik targowiska postanowił zadzwonić do Straży Miejskiej. Patrol zjawił się wraz z funkcjonariuszami administracji skarbowej, którzy nie byli wzywani, a pojawili się z racji wspólnych działań przed dniem Wszystkich Świętych. Rozmowy niewiele dały.
Włączyły się nawet osoby, które wcześniej się przeniosły, mówiąc „pani Basiu, tam jest sporo miejsca, wszyscy się pomieścimy”. Reakcja była odmowna – wyjaśnia kierownik Działu Targowisk. – Tego dnia ruch był naprawdę intensywny. Do tego pani Barbara nie chciała podać danych funkcjonariuszce Straży Miejskiej, dlatego wezwano policję, która przybyła po 30 minutach.
W końcu udało się funkcjonariuszom uzyskać dane starszej pani. Kolejne prośby i tłumaczenia, dlaczego nie wolno handlować w tym miejscu, nie dały żadnego rezultatu.
Strażniczka mówiła o nałożeniu mandatu za handlowanie w niedozwolonym miejscu, na co pani Barbara odpowiedziała, że nie ma z czego zapłacić. Stanęło na tym, że nie przyjęła mandatu, co skutkuje oddaniem sprawy do sądu – mówi Karol Maria Wojtasik. – Interwencja miała na celu wyłącznie pomoc w przesunięciu pani Barbary w miejsce bezpieczne i niekolidujące z ruchem. Niestety, na życzenie pani Barbary nie zakończyło się to tak, jakby chcieli tego wszyscy.
W sprawę zaangażował się radny sejmiku wojewódzkiego Jacek Gajewski, reprezentujący Koalicję Obywatelską:
Wokół tego tematu zrodziło się sporo złych i niepotrzebnych emocji. Aby je załagodzić i pomóc pani, która handluje swoimi wyrobami, postanowiliśmy jako toruńskie koło PO, że opłacimy pani Basi miejsce na targowisku do końca tego roku, tak aby mogła bez przeszkód i zgodnie z przepisami zarabiać.
Radny obiecał, że będzie monitorować sytuację, żeby w razie potrzeby kontynuować pomoc także w przyszłym roku.
Podczas rozmowy dowiedzieliśmy się jednak, że starsza pani handlująca swoim rękodziełem opłaciła „dniówkę” w sobotę 12 listopada. Był to dzień targowy, co oznacza, że opłata za miejsce na ławie handlowej wynosi 18 zł.
Najważniejsze jest to, że pani Barbara nie stoi już w bramie, nie stwarza zagrożenia dla siebie oraz dla kupujących, może handlować bezpiecznie i legalnie. Nie chcę ponosić odpowiedzialności za czyjeś nieodpowiedzialne zachowanie, które prowadzi do niebezpieczeństwa, a mnie do odpowiadania za konsekwencje takich czynów. Muszę dodać, że mamy wiele osób, które prowadzą, szczególnie w okresie letnim i wczesnojesiennym, nielegalnie handel od strony Uniwersamu – podkreśla Wojtasik. – W tym przypadku nie wzywamy jednak nikogo do interwencji, gdyż nie ma niebezpieczeństwa dla ruchu pieszego i samochodowego na targowisku.
Wujo
27 listopada 2022 @ 13:27
Chroń nas Panie od takich radnych i kierowników….