Miały być biura jak marzenie, będzie sprzedaż kamienicy przy Placu św. Katarzyny 7 [ZDJĘCIA]
Na wczorajszej sesji radni zadecydowali o sprzedaży kamienicy przy Pl. św. Katarzyny 7. Magistrat wysiedlił lokatorów, ponieważ budynek miał być przeznaczony na biura dla Urzędu Miasta lub którejś z podległych jednostek. Tak się jednak nie stało.
Jak można było się dowiedzieć na sesji rady miasta, w 2020 roku liczba pracowników na miejskich etatach znacząco spadła. Jak informował dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej dziś nie ma takiej potrzeby, by tworzyć nowe biura. Gorzej, że od 2015 roku stan obiektu znacząco się pogorszył, co wykazała kontrola z nadzoru budowlanego.
-Budynek jest wyłączony z eksploatacji, a w związku z tym jego przywrócenie do użytkowania wymaga kapitalnego remontu całego obiektu. Taka ingerencja w substancję budowlaną wymagać będzie również uzgodnień z Biurem Miejskiego Konserwatora Zabytków. Jednocześnie konserwator dopuszcza możliwość zmiany dotychczasowego sposobu użytkowania, dotychczas kamienica przeznaczona była na funkcję mieszkaniową. Jest możliwość zmiany jej funkcji na użytkową. Wartość nieruchomości została określona przez rzeczoznawcę na 2 mln 785 tys. Mając na uwadze jej stan oraz wysokie nakłady, które byłyby wymagane do przywrócenia jej do użytkowania, proszę o przyjęcie projektu uchwały i przeznaczenie jej do sprzedaży – mówił Łukasz Kowalkowski z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.
Do projektu uchwały zastrzeżenia miał radny Bartosz Szymanski z Koalicji Obywatelskiej, który jest przeciwnikiem sprzedawania tak reprezentacyjnych obiektów z zasobu gminy. Sprzeciwiał się on sprzedaży kamienicy Juliana Fałata znajdującej się przy Fosie Staromiejskiej, argumentując, że mogłaby sama na siebie zarabiać. Niestety, nie znalazł zrozumienia pośród koalicjantów i tamten budynek sprzedano. Wczoraj pytał m. in. o zdjęcia z wnętrz kamienicy i przyczyny sprzedaży.
-To jest przepiękna kamienica w środku, z pięknymi piecami kaflowymi, drzwiami, sztukaterią – rozpoczął pytania radny Szymanski z KO. – Fantastyczny budynek, nie wiem dlaczego nie zostały dołączone, być może wówczas radni mieliby większy pogląd, gdyby zobaczyli jak to wygląda i może nie podjęliby takiej decyzji. Czy ta kamienica nie była przypadkiem przeznaczona do rewitalizacji? Czy nie miały tam powstać biura urzędu miasta?
– Nieruchomość była planowana na ewentualne potrzeby i działania publiczne gminy, natomiast na dzień dzisiejszy nie ma zapotrzebowania na taką nieruchomość pod tym kątem. Nie ma żadnych innych potrzeb związanych z funkcjonowaniem, aby tą nieruchomość na potrzeby gminy adaptować, natomiast koszt remontu jest ogromy. Jej stan jest bardzo kiepski, dlatego też taka decyzja i projekt uchwały – odpowiadał Kowalkowski.
-Czy wiadomo jaki to jest koszt remontu? Tak się zastanawiam, czy przypadkiem tego projektu nie powinien referować konserwator? – wyraził wątpliwość radny Szymanski.
– Na chwilę obecną nie były ustalone koszty remontu. Nie był przygotowywany. Były tylko uzgodnienia dotyczące prac, zakresu z miejskim konserwatorem zabytków, jak również kwestia funkcja, na jaką można ją przeznaczyć. Zakres prac przebudowy, wnętrza musi być uzgodniony z konserwatorem, natomiast z drugiej niejako leży po stronie inwestora i jego wizji i funkcji tej nieruchomości w przyszłości – informował Kowalkowski.
-Ile lat ten budynek stał jako pustostan? – pytał Szymanski?
– Od 2015 roku – usłyszeli radni w odpowiedzi.
-Krótko powiem, że dla mnie to jest ten sam case, co ta kamienica Fałata. Dziwię się, że miasto pozbywa się takich perełek, które można byłoby wykorzystać w przyszłości. Szkoda. Ja na pewno będę głosował na nie.
Radnemu udało się przekonać kilkoro radnych do zagłosowania przeciw lub wstrzymania się do głosu. Radni prezydenta Zaleskiego oraz część z klubu Prawa i Sprawiedliwości zagłosowała za przyjęciem uchwały.
Fot. Z archiwum Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Toruniu.
Kamienicę wybudował Konrad Schwartz, toruński budowniczy, którego dziś nazwalibyśmy deweloperem. Najbardziej znany w Toruniu jest z rewitalizowanej właśnie kamienicy przy Bydgoskiej 50/52, która była kamienicą czynszową połączoną z reprezentacyjnym domem własnym przedsiębiorcy. Jest to jedna z największych „szkieletówek” w mieście. Kamienicę wybudowano na przełomie XIX i XX wieku. W 1904 należała do mistrza blacharskiego, niejakiego A. Glogaua. Do dziś zachowały się ciekawe sgrafitto i malowidła na balkonach, a we wnętrzach piece i inne elementy XIX wyposażenia, jak np. szafki wnękowe czy garderoby.