Klasy I-III wracają do szkół. Jak przygotowane są toruńskie placówki?
18 stycznia dzieci klas I-III wracają do nauki stacjonarnej. MEN i GIS opracowało zalecenia, dzięki którym powrót do szkół ma być bezpieczny. Dyrektorzy toruńskich placówek, z którymi udało nam się porozmawiać, zapewniają, że są przygotowani. Problemy pojawią się tylko m.in. z organizacją zajęć świetlicowych. Kurator Marek Gralik podkreśla jednak, że „nikt nie oczekuje od dyrektorów i nauczycieli rzeczy niemożliwych”.
Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty, mówił w rozmowie z Radiem PiK, że decyzja o powrocie najmłodszych klas do szkół jest nie tylko bardzo słuszna, ale także długo wyczekiwana przez nauczycieli, rodziców i dzieci. Zaznaczył także, że dyrektorzy szkół w regionie są przygotowani na powrót dzieci do szkół. Zapytaliśmy kilku dyrektorów toruńskich placówek, czy na trzy dni przed wznowieniem stacjonarnej nauki w klasach I-III rzeczywiście są przygotowani.
– Wszystko jest na jak najlepszej drodze. Musieliśmy odrobinę zmodyfikować plan lekcji, aby tzw. nauczanie bańkowe było możliwe do zrealizowania. Chodzi o to, aby uczniowie nie mieli możliwości spotykania się z kolegami z innych klas. Nie mieliśmy z tym problemu, dzięki temu, że nie będzie w szkole uczniów z wyższych klas – tłumaczy Katarzyna Matjanowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Toruniu.
Czym jest nauczanie bańkowe? To określenie na jedno z najważniejszych zaleceń MEN i GIS, czyli zasada ograniczenia do minimum możliwości kontaktowania się danej grupy uczniów (jednej klasy) z uczniami z innych grup. Wytyczne przewidują m.in. ustalenie indywidualnego harmonogramu dla każdej z klas, uwzględniającego godziny przychodzenia i wychodzenia ze szkoły, przerw czy korzystania ze stołówki. To największe wyzwanie dla dyrektorów szkół.
– Kłopot jest, jeśli chodzi o świetlice. Trudno jest zorganizować zajęcia świetlicowe dla dzieci tylko z jednej klasy w momencie, kiedy mamy zatrudnionych troje wychowawców świetlicowych, a sama świetlica musi być otwarta do późnych godzin popołudniowych. Każda klasa musiałaby mieć swoją świetlicę i swojego wychowawcę świetlicowego. Nie da się tego zorganizować, więc dzieci siłą rzeczy będą się mieszały – wyjaśnia Anna Karaś, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Toruniu. – Natomiast, jeśli chodzi o przerwy i zajęcia lekcyjne to nie było żadnych problemów z wdrożeniem zaleceń.
Pozostałe zalecenia nie są trudne do zrealizowania, ponieważ większość z nich obowiązywała już wcześniej i nie były one zaskoczeniem dla toruńskich dyrektorów. Każdy z nich musi jednak działać na miarę swoich możliwości.
– Jesteśmy na etapie finiszu organizacyjnego i robimy wszystko, aby dzieci, które wrócą w poniedziałek do szkoły, były bezpieczne. Nasza szkoła jest duża, także nie mamy problemu, aby zapewnić dzieciom większą ilość miejsca. Wszystko zależy jednak od wielkości budynku szkoły, dlatego rozumiem dyrektorów szkół, które zlokalizowane są w mniejszych budynkach, że mogą mieć kłopot z niektórymi zaleceniami – tłumaczy Beata Skruszewicz, wicedyrektor w Szkole Podstawowej nr 32 w Toruniu.
Wytyczne nie są jednak obowiązkiem.
– Wytyczne MEN i GIS dla szkół podstawowych są tylko wytycznymi, to nie jest akt prawny, tam jest informacja: „w miarę możliwości”. Tam gdzie jest możliwość zastosowania się to należy to zrobić, tam gdzie nie ma, to działamy w ramach zdrowego rozsądku i robimy to, co jest możliwe. Nikt nie oczekuje od dyrektorów szkół, od nauczycieli rzeczy niemożliwych – mówił kurator Marek Gralik dla Radia PiK.
Przed powrotem do stacjonarnej pracy, pracownicy szkół mieli możliwość przebadać się na obecność COVID-19. Badania były dobrowolne. W Szkole Podstawowej nr 5 przebadali się wszyscy, który nie przeszli do tej pory koronawirusa. Wyniki w 100 proc. były negatywne. Podobnie w Szkole Podstawowej nr 6, nie było pozytywnych wyników. Wicedyrektor ze Szkoły Podstawowej nr 32 także zapewnia, że nie ma powodów do obaw. W skali województwa kujawsko-pomorskiego na wszystkich przebadanych nauczycieli stwierdzono jednak zakażenie u 2 proc. z nich.
– W Toruniu do badań zgłosiło się 750 pracowników szkół. Do tej pory połowa z nich została przebadana, badania trwają. W skali województwa kujawsko-pomorskiego 2 proc. z przebadanych osób daje wyniki dodatnie – mówił na wczorajszej konferencji prasowej prezydent Michał Zaleski.
Co z uczniami pozostałych klas?
– W optymistycznym wariancie, jeśli nie będzie się zwiększała liczba zarażeń, jeśli nie trafi do nas trzecia fala, mam nadzieję, że już w lutym będziemy mogli przynajmniej w systemie hybrydowym puścić do szkół uczniów klas VIII i klas maturalnych, bo oni tego bardzo potrzebują z uwagi na egzaminy, które są przed nimi, a następnie, jeśli będzie się to dalej wypłaszczało, będziemy hybrydowo próbowali puszczać do szkół pozostałe roczniki – odpowiadał minister Przemysław Czarnek w wywiadzie dla Onet.
Dyrektorzy szkół z Torunia są na ten moment zdeterminowani, aby zapewnić dzieciom maks. poziom bezpieczeństwa. Wszyscy jednak zgodnie podkreślają, że jak będzie to przebiegało w praktyce – to czas pokaże.