Konflikt sąsiedzki na Szosie Chełmińskiej. „Wyskakiwał do nas z nożem”
Biega z siekierą po podwórku, grozi pistoletem gazowym i torpeduje wszystkie inwestycje. Tak o współwłaścicielu budynku przy Szosie Chełmińskiej opowiada jedna z lokatorek. Policja potwierdza, że konflikt sąsiedzki trwa tam od lat. Aktualnie w sądzie toczy się kilka spraw, związanych z tym sporem. Na ich finał trzeba będzie jeszcze jednak poczekać.
Budynek przy Szosie Chełmińskiej to wspólnota mieszkaniowa, w której 50 proc. udziałów ma gmina miasta Torunia. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej wynajmuje lokatorom trzy mieszkania. Pozostała część budynku jest w rękach prywatnego właściciela, pana Mariana.
Czuje się panem i nie wyraża zgody na nic
Wszelkie decyzje, dotyczące nieruchomości, a związane m.in. z inwestycjami na rzecz mieszkańców, muszą być podejmowane wspólnie przez obu właścicieli. I tu pojawia się problem.
– Pan Marian czuje się panem i nie wyraża zgody na nic. Na założenie domofonu, na udostępnienie wejścia od strony ulicy, na zainstalowanie oświetlenia… żeby dostać się do mieszkania musimy biegać przez podwórko w zupełnej ciemnicy – wyjaśnia nam Joanna, jedna z lokatorek, wynajmująca lokal od ZGM-u.
ZGM potwierdza, że uzyskanie porozumienia z drugim właścicielem graniczy z cudem i torpeduje on każdą inicjatywę, nawet najprostszą.
– Z uwagi na brak porozumienia z drugim właścicielem, co do nawet najprostszych spraw z zakresu zarządu nieruchomością, niemożliwe jest podjęcie wielu decyzji, dotyczących nieruchomości. Podejmowanie przez gminę jakichkolwiek działań właścicielskich, z uwagi na sprzeciwy drugiego właściciela, możliwe jest wyłącznie po uzyskaniu stosownej zgody sądu – informuje Dorota Benz-Kostrzewska, rzecznik prasowy ZGM Toruń.
Konflikt sąsiedzki rozwiąże sąd?
Takie sprawy sądowe toczyły się w przeszłości m.in. o ustanowienie zarządcy przymusowego, a także o wykonanie remontu dachu i niezależnej instalacji gazowej dla lokali gminnych. Dwie ostatnie sprawy zakończyły się pomyślnie dla lokatorów gminnych i remonty zrealizowano. Obecnie toczy kilka kolejnych spraw sądowych, m.in. o zobowiązanie pana Mariana do zdemontowania drzwi i rozebrania ścianki, wydzielającej części wspólne. To także sprawy o założenie domofonu i pozwolenie na oświetlenie klatki i terenu podwórka. Okazuje się, że to jednak nie koniec.
– Następne sprawy, wymagające pilnego rozwiązania, które przy braku współpracy ze strony pana Mariana, również będą musiały znaleźć swój finał w sądzie to m.in. demontaż samowolnie wykonanego przez pana Mariana ogrodzenia, altany ogrodowej i placu zabaw, a także opróżnienie dwóch pomieszczeń, które także samowolnie użytkuje pan Marian, a które zostały przekazane gminie przez poprzednich właścicieli – wymienia Dorota Benz-Kostrzewska.
Wyskakiwał do nas z łapami i groził nożem
Problemy z niemożnością realizacji inwestycji na rzecz mieszkańców nie są jednak jedynymi, z którymi zmagają się lokatorzy.
– Chcielibyśmy też założyć kamerę, żeby czuć się bezpiecznie, bo pan Marian jest nieobliczalny. Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Notorycznie zaczepiał mojego partnera. Już nie raz wyskakiwał do nas z łapami i nam groził. Kiedyś wyskoczył do nas nawet z nożem! Zaatakował nas też pistoletem gazowym. Sąsiadkę próbował rozjechać samochodem. Pracowników ZGM-u też gonił kiedyś z siekierą po podwórku – opowiada Joanna. – Policja jest u nas średnio raz w miesiącu. Sprawę z pistoletem zgłosiliśmy do sądu, ale niestety ją przegraliśmy, bo świadek kłamał. Kilka dni po tym zdarzeniu ktoś pobił pana Mariana- wszystko zrzucił na nas, a nie było w tym żadnej naszej winy.
Policja w rozmowie z nami także przyznała, że w tej nieruchomości konflikt sąsiedzki toczy się od lat. Nie zdradzała jednak szczegółów.
– Cały czas oskarżają nas o pomówienia, gadają bzdury i nie pozwalają w spokoju żyć – podsumowuje Joanna.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że sprawa nie jest do końca czarno-biała. Nie dowiedzieliśmy się jednak, jak wygląda ona z perspektywy współwłaścicieli – pan Marian z żoną nie chcieli z nami rozmawiać i komentować tej sytuacji.
*imiona lokatorów i współwłaścicieli zostały zmienione