KoRekTor nadal w planach. Co wpływa na krajobraz miasta?

Rok temu przedstawiono do oceny mieszkańców projekt uchwały wprowadzającej KoRekTor, czyli Kodeks Reklamowy Torunia. Co obecnie dzieje się z tym pomysłem? I czy tylko reklamy wpływają na wygląd otoczenia?

Prace nad przepisami regulującymi obecność reklam w przestrzeni miejskiej zaczęły się już w czerwcu 2017 r., jednak dopiero w październiku zeszłego roku udostępniono do wglądu projekt. Zgodnie z treścią uchwały miasto zostanie podzielone na cztery strefy różniące się zasadami umieszczania reklam. Najbardziej rygorystyczne regulacje będą obowiązywać w strefie „1”, obejmującej teren Starego Miasta, część Bydgoskiego Przedmieścia, Dworzec Główny PKP, Park Tysiąclecia oraz ul. Poznańską i fragment Podgórza. Z kolei największe pole do popisu przy umieszczaniu reklam będzie w strefie „3”, do której należeć mają osiedla Na Skarpie, Wrzosy czy Jar.

Według Miejskiej Pracowni Urbanistycznej głównym celem tych przepisów jest „ochrona krajobrazu miasta przed niekontrolowaną ekspansją przekazu reklamowego w przestrzeni publicznej”. Zniknąć mają reklamy umieszczane na budynkach mieszkalnych i zabytkach.

Od przedstawienia projektu do oceny mieszkańców minął rok, jednak nadal nie trafił on pod obrady Rady Miasta, nie wiemy też, jakie uwagi zgłoszono.

Staramy się działać z rozwagą i przygotować wszystko jak najlepiej – podkreśla Piotr Szulc, główny projektant Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, dodając jednocześnie, że np. na starówce sytuacja jest w normie.

Zapytaliśmy też o to, kiedy można spodziewać się dalszych kroków dotyczących tego projektu.

W związku z uwzględnieniem części uwag, w treści projektu uchwały wprowadzono zmiany – informuje Magdalena Winiarska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji toruńskiego magistratu. – W listopadzie będzie on przekazany właściwym organom, celem uzgodnienia i zaopiniowania. Zakończenie procedury formalno-prawnej przewiduje się na pierwsze półrocze 2023 r.

Wiele więc wskazuje na to, że jeszcze przez jakiś czas będą w Toruniu miejsca, w których ogrodzenia będą służyć jako słupy dla kilkunastu reklam.

Okazuje się, że nie tylko nadmiar reklam negatywnie wpływa na otoczenie. Mieszkańcy zaczynają zgłaszać problemy z paczkomatami, o czym napisał we wniosku do prezydenta miasta radny Bartłomiej Jóźwiak.

Duża liczba tego typu urządzeń, niewątpliwie służących realizacji potrzeb klientów w zakresie odbioru zamówionych przesyłek, powinna jednak uwzględniać komfort i bezpieczeństwo mieszkańców oraz walory estetyczne w przestrzeni miejskiej – pisze radny.

Istotnie, paczkomatów przybywa, obecnie sam InPost ma ponad 120 urządzeń w mieście, do tego prawie 40 kolejnych należy do Allegro, zaś około 10 postawił Orlen. Dlatego też radny uważa, że należałoby pomyśleć nad ustaleniem zasad dotyczących możliwości montażu kolejnych urządzeń.

Zapytaliśmy, o jakie dokładnie regulacje chodzi.

Uważam, że paczkomaty powinny przechodzić procedurę opiniowania w zakresie ich wpływu na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, zwłaszcza ograniczania widoczności i zawężania przestrzeni, po której poruszają się piesi, w tym rodzice z wózkami i osoby z niepełnosprawnościami – odpowiedział Jóźwiak. – Kolejnym kryterium powinna być estetyka przestrzeni publicznej. Paczkomaty nie powinny przysłaniać miejsc wartościowych architektonicznie i psuć przestrzeni jako spójnej całości.

Jak sam dodaje, radny nie jest wrogiem tych urządzeń, często z nich korzysta.

Ich rosnąca liczba wpływa w niekontrolowany sposób na nasze otoczenie i należy to uregulować z korzyścią dla komfortu i bezpieczeństwa mieszkańców – stwierdza.

Do tematu będziemy wracać.