Mieszkańcy murem za skwerem. I za status quo na Osiedlu Młodych
We wtorek 7 maja w siedzibie TNOiK odbyły się konsultacje dotyczące zmian w organizacji ruchu na ulicy Gałczyńskiego oraz Osiedlu Młodych. Przybrały dość zaskakujący i dający nadzieję na zieleń w mieście charakter.
Do prezentacji koncepcji zmian zaproszono projektanta, który omówił najistotniejsze punkty – przede wszystkim zmianę obejmującą łącznik Tuwima/Moniuszki z Gałczyńskiego. Obecni na spotkaniu odnieśli wrażenie, że projektant nie był na miejscu, którym się zajmował, ponieważ nie czuł się zbyt pewnie. Przede wszystkim zwrócono mu uwagę, że do bilansu miejsc parkingowych w zakresie przedłużenia Moniuszki i uczynienia z niej drogi dwukierunkowej, nie doliczył aut parkujących równolegle na ślepym odcinku ulicy.
-Jak liczba miejsc parkingowych w tym miejscu jest zero, jak tam stoją samochody – denerwował się jeden z mieszkańców. – Byłoby dobrze, żeby były uwzględniane w bilansie, bo wasza zmiana obejmuje jednak większy obszar, a nie tylko wycinek! Analiza miejsc, już wiemy, że jest źle zrobiona.
Uspokajać bardzo burzliwe nastroje próbowała Wioletta Szeliga z Wydziału Gospodarki Komunalnej.
-Jeżeli mieszkańcy chcą, żeby ulica była ulicą dwukierunkową, żeby uporządkować ruch, żeby zrobić przejścia dla pieszych, zapewnić bezpieczeństwo, to my przygotowaliśmy taki wariant alternatywny – mówiła.
Okrzyki oburzonych mieszkańców i ogólny chaos przerwał Karol Maria Wojtasik – radny poprzedniej kadencji, który okazał się być wnioskodawcą zmian w obrębie ulicy Gałczyńskiego, ponieważ był jej mieszkańcem i do dziś, jak zadeklarował, jest tam zameldowany.Jednocześnie odciął się od koncepcji przygotowanej przez miasto.
-Przez trzy lata zgłaszałem wniosek jako radny, przebudowy ulicy Gałczyńskiego, żeby ulica była jednokierunkową – tłumaczył Wojtasik. – Nie jestem zwolennikiem utworzenia łącznika ulicy Moniuszki. Państwo kupowaliście mieszkania z założeniem, że kupujecie mieszkania zielone. Odległość od drogi spowoduje, że wartość mieszkań spadnie. Będziecie państwo stratni. I kto pokryje różnicę?
-To skąd ten pomysł jest w ogóle? – krzyknął ktoś z sali.
–Problem jest taki, że ludzie skracają sobie drogę do Kauflanda, bo na Kraszewskiego są światła – odpowiadał Karol Maria Wojtasik. W związku z tym, żeby ten ruch był spokojny, zaproponowałem, żeby Gałczyńskiego była jednokierunkowa. Po jednej stronie chodnik zawsze jest zajęty, ale ludzie się do tego przyzwyczaili, i wszyscy chodzą przy płocie cmentarza. Co im przeszkadza: nierówne płyty, dziury w jezdni.
Były radny zaproponował likwidację chodnika po południowej stronie Gałczyńskiego i zmianę tej przestrzeni w… parking. Swoje wystąpienie podsumował stwierdzeniem, że o przedłużeniu Moniuszki w ogóle nie powinno być mowy, a miasto powinno się skupić się na tym, co najbardziej boli mieszkańców, czyli na ulicy Gałczyńskiego i Tuwima za co otrzymał gromkie brawa. Nie jedyne tego dnia.
Na niewygodny wjazd do garaży przy parkowaniu równoległym zwrócił uwagę starszy mężczyzna:
-Postulatem byłego radnego jest likwidacja chodnika po północnej stronie ul. Gałczyńskiego – mówił. -Ja mam garaż przy ulicy Gałczyńskiego, mi zależy na dwóch rzeczach, żeby mieć dobry wjazd do garażu i żeby do osiedla był łatwy dojazd. Mam tylko jedno zastrzeżenie, nie podoba mi się usytuowanie wzdłuż, równolegle, to muszę dojechać do krawężnika przy cmentarzu. Jeśli będzie jakiś pogrzeb, to tu będzie totalna blokada.
Energię panującą na sali można z pewnością nazwać zieloną.
–Mówimy o samochodach, dla mnie ważne jest to, czy miasto jest dla samochodów, czy jest dla nas – pytała jedna z uczestniczek spotkania, którą znów nagrodzono brawami -Przede wszystkim miasto jest dla ludzi. Jeśli zmiany mają się wiązać z radykalnym usuwaniem drzew czy krzewów, a wiemy dobrze, że te drzewa, które mamy na osiedlu sprawiają, że nasze mieszkania są cenniejsze. Wiemy, jak trudno jest o utrzymanie zieleni nowoposadzonej. Nie chciałabym, żeby nawet jeden krzew ucierpiał. Można posadzić, ale czy “się posadzi”? – pytała retorycznie. – Nie tylko wielkie drzewa, których się często boimy, ale i krzewy są bardzo skuteczne.
Na kwestie drogi z targowiska i osób starszych, które codziennie ją pokonują zwróciła uwagę kolejna uczestniczka spotkania. I kolejna nagrodzona brawami.
-Dla mnie ten skwer jest bardzo ważny, bo zapominamy o seniorach – podkreślała. – To jest kawałeczek drogi z targowiska, to jest ich miejsce, gdzie wracając z tymi wózeczkami, mogą przysiąść i to jest jedyne miejsce, gdzie mogę przysiąść. Ja bym chciała, żeby tu ludziom, żyło się lepiej. Nie chcemy na pewno, przedłużenia Moniuszki jako dwukierunkowej. Do rozważenia są kwestie miejsc parkingowych przy ulicy Gałczyńskiego. To jest otwarty temat. Jest miejsce po Uniwersamie, to jest dziura, tam są chaszcze. To jest miejsce, z którym można coś zrobić.
Szczególne zainteresowanie wzbudziły wypowiedzi najstarszych mieszkańców osiedla. Przedstawiciele miasta podkreślili, że teren jest prywatny i miasto nie ma z dziurą w ziemi nic wspólnego. Trudno się z tym twierdzeniem zgodzić, skoro pod ową „dziurę” zlikwidowano kawałek miejskiego targowiska…
-Mieszkam przy Moniuszki 53 – mówiła starsza kobieta. –Ja od dziecka tam mieszkam. Te drzewa, to my, jako takie dzieciaki też sadziliśmy. Nie mówiąc o tym placu zabaw. Jeśli będzie ulicą jednokierunkową, to te karawany będą blokowały ulicę. Chciałabym zwrócić uwagę, że tam jest szkoła i bardzo dużo dzieci chodzi do szkoły. A zrobić pod blokiem dwupasmówkę, to ja sobie tego w ogóle nie wyobrażam. My jako mieszkańcy sobie nie wyobrażamy, żeby to zlikwidować.
– To jest dyskusja mocno zastępcza, gdy nie ma koncepcji co z miejscami parkingowymi na Alei 700-lecia, jaka jest tam koncepcja ruchu – zwrócono uwagę na spotkaniu –Tam jest 28 miejsc wyznaczonych i 20 samochodów parkuje nielegalnie. Na koncepcji (przebudowy alei 700-lecia, przyp. AZ.) nie ma żadnych miejsc, a powinno być ich ze 120, żeby odkorkować osiedle z parkowania gdzie popadnie.
W podobnym tonie wypowiadała się mieszkanka, która o projektowaniu tego osiedla wiedziała najwięcej.
–Nie mamy żadnej koncepcji co do trasy staromostowej. Nie mamy rozwiązanej sprawy, z dziurą piaskową – zajęła głos jedna z najstarszych mieszkanek Osiedla Młodych.- Ja mieszkam od początku osiedla, absolutnie nie zgadzam się już teraz, bo cokolwiek ingerujemy w osiedlu, które zaplanowano 65 lat temu, to wszystko popsujemy. Już teraz popsuliśmy przejazd przy Polo Markecie, tak samo zlikwidowaliśmy sklepy przy ul. Matejki, są tam jakieś usługi, ale przecież ten klep został zaprojektowany na konkretną ilość mieszkań. Kierunek jednokierunkowy na Gałczyńskiego, był tam projektowany w latach 50-56, dlatego zlikwidowano tam autobus. Pomyślmy, jak w osiedlu można zejść w ziemię i zrobić parking. Zapychamy to osiedle. Uporządkujmy staromostową, uporządkumy te doły wielkie, wtedy będziemy wiedzieli, co robić dalej.
Zwrócono też uwagę na godność oprawy pogrzebowej.
–Pogrzeby powinny być w jakiejś godnej oprawie, a nie bieganie z nieboszczykiem miedzy samochodami i wysiadanie, gdy inni kierowcy trąbią. Przy tych dwóch bramach powinny być zatoczki na autobus i karawan.
-Kamyczek do ogródka pana dyrektora, dlaczego nie można tego projektu zamieścić, a nie na gorąco teraz dyskutować – zwrócono uwagę dyrektorowi Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji Pawłowi Piotrowiczowi. Faktycznie, projekt z zaznaczonymi konkretnymi rozwiązaniami – trudny w odbiorze nawet dla zaprawionych w bojach uczestników konsultacji, nie był dostępny przed spotkaniem. Wyświetlanie go za pomocą rzutnika nie poprawiało sytuacji.
-Przepraszam za spóźnienie, bardzo dziękuję za te uwagi, które wnieśliście – mówił dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Marcin Kowallek. -Ta organizacja którą prezentujemy to jest wariant maksymalny, jak klocki lego, możemy te klocki odejmować, zmieniać. Zieleń nie wchodziła w zakres tego zamówienia. Nie zrobiliśmy tej koncepcji po to, żeby zmniejszać zieleń. Na wnioski mieszkańców, radnych o zwiększenie miejsc parkingowych na ulicy Gałczyńskiego, my zaprezentowaliśmy rozwiązania, m. in. przez uwolnienie tego łącznika z Moniuszki. Ja jednak wychodzę z założenia, żeby tych miejsc przydało się więcej.
Co zadziwiające, jego twierdzenie o przydatności zwiększenia ilości miejsc parkingowych nie spotkało się z ciepłym przyjęciem, a raczej z gniewnymi pomrukami z sali. Tego nie spodziewał się chyba żaden z urzędników.
-Czy rozważali państwa, żeby kosztem alei 700-lecia, żeby tam na zewnątrz osiedla zrobić takie miejsca parkingowe, a nie w środku. Czy nie można zrobić nad garażami kolejnych poziomów parkingów? – padła propozycja pytanie z sali.
– Moim zdaniem z tego co zaobserwowałem, w tym momencie Matejki już teraz nie obsługuje ruchu, który jest do Bema- mówił mieszkaniec z Gałczyńskiego 35. Uporządkujmy najpierw kwestie staromostowej i 700-lecia, ile tam miejsca można wygospodarować po tych garażach. Raz do roku jest wszystkich świętych, ale panowie strażnicy nie nadążają już tego ruchu obsługiwać. Kupiłem to mieszkanie ze względu na to że osiedle jest zielone, ponieważ są duże odległości między blokami.
-Nie chcieliśmy tłoczyć kierowców na stopie na Matejki. Ruch się zaczyna kiedy seans w kinie się kończy – tłumaczyła Wioletta Szeliga z WGK -Nie chcą stać na światłach, więc jadą Gałczyńskiego.
Wygląda na to, że los łącznika jest przesądzony i łącznika z ulicą Moniuszki nie będzie. Dyrektor Piotrowicz zaprosił uczestników spotkania do grup roboczych i podkreślił wagę konsultacji. Poproszono również o zajęcie stanowiska prezesa Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej Sławomira Konieczki.
–Póki co nie konsultowaliśmy tego rozwiązania – mówił Sławomir Konieczka z MSM -Widzimy je po raz pierwszy. W moim odczuciu, a ucieszyłem się, że państwo też tak myślą, udrażnianie tego łącznika nie ma sensu. Wjeżdżając od strony miasta, po drugiej stronie też mamy miejsca postojowe. Zabrakło mi w koncepcji pana inżyniera bilansu miejsc parkingowych. Tracimy kilkanaście miejsc postojowych przy łączniku, natomiast nie widziałem, żeby w koncepcji zbilansowano je w jakikolwiek sposób. Podobnie uważamy, jak państwo. Jedno jest pewne, 60 lat temu to osiedle było projektowane, ilość samochodów była mniejsza. Pół wieku później, zrobiło się tu ciasno. Są takie miejsca, które generują dodatkowy ruch. Kino, imprezy sportowe. Można wieczorami się zorientować czy jakaś impreza sportowa się odbywa czy się nie odbywa. Było kilka koncepcji, które spółdzielnia prezentowała mieszkańcom. W sprawie dodatkowej liczby garaży przy Tuwima 6. Nie spotkało się to z aprobatą.
Prezes MSM wykluczył możliwość budowy parkingów wielopoziomowych i podkreślił, że garaże są już odrębnymi własnościami. Co ciekawe, w ostatnim dziesięcioleciu przybyło tu aż 50 miejsc parkingowych na osiedlu.
– Czy rozważali państwo sposoby na zmniejszenie liczby samochodów w mieście? – padło pytanie do przedstawicieli magistratu. – Miasto może odgrywać aktywną rolę w kształtowaniu postaw transportowych.
Niestety, apel w tej sprawie został zaliczony do kwestii “filozoficznych” przez dyrektora Piotrowicza, który po godzinie zakończył spotkanie. Stwierdził również, że mieszkańcy nie dojrzeli do rozwiązań ograniczających ruch samochodowy, więc takich nie ma sensu wprowadzać. Na spotkaniu nie wybrzmiało jedno zasadnicze pytanie, które zresztą chciał zadać jeden z uczestników, a dotyczyło możliwości rozszerzenia strefy płatnego parkowania o omawiane ulice. Jej pojawienie się rozwiązało problemy ze znalezieniem miejsca postojowego mieszkańców, np. na początku ulicy Legionów jest ich już pod dostatkiem, bo „sprytni” kierowcy się stamtąd wynieśli.
Póki co wygląda jednak na to, że skwer przy Tuwima zostaje i nie spadnie mu listek z gałęzi!
Torunianka
10 maja 2019 @ 23:37
Świetna wiadomość, brawo mieszkańcy! Mądrzejsi od urzędników. I właśnie, co miasto robi żeby ograniczać ruch samochodowy? Wypowiedź p. Piotrowicza poniżej wszelkiej krytyki. Dlaczego szeroką Bema jeździ tak mało autobusów? Dlaczego Straż Miejska nie reaguje na rażące łamanie przepisów związanych z parkowaniem wokół kina? Przecież niektórzy gdyby mogli to zaparkowaliby na lampie, a nie tylko na okolicznych trawnikach i chodnikach. Mówimy o ścisłym centrum miasta, nie masz gdzie zaparkować, to jedź do kina tramwajem, autobusem, rowerem etc.
Gwiżdż Janina
10 maja 2019 @ 14:52
Mówiąc krótko, to, co zwykle — presja ze strony kierowców rośnie, a miasto ma tylko coraz bardziej rozpaczliwe, doraźne rozwiązania — tu zrobimy jednokierunkową, tam zlikwidujemy skwer, gdzie indziej zrobimy parking z chodnika… byle tylko upchnąć jeszcze kilkanaście, kilkadziesiąt aut i zwiększyć św. Przepustowość. Rachunek odłożony w czasie, do kolejnych wyborów jakoś obleci. Cieszy przynajmniej, że mieszkańcy osiedli zaczynają zauważać, jak suma drobnych egoizmów (każdemu jest miło zaparkować pod samymi drzwiami), może zmienić osiedle w smętne kwartały tracących na wartości nieruchomości, nie nadających się do normalnego życia.
P
10 maja 2019 @ 13:38
Urzędnicy w Toruniu to niedorozwoje
LuMa
10 maja 2019 @ 06:38
„Mieszkańcy nie dojrzeli do rozwiązań ograniczających ruch kołowy”…co za bezczelne stwierdzenie urzędnika!
Co zrobił Magistrat by promować zielone postawy mieszkańców?! Poszerza drogi sudzie są rozjezdzani jak śledzie! Ile było ostatnio wypadków z pieszymi?!
To betonizm w mózgach decydentów powoduje złe rozwiązania ! ! !
Torbid
9 maja 2019 @ 16:06
Złote myśli pana Piotrowicza powinny zostać zebrane w jakaś księgę – przyda się, gdyby ktoś chciał wiedzieć jak NIE prowadzić konsultacji.
FRanek
9 maja 2019 @ 15:58
Brawo Mieszkańcy! Spotkanie ujawniło, jaki był cel tego projektu – wyłącznie dla potrzeb (?) kierowców – też nie wszystkich zapewne, tylko raczej przejeżdżających przez (obok) osiedla. Próba uskutecznienie tranzytu przez środek jednostki mieszkaniowej – totalna bzdura i komunikacyjne zacofanie. Na Zachodzie NIKT nie rozumuje w taki sposób, a samochody „wyrzuca się” poza tereny mieszkalne.
Wszechmogący
9 maja 2019 @ 19:24
Ja też słyszałem, że samochody się wyrzuca poza tereny mieszkalne, przecież mieszkańcy nie jeżdżą samochodami, tylko zwierzyna leśna, szczególnie dziki i bobry. Słyszałem również, że większość mieszkańców dojeżdżająca do pracy, z racji nadmiaru wolnego czasu, lubuje się w marnowaniu czasu na trwające godzinę dojazdy do pracy z przesiadkami przepełnioną komunikacją miejską w godzinach szczytu, jak również słynącą z klimatyzacji wzbogaconej aromaterapią ludzkiego potu. Mieszkańcy uwielbiają również kupowanie mieszkań od wspaniałych toruńskich deweloperów, którzy otrzymują zgodę na budowę bloków na małych działkach wykorzystanych do granic możliwości nie zapewniając tym samym miejsc postojowych ogólnodostępnych. Krążą też legendy, że mieszkańcy domków jednorodzinnych z racji odizolowania od sąsiadów, pisali petycję do samego prezydenta z prośbą o budowanie nowych blokowisk na działkach graniczących z ich oknami. Podobno sam dyrektor MZD w ramach ekologii, ograniczenia smogu, spalin, hałasu, chce zachęcić mieszkańców Torunia do przesiadki na rowery, budując ścieżki rowerowe po zagranicami miasta. W tym celu powstaną podobno parkingi park & ride, tak aby spokojnie autem wyjechać z Torunia, zostawić je na parkingu i spokojnie dojechać autobusem do pracy. Nie zapominajmy jak ważna w Toruniu jest zieleń i mieszkańcy dlatego w planach jest jej wycięcie, tak aby każdy mieszkaniec mógł cieszyć się pięknym widokiem z okna a nie jakimiś tam badylami.