Moda w stylu zero waste
Nic nie może się zmarnować. Zamiast wyrzucać, można naprawić i użyć ponownie. Szycie ubrań z materiałów z odzysku, zgodnie z ideą zero waste i zasadami ekonomii cyrkularnej, to najważniejsze założenie pracowni krawieckiej Alternatywna. Powstają w niej, z używanych materiałów, małe dzieła sztuki. Trwałe, wysokiej jakości i przede wszystkim unikalne. Szycie to jednak tylko jedna dziedzina działalności fundacji. Nie mniej ważna jest edukacja proekologiczna – nie tylko dorosłych, ale także najmłodszych mieszkańców Torunia.
Fundacja Alternatywna powstała w 2017 r. i od tego czasu prężnie się rozwija. Wszystko zaczęło się jednak wiele lat temu.
– Szłam w kierunku działań proekologicznych już w szkole średniej. To było nie tylko zainteresowanie, ale też potrzeba. Zanim sama zaczęłam szyć, miałam swoją krawcową, która przerabiała mi ubrania, np. kupione w lumpeksie. Nigdy się nie zdarzyło, żebym kupiła nowy materiał. To było we mnie zakorzenione od dawna – opowiada Agnieszka Rogaszewska, prezes zarządu Fundacji Alternatywna.
Pracownia krawiecka, działająca w ramach fundacji, zajmuje się szyciem z pozyskanych i odzyskanych materiałów, czyli zgodnie z ideą zero waste. Chodzi o to, aby pozostawiać po sobie jak najmniej śmieci i propagować recykling w każdej postaci. Szycie w pracowni Alternatywna odbywa się w oparciu o zasady ekonomii cyrkularnej. To także wyraz troski o środowisko naturalne – we współcześnie tworzonych ubraniach można znaleźć plastik, a nawet włókna emitujące metan. Takie rzeczy, wyrzucone na śmietnik, bardzo długo się rozkładają.
– Zużytego ubrania nie trzeba wyrzucać. Można je naprawić i ponownie wykorzystać, albo stworzyć „nową” rzecz z kilku innych, używanych. Naszą ideą jest z jednej strony niewyrzucanie, a z drugiej praca w obiegu zamkniętym. Wszystko, co tworzymy, pochodzi z materiałów odzyskanych. Materiały przynoszą nam okoliczni mieszkańcy, sympatycy naszej fundacji – mówi Agnieszka Rogaszewska. – Wykorzystujemy też wszystkie resztki poprodukcyjne, np. do wypychania maskotek.
Powstające w pracowni ubrania to małe dzieła sztuki. Każdy element odzieży jest unikatowy – drugiego takiego nie można znaleźć, nawet w obrębie tej samej kolekcji tematycznej. Moda to jednak nie wszystko. Szyte są także torebki, plecaki, nerki, kosmetyczki czy poduszki, a także mniej oczywiste rzeczy, jak dywany. Uszyte produkty są następnie sprzedawane, a dochód ze sprzedaży przeznaczany na funkcjonowanie fundacji. Można je nabyć bezpośrednio w pracowni lub indywidualnie zamówić. Okazuje się, że takich personalizowanych zamówień jest coraz więcej. Nie tylko z Torunia, ale także z innych miast Polski, m.in. z Warszawy.
– Ludzie nie czekają na gotowe, tylko wchodzą od początku w proces tworzenia. Mają wpływ na to, co powstanie i świadomość, że ubranie jest szyte pod nich. To też odwołuje się do potrzeby indywidualizmu, wyróżniania się z tłumu. Nasze ubrania bardzo się wyróżniają, przyciągają wzrok – podkreśla Agnieszka Rogaszewska. – Zrobione przez nas rzeczy to także idealny pomysł na prezent.
Klienci w ubraniach Alternatywnej doceniają także jakość. Nieporównywalną z rzeczami zakupionymi w popularnych sieciówkach.
– Trzeba rozróżnić szycie produkcyjne od tego, którego tutaj uczymy, czyli krawiectwa miarowego. Dokładamy do tego nowatorskie podejście, polegające na łączeniu materiałów, które zgodnie ze sztuką krawiectwa nie powinny być ze sobą łączone. Przez lata praktyki ja wiem już jednak, jak robić to prawidłowo. Poza tym, plusem używanych materiałów jest to, że z powstałych z nich ubrań nic się nie spierze, nie odbarwi, bo wszystko, co miało się zniszczyć – już się zniszczyło. W szycie wkładamy całe serce, to nie jest praca taśmowa. Nasze ubrania są trwałe i wytrzymałe. Dajemy na nie dożywotnią gwarancję, więc nawet, jak coś się zepsuje, zawsze naprawimy – dodaje Agnieszka Rogaszewska.
Działalność pracowni jest nierozerwalnie związana z edukacją proekologiczną. Agnieszka zachęca zarówno swoich klientów, jak i osoby biorące udział w warsztatach krawieckich, do troski o wspólną planetę. Głośnym echem odbiła się m.in. akcja szycia woreczków na warzywa z firanek.
– Dwa lata temu, jak ktoś przyniósł do sklepu taki woreczek zamiast wziąć tradycyjny jednorazowy, to wszyscy zachodzili w głowę: co to jest? Teraz już nikt się nie dziwi, to się stało normą. Warto wdrażać w codziennym życiu takie małe nawyki – opisuje Agnieszka Rogaszewska. – Świadomość ekologiczna w społeczeństwie wzrasta. To jest super.
Przez ostatnie kilka lat wokół fundacji udało się zbudować zaangażowaną społeczność. Alternatywna jest przestrzenią, w której nikt nie pozostaje anonimowy. Co więcej, warsztaty krawieckie dają nie tylko szansę, by nauczyć się szyć, ale też możliwość głębszego poznania samego siebie – swój styl, swoje potrzeby i oczekiwania. A stąd już tylko krok, żeby żyć pełniej i bardziej świadomie.
– Na warsztatach tworzymy moodboardy, czyli tablice przedstawiające to, co lubimy, co nas określa. Wykorzystujemy do ich stworzenia ścinki materiałów czy stare gazety. Takie tablice to też pomoc przy kupowaniu ubrań, pomagająca kontrolować zakupowe zapędy – śmieje się Agnieszka Rogaszewska.
Pandemia zmusiła wiele organizacji do ograniczenia działalności. W przypadku pracowni Alternatynwa konieczne było zamknięcie sklepu internetowego i przeniesienie się z większego lokalu na ul. Morcinka do mniejszego na ul. Reymonta. Alternatywna nie poddała się jednak, a grono stałych klientów pozwoliło jej się utrzymać. Co dalej? Agnieszka chciałaby wrócić do pracy z dziećmi, ale myśli też o projekcie wyjścia do młodzieży ze szkół średnich z inicjatywą szafy do dzielenia się ubraniami. Ideą tego konceptu ma być uświadomienie młodym osobom, że metka ich nie identyfikuje, a stygmatyzuje. A to tylko jeden z kilku pomysłów – planów na rozwój w fundacji nie brakuje.