Na dwóch kółkach przez Gród Kopernika
Coraz więcej osób decyduje się zamienić swój środek transportu i wybiera rower. Na dwóch kółkach można dojechać do pracy lub do szkoły, albo też przejechać się w celach turystycznych i rekreacyjnych. Sprawdziliśmy, czy Toruń jest miastem przyjaznym dla rowerzystów.
Patrząc na rezultaty różnych badań, można mieć powody do zadowolenia. W rankingu opracowanym i opublikowanym w maju tego roku przez Holidu, wyszukiwarkę apartamentów i domów wakacyjnych, Toruń zajął czwarte miejsce pod względem długości tras rowerowych przypadających na jednego mieszkańca – jest to 0,52 m. Więcej mają tylko Dąbrowa Górnicza, Koszalin i Rzeszów, chociaż dwa pierwsze miasta mają znacząco mniej mieszkańców oraz mniej kilometrów ścieżek niż Gród Kopernika. Autorzy rankingu podkreślają, iż Toruń znajduje się na trzecim miejscu, jeśli chodzi o stosunek długości dróg dla rowerów do długości ulic. Również wcześniej miasto plasowało się wysoko w podobnych zestawieniach. W lipcu zeszłego roku radni przyjęli „Program rozwoju komunikacji rowerowej w Toruniu”. Zakłada on budowę 22 km tras rowerowych do 2023 r., zaś docelowo ma być 270 km ścieżek (obecnie jest około 140 km).
Jesteśmy na etapie przygotowywania propozycji do budżetu – dodaje Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowy MZD.
Tyle statystyka i zapowiedzi, a jak wygląda rzeczywistość?
O komentarz w sprawie tego, jak rowerzystom jeździ się po Toruniu, poprosiliśmy stowarzyszenie „Rowerowy Toruń”. Istnieje ono od ponad czternastu lat i zajmuje się m.in. obserwowaniem poczynań władz miasta w aspekcie zarządzania oraz rozwijania infrastruktury rowerowej.
Jest ona w naszym mieście bardzo różnej jakości, to zależy od czasu, w którym powstawała – mówi Joanna Jaroszyńska, prezes stowarzyszenia. – Dawno temu budowane były „ścieżki” z kostki betonowej na obrzeżach miasta. Kiedy powstało nasze stowarzyszenie, jakość infrastruktury rowerowej zaczęła się poprawiać. Zaczęliśmy uważnie przyglądać się nowym projektom oraz wysłaliśmy wiele pism z uwagami do władz miasta, dzięki czemu nowe drogi rowerowe zaczęto budować z asfaltu, a kolejne fragmenty układały się w bardziej spójną sieć dróg rowerowych. Niestety w ostatnich latach obserwujemy pogarszanie się jakości infrastruktury rowerowej w Toruniu oraz efekty szeregu złych decyzji, które pogorszyły komfort podróży rowerem po mieście. Dlatego w tym momencie mogę ocenić infrastrukturę rowerową w Toruniu jako przyzwoitą, jednak obecne inwestycje oraz nowe plany w tym zakresie nie napawają optymizmem.
W grudniu zeszłego roku stowarzyszenie opublikowało raport „Rowerem po Toruniu – problemy, potrzeby, oczekiwania”. Jest on wynikiem rozmów odbytych podczas Rowerowych Spotkań Plenerowych oraz danych zebranych za pomocą ankiet internetowych. Jednym z problemów, jaki sygnalizowali rowerzyści, jest brak spójności ścieżek. Niekiedy, na przykład na ul. Lubickiej, wynika to z trudnych warunków terenowych. Są też jednak takie miejsca, w których niespójność to skutek źle zaprojektowanej infrastruktury drogowej i nieuwzględnienia w niej potrzeb użytkowników rowerów. Przykładem jest tu brak ciągłości pasów rowerowych na tzw. obwodnicy Starego Miasta w ciągu ulic: Wały gen. Sikorskiego, Szumana, Warszawska.
Ponad 40 proc. ankietowanych nie czuje się bezpiecznie, jeżdżąc rowerem po mieście. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest likwidowanie przejazdów rowerowych, m.in. na Szosie Lubickiej czy też na Szosie Chełmińskiej (odcinek od Jeleniej do Polnej). Ten ostatni przypadek spowodowany jest tragicznym zdarzeniem, do którego doszło w marcu tego roku. Wówczas 21-letni kierowca potrącił 69-letniego rowerzystę, który prawidłowo korzystał z przejazdu. Starszy mężczyzna zmarł. Po tym wypadku MZD najpierw zdecydowało o zwężeniu jezdni w obu kierunkach do jednego pasa ruchu na wysokości ul. Jeleniej.
Ostatecznie zdecydowano się zlikwidować zwężenie, wprowadzić ograniczenie prędkości na odcinku od ul. Polnej do 40 km/h i usunąć przejazd dla rowerów w okolicach salonu samochodowego. Zdaniem stowarzyszenia jest to świadome utrudnianie poruszania się rowerem po mieście. Inaczej argumentuje to rzecznik prasowy MZD Toruń.
Tego typu działania podyktowane są względami bezpieczeństwa. Zawsze rozpatrywane są i dyskutowane na posiedzeniach komisji.
Nasz reporter postanowił przejechać się po ścieżkach i sprawdzić wnioski z raportu. Przykład pewnej niespójności można zauważyć w okolicach Dworca Głównego PKP. Na pętli autobusowej jest kilkanaście metrów drogi dla rowerów, która jednak urywa się na wysokości ul. Kujawskiej, nie ma tam połączenia choćby z ścieżką na ul. Rudackiej czy też mostem im. Piłsudskiego. Dowiedzieliśmy się jednak, że to może się zmienić.
MZD posiada koncepcję przebudowy ul. Kujawskiej. Po zakończeniu rozbudowy mostu drogowego im. Piłsudskiego zostanie zlecona dokumentacja projektowa dla Kujawskiej na odcinku od Dybowskiej do pl. AK i ta kwestia zostanie zawarta w wytycznych do projektowania – informuje rzecznik zarządu dróg.
Na moście od kilku miesięcy można korzystać z nowego traktu z osobną drogą dla pieszych i rowerzystów. Jest to dobre rozwiązanie, a dzięki odpowiedniej szerokości trasy nie ma obecnie problemów z przejezdnością, tak jak to było dawniej, gdy piesi i jeżdżący na dwóch kółkach musieli korzystać z jednej drogi.
Ogólnie rzecz biorąc, ścieżki rowerowe są przejezdne, choć większy komfort jazdy jest na drogach asfaltowych niż tych ułożonych z kostki brukowej. Problemem jest niedbanie o stan czystości tras, na wielu z nich zalegają liście lub piach, który utrudnia jazdę i stanowi niebezpieczeństwo. Kłopotliwy jest przejazd przez pl. Rapackiego, zielone światła dla rowerzystów i pieszych nie zapalają się jednocześnie, natomiast po przebudowie Ronda Niepodległości przejazd przez światła trwa tam około 4 minut – mniej więcej tyle, ile przejechanie całą Kraszewskiego.
Pytana o to, na co rowerzyści w Toruniu powinni zwracać uwagę, Joanna Jaroszyńska odpowiada:
Po pierwsze powinni zwracać uwagę na innych rowerzystów oraz uczestników ruchu drogowego oraz jeździć w sposób przewidywalny dla innych, czyli co ważne, lecz niestety niezbyt często praktykowane: sygnalizować swoje manewry poprzez wystawienie ręki. Jeśli chodzi o sprawy związane z infrastrukturą rowerową to w ostatnim czasie rowerzyści powinni uważać zwłaszcza na niepielęgnowaną roślinność w obrębie dróg rowerowych, aby nie wykolić oka zbyt nisko zwisającą gałęzią. Dodatkowo apeluję już teraz, aby wyposażyli swoje rowery w dobre oświetlenie, bo jak pokazał poprzedni sezon jesienno-zimowy, oświetlenie dróg rowerowych w Toruniu po zmroku jest praktycznie żadne. W tym przypadku władze miasta zdają się nie widzieć problemu związanego z bezpieczeństwem rowerzystów.
Jej zdaniem rankingi nie odzwierciedlają faktycznej sytuacji:
Kilka lat temu Toruń był na dobrej drodze do tego, aby stać się miastem przyjaznym rowerzystom. W ostatnim czasie jest to zaprzepaszczane i niestety robimy krok w tył, jeśli chodzi o nowoczesne rozwiązania rowerowe.