Nie będzie zmiany przebiegu trasy S10. Ruszają przetargi
Wydana przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska decyzja środowiskowa podtrzymała propozycję Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie przebiegu trasy S10. Ekologom udało się uzyskać zaledwie drobne zmiany, jeśli wziąć pod uwagę ich postulaty. Nowe rozwiązania ich nie przekonują. Walki o Puszczę Bydgoską nie zamierzają odpuszczać.
Przypomnijmy: Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy pozytywnie zaopiniowała proponowany przez GDDKiA przebieg trasy S10. Od tej decyzji złożono liczne odwołania, które trafiły na biurko GDOŚ. Ten decyzję w tej sprawie wydał na początku czerwca.
– Została wydana decyzja, w której nałożono na nas obowiązek uwzględnienia dodatkowych rozwiązań w zakresie ochrony środowiska. Aktualnie modyfikujemy dokumentację przetargową o wymagania, które wskazał Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Jak tylko uzupełnimy dokumentację, ogłosimy pierwszy przetarg – mówił nam w ubiegłym tygodniu Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA.
Trasa S10 między Bydgoszczą a Toruniem podzielona została na cztery odcinki realizacyjne. Oznacza to ogłoszenie czterech przetargów. Będzie to następowało w tygodniowych odstępach, co jest zwyczajową praktyką, odciążającą potencjalnych wykonawców – podobnie zrobiono m.in. w przypadku przetargów na autostradę A2.
Pierwszy z przetargów na S10 ma został już ogłoszony. Drogowcom udało się dostosować dokumentację do wydanej przez GDOŚ decyzji. Dodatkowe rozwiązania w zakresie ochrony środowiska spowodują jednak wzrost kosztów całej inwestycji.
– Punkt po punkcie wytyczne są uwzględniane w dokumentacji, a co za tym idzie – szacowane są koszty zaprojektowania i wybudowania. Ale nie będzie to miało wpływu na czas realizacji – dodaje Szymon Piechowiak.
A kiedy pojedziemy nową trasą S10? Wyłonienie wykonawcy zajmie od 5 do 7 miesięcy. Po podpisaniu umowy zwycięzca przetargu będzie miał 10 miesięcy na przygotowanie projektu i kolejnych 7 na uzyskanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Potem przyjdzie czas na budowę, na którą przewidziano od 19 do 22 miesięcy. W praktyce oznacza to, że pierwsza łopata na budowie zostanie wbita w połowie 2023 r., a całość zostanie oddana do użytku kierowców w 2025 r.
Czas zdecydowanie nie działa na korzyść przeciwników przebiegu trasy przez Puszczę Bydgoską. Ekolodzy podkreślają unikalny ekosystem tego terenu, zwracając uwagę m.in. na źródliska w Wypaleniskach, które zostaną zniszczone. Protesty już się zaczęły. Przy drodze na wysokości Solca Kujawskiego pojawiły się banery z hasłem „S10 – można inaczej”. W planach są także dalsze kroki prawne, w tym skarga do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Choć GDOŚ skorygował pewne rozwiązania, np. dodając do planów budki lęgowe, to zdaniem ekologów zbyt mało.
– To jak w filmie „Miś”. Wejdziemy w otulinę orła bielika, wytniemy las, zniszczymy cenne przyrodniczo siedlisko, na którym jest dużo ptaków, a w ramach rekompensaty dorzucimy po całym lesie 150 budek – mówi nam Sylwester Jankowski z Partii Zieloni. – Budowanie jednego przejścia dla zwierzyny nie zmienia faktu, że zniszczymy istniejący ekosystem wodny.
GDOŚ wydając swoją decyzję, miał sporo pracy. Odwołania złożył bowiem cały szereg instytucji i organizacji. Swoje zastrzeżenia miały Toruńskie Wodociągi, miasto Toruń, Zakład Gospodarki Komunalnej w Solcu Kujawskim, a nawet bydgoskie Koło Łowieckie „Miś” i Nadleśnictwo Solec Kujawski. Część uwag została uwzględniona, ale najważniejsze, czyli przebieg trasy, pozostało niezmienne. Na tę chwilę wydaje się, że już za kilka lat bezpowrotnie stracimy fragment Puszczy Bydgoskiej. Zyskamy natomiast drogę ekspresową, łączącą dwa największe miasta naszego regionu.
Ukończenie odcinka Toruń – Bydgoszcz będzie tylko częścią wielkiej inwestycji, docelowo łączącej Warszawę ze Szczecinem. Trudno jednak podać termin ukończenia całości. Wiadomo jedynie, że prędko się to nie stanie.
– Trudno mówić o terminach, jesteśmy na zupełnie innych etapach. Na Bydgoszcz – Toruń szukamy wykonawcy, który będzie działał w terenie, a od Torunia do Warszawy nie znamy jeszcze nawet przebiegu. To pieśń przyszłości. Teraz czekamy na zapewnienie finansowania na dalsze prace przygotowawcze – mówi rzecznik GDDKiA.