Niegroźna wada postawy? To mit. Leczenie skoliozy trzeba wdrożyć najszybciej, jak to tylko możliwe
Czas wolny spędzany przy komputerze, siedzący tryb życia, zbyt mała ilość ruchu… To przyzwyczajenia, z którymi zmaga się coraz większa część społeczeństwa. Pandemia, a co za tym idzie, praca i nauka w trybie zdalnym tylko zintensyfikowały niezdrowe nawyki. Mogą one przyczyniać się do pogłębienia groźnej wady postawy, jaką jest skolioza idiopatyczna.
Wydawać by się mogło, że skolioza to „zwykła” wada postawy. Nic bardziej mylnego.
– Skolioza idiopatyczna to strukturalna deformacja kręgosłupa, zachodząca w trzech płaszczyznach: czołowej, strzałkowej i poziomej. Przyczyny jej powstania nie są znane, tak samo jak nie do końca znany jest jej przebieg. Często zdarza się, że najbardziej widoczne zmiany w wyglądzie kręgosłupa pojawiają się w okresie intensywnego wzrostu kostnego – tłumaczy Agata Saja, fizjoterapeutka, certyfikowana terapeutka metody FITS na poziomie Master w JOPA Clinic Toruń. – Niestety, w swojej praktyce fizjoterapeutycznej zauważam zwiększenie się odsetka nastolatków, u których zdiagnozowano w ostatnim czasie skoliozę idiopatyczną.
Stopień zaawansowania schorzenia różnicowany jest ze względu na wielkość kąta skrzywienia. Wyróżnia się trzy grupy wg Cobba: 10°-24°, 25o-40° oraz 50° i powyżej. Rodzice nastolatków w okresie wzrostu powinni zwracać baczną uwagę na ich postawę. Obserwacja dziecka to pierwszy krok na drodze do rozpoznania wady postawy.
– Niepokojące powinno wydać się rodzicom asymetryczne ustawienie bioder lub łopatek względem siebie, przechylenie głowy w jednym kierunku lub wypukłości w okolicach odcinka piersiowego lub lędźwiowego kręgosłupa – wyjaśnia fizjoterapeutka Agata Saja. – Takich objawów nie wolno bagatelizować, bo im szybciej zareagujemy, tym leczenie będzie mniej skomplikowane. W przypadku skrzywienia do 24o wystarczy rehabilitacja, ale jeśli kąt skrzywienia mieści się w drugiej grupie, konieczne jest leczenie gorsetowe. Trzecia grupa pacjentów kwalifikuje się do leczenia operacyjnego.
W przypadku zauważenia niepokojących skrzywień konieczna jest wizyta u ortopedy dziecięcego lub fizjoterapeuty. Decydując się na wizytę u fizjoterapeuty, trzeba mieć na uwadze, że musi on posiadać certyfikat ukończenia szkolenia jedną z siedmiu metod leczenia skoliozy, rekomendowanych przez SOSORT, np. metodą FITS. Do takiej wizyty nie trzeba się szczególnie przygotowywać – wystarczy zabrać ze sobą dotychczasową dokumentację medyczną małego pacjenta. Na początku badania przeprowadzony zostanie dokładny wywiad medyczny z rodzicem, a następnie fizjoterapeuta rozpocznie badanie kliniczne.
– Badanie polega na wykonaniu kilku testów funkcjonalnych oraz pomiarów z użyciem m.in. skoliometru czy inklinometru. Badanie jest całkowicie bezbolesne i dostarcza wielu cennych informacji, które są podstawą do dalszego planowania procesu rehabilitacji – mówi fizjoterapeutka Agata Saja. – Sama terapia FITS opiera się na trzech etapach. Po pierwsze, jest to uświadomienie pacjenta o istniejących problemach. Potem wdrażamy fizjoterapię z zastosowaniem różnych technik energizacji mięśni, czyli tzw. pracę mięśniowo-powięziową. Na końcu uczymy pacjentów prawidłowych wzorców ruchowych poprzez indywidualnie dobrane ćwiczenia.
Czy walka ze skoliozą idiopatyczną jest możliwa do wygrania? Fizjoterapeuci z JOPA Clinic Toruń zapewniają, że tak. Konieczna jest jednak nie tylko prawidłowa diagnoza, ale także zaangażowanie pacjenta w proces leczenia.