Palący problem, czyli w jaki sposób monitoruje się lasy na wypadek zagrożenia pożarowego?
Upalna aura przed nami, a wraz z nią znacznie wzrasta zagrożenie pożarowe w lasach. Do powstania niekontrolowanego ognia wystarczy niedogaszone ognisko lub niedopałek papierosa rzucony bezmyślnie na poszycie leśne.
Wokół Torunia – w Nadleśnictwie Dobrzejewice – ze względu na dominację drzewostanów iglastych występuje wyjątkowe zagrożenie pożarowe. Każdego roku wybucha od kilku do kilkudziesięciu pożarów. Zagrożenie występuje nie tylko wiosną, kiedy na powierzchni gleby zalegają zeszłoroczne liście i suche trawy, ale także latem, gdy temperatura powietrza jest wysoka, suma opadów niższa niż w pozostałe miesiące, a ryzyko błyskawicznego rozprzestrzenienia się ognia potęguje silny wiatr.
W naszym regionie wybuchło w zeszłym roku prawie 80 pożarów. Co trzeci z nich miał miejsce w czerwcu. Zniszczeniu uległo 5 ha lasu. W tym roku las palił się już 95 razy, a spłonęło prawie 15 ha. Dlatego leśnicy apelują o rozwagę. W pamiętnym 1992 r. liczba pożarów przekroczyła 600, a największy pożar strawił blisko 6 tys. ha lasów Puszczy Noteckiej. Był to przerażający ogrom zniszczeń lasu i ludzkiego mienia, a jednocześnie impuls do rozwoju. Od tego czasu unowocześniono system monitorowania lasów. Cały szkopuł tkwi bowiem w tym, by jak najszybciej zauważyć pożar, zlokalizować go, a potem jak najszybciej do niego dotrzeć. W tych wszystkich etapach niezbędny jest leśnik. Zna każdy zakamarek lasu, na którym urzęduje, i się o niego troszczy. Udostępnia las poprzez dojazdy pożarowe, organizuje punkty czerpania wody.
Szybkie wykrycie pożaru umożliwiają zaś kamery. Na terenach lasów państwowych prowadzi się blisko 12-godzinny monitoring za pomocą wież przeciwpożarowych. Pomiędzy 1 kwietnia a 31 października działa w każdym nadleśnictwie punkt alarmowo-dyspozycyjny, w którym osoba odpowiedzialna monitoruje las od rana do wieczora – 7 dni w tygodniu.
Z wieloletniego doświadczenia już wiem, czy pali się poszycie leśne, czyli jest to pożar powierzchniowy, czy palą się już korony drzew – mówi pani Żaneta, która obserwuje las na ekranach trzech monitorów. – Wyszukuję i rozpoznaję pożary po dymie.
Obraz lasów nadleśnictwa z lotu ptaka przekazywany jest drogą radiową z trzech wież zlokalizowanych na wzniesieniach terenowych nadleśnictwa. – Można go przybliżać i oddalać. Kamery namierzają dym niczym snajperska luneta – z określeniem kątów, które są niezbędne do określenia lokalizacji pożaru. Przy dobrej pogodzie widać nawet toruńską starówkę – mówi leśna dyżurna.
W przypadku dostrzeżenia dymu dyżurny informuje leśniczego o podejrzeniu zapłonu. Leśniczy natychmiast udaje się do podanej lokalizacji – jest dyspozycyjny, gdy pełni dyżur przeciwpożarowy. Praca w lesie to służba… i odpowiedzialność. Stąd pomysł utworzenia specjalnej jednostki ochotniczej straży pożarnej przy tym nadleśnictwie. Jeszcze skuteczniejszą ochronę zarządzanych lasów umożliwiają leśnikom-ochotnikom dwa specjalistyczne wozy gaśnicze, przystosowane do bardzo trudnych akcji w lesie.
W groźniejszych przypadkach do gaszenia pożarów lasu włączony zostaje samolot. Gaszenie z powietrza koordynują i opłacają Lasy Państwowe. Po zakończonej akcji teren obserwowany jest jeszcze przez kilka dni, aby wyeliminować potencjalne zagrożenie i nie dopuścić do ponownego zapłonu.
Miejmy na uwadze, że w lasach i na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od lasu, absolutnie nie wolno palić ognisk czy używać otwartego ognia.
Żadne grille nie są możliwe w lesie, przepisy jasno o tym mówią – mówi Jacek, strażnik leśny w Nadleśnictwie Dobrzejewice.
Pamiętajmy, las nie obroni się sam.