Parlament dla całej Unii
Już w najbliższą niedzielę pójdziemy do urn, żeby wybrać posłów do Parlamentu Europejskiego. Co będą tam robić? Ile osób może reprezentować nasz region i dlaczego frekwencja jest tu tak ważna?
Choć sam Parlament Europejski istnieje od czasów Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, to wybory do niego organizowane są dopiero od 1979 r. Polska bierze w nich udział od 20 lat. Liczbę przedstawicieli poszczególnych państw ustalają przepisy unijne, zależy to m.in. od tego, ilu mieszkańców zamieszkuje dany kraj członkowski. W obecnym rozdaniu Polska obsadzi 53 mandaty. Inaczej jednak niż w wyborach do Sejmu czy choćby rad gmin i powiatów, kwestia tego, ile osób będzie reprezentować dany okręg, nie jest sztywno ustalona. To od frekwencji wyborczej będzie zależało, czy województwo kujawsko-pomorskie, które stanowi jeden okręg, będzie mieć dwójkę europosłów, tak jak dotychczas, czy też ta liczba się zmieni.
Jest to gra warta świeczki – mówi Piotr Całbecki, marszałek województwa. – Spróbujmy wybrać nie jednego, nie dwóch, ale trzech, a może nawet czterech naszych posłów do Parlamentu Europejskiego.
Przygotowano nagrody pieniężne dla miast, stolic powiatów, jak również gmin, które odnotują najwyższą frekwencję. Będzie je można przeznaczyć na wyjazdy młodzieży, np. grup szkolnych do wybranych europejskich stolic. Osobną pulę przeznaczono dla kół gospodyń wiejskich, jednostek OSP i sołectw, które przeprowadzą najciekawsze kampanie na rzecz szerokiego udziału w wyborach.
Samo głosowanie 9 czerwca jest dość proste – dostaniemy jedną kartę wyborczą. Na niej stawiamy znak „X” w polu przy nazwisku tylko jednego kandydata z tylko jednej listy. Nieco bardziej złożone są kompetencje europosłów. Tak jak parlamenty krajowe, także ten europejski, obradujący w Brukseli (choć oficjalną siedzibą jest Strasburg), ma udział w ustalaniu budżetu. Współdecyduje także o przyjmowaniu poszczególnych aktów prawnych. Jednak europosłowie, w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu np. w polskim Sejmie, nie mogą zgłaszać swoich projektów ustaw czy dyrektyw. Takie prawo ma Komisja Europejska, której skład, w tym przewodniczący, jest zatwierdzany przez PE. Podczas obrad można także wezwać Komisję do działania w danej sprawie. Nie ma to jednak mocy wiążącej. W przypadku niektórych procedur Parlament musi obowiązkowo podjąć konsultacje, zaś Komisja musi składać sprawozdania z działalności Unii.
Wydaje się czasami, że nie wiadomo tak naprawdę, czym członkowie tego parlamentu się zajmują. Nic bardziej błędnego w myśleniu, że zajmują się sprawami dla nas nieistotnymi. Jest wręcz odwrotnie – przekonywał Piotr Całbecki. – Proszę mi wierzyć, że wiele z tego prawa, które ustanawia UE, ma dla nas kapitalne znaczenie. Wspólna polityka rolna to przecież nic innego jak zasady dysponowania środkami unijnymi, tak żeby zapewnić Europie bezpieczeństwo żywnościowe, zadbać o kondycję gospodarstw rolnych i o godny rozwój obszarów wiejskich. To masa tematów ważnych dla każdego z nas.
Innym przykładem prawa unijnego, z którym mamy do czynienia na co dzień, są nowe zakrętki do napojów. Od 1 lipca, decyzją m.in. europosłów z Polski, wszystkie napoje muszą mieć przymocowane zakrętki. Celem jest poprawa stanu środowiska.