Pomaganie po toruńsku. Kim są Żółte Mikołaje i Serce Torunia?
Są w różnym wieku, mają różne cele i sposoby działania. Łączy ich chęć pomocy. Żółte Mikołaje zakończyły ostatnio zbiórkę na rzecz Stowarzyszenia Wędka. Serce Torunia pomaga osobom bezdomnym przetrwać zimę. Obie inicjatywy pokazały, że torunianie potrafią i chcą pomagać.
Żółte Mikołaje to grupa uczniów IV Liceum Ogólnokształcącego. W poprzednich latach organizowali mikołajkowe zbiórki na rzecz domu dziecka. Tym razem postanowili zadziałać szerzej i zaangażować także inne szkoły. Celem było zebranie pieniędzy na Uczusia, mobilną świetlicę Stowarzyszenia Wędka.
– Szukaliśmy kogoś, kogo możemy wesprzeć, a Wędka przekonała nas swoją ideą, Uczuś nam się spodobał i postanowiliśmy działać – mówi Miłosz Tamiła, jeden z Żółtych Mikołajów.
Można było ich spotkać w dziewięciu toruńskich liceach. W siedmiu z nich zorganizowali loterię fantową, w której do wygrania były vouchery do lokalnych restauracji. Działali jednak nie tylko w szkołach. W miniony weekend można było ich spotkać w Centrum Handlowym Toruń Plaza, gdzie prowadzili zbiórkę, która spotkała się z niemałym zainteresowaniem. Wolontariuszom udało się tam zebrać 3 tys. zł. Finał akcji odbył się w CKK Jordanki. Uczniowie toruńskich szkół zorganizowali koncert charytatywny, który stanowił podsumowanie akcji Żółtych Mikołajów.
– Dzięki żółtemu kolorowi możemy się wyróżniać. To barwa, która kojarzy nam się z radością, ciepłem. Chcieliśmy, by Żółte Mikołaje właśnie tak się kojarzyły. Żeby każdy, kto zobaczy żółtą czapkę, uśmiechnął się – tłumaczy Miłosz Tamiła.
Łącznie w trzy dni udało się zebrać na Uczusia ponad 37 tys. zł.
– Żeby powstał Uczuś, potrzeba było około 50 tys. zł. 10 tys. zł było zebrane już wcześniej, więc dzięki naszej zbiórce jesteśmy już na finiszu – dodaje nasz rozmówca.
Można więc mówić o sporym sukcesie, bo zebrana kwota robi wrażenie. Czy było to ostatnie słowo Żółtych Mikołajów?
– Większość z nas jest maturzystami, którzy kończą już szkołę i idą na studia. Mamy nadzieję, że nasi młodsi koledzy i koleżanki pociągną ten projekt dalej – mówi Miłosz Tamiła.
Niewykluczone więc, że w przyszłości będziemy jeszcze mieli okazję zobaczyć na ulicach charakterystyczne żółte czapki. Żółte Mikołaje swoją tegoroczną zbiórkę już zakończyły. Wciąż działa natomiast inna lokalna inicjatywa, zawiązane niedawno Serce Torunia. To nieformalna organizacja założona przez trójkę przyjaciół – Agnieszkę Rogaszewską, Michała Piszczka i Artura Kokorzyckiego.
– Serce Torunia powstało po to, by pomagać osobom w kryzysie bezdomności. Inspiracją dla nas jest to, co dzieje się w Warszawie, gdzie od dwóch lat bardzo aktywnie działa organizacja Serce Miasta – wyjaśnia Artur Kokorzycki. – W Toruniu zajmujemy się pomocą doraźną, w tym też pomocą medyczną, bo działa z nami lekarka.
Osoby bezdomne mogą więc liczyć na ciepłe posiłki, odzież, ale też m.in. pomoc w wyrabianiu dokumentów. Serce Torunia współpracuje też m.in. ze schroniskiem dla bezdomnych. Inicjatywa szybko zyskała na popularności.
– Nie spodziewaliśmy się tak dużego zainteresowania. Jest dużo chętnych, którzy chcą pomagać. Widzimy odzew od mieszkańców Torunia, zgłaszają się wolontariusze, otrzymujemy odzież, restauracje wydają nam zupy – wylicza jeden z inicjatorów Serca Torunia.
W niecałe dwa miesiące strona akcji na Facebooku zyskała 1,5 tys. polubień. Na Facebooku działa też grupa wolontariuszy Serca Torunia, gdzie można zasięgnąć informacji o tym, w jaki sposób można samemu wesprzeć działania.
– Dla nas istotne jest, by nie oceniać tych osób, za to pytać je, czego potrzebują, bo to one najlepiej to wiedzą. To nie my jesteśmy od tego, by mówić im, czego potrzebują. Chodzi o to, by traktować je podmiotowo, a nie przedmiotowo – podkreśla Artur Kokorzycki.
W zimie szczególnie ważne jest zadbanie, by osoby bezdomne miały zapewnione ciepłe ubrania. Nie wszystkie elementy odzieży się jednak nadają, z czego nie każdy zdaje sobie sprawę.
– Ważne, by nie były to rzeczy, których ktoś chce się po prostu pozbyć. Zdarzało nam się dostawać worki brudnej odzieży, skarpetki nie do pary czy inne rzeczy, które się zwyczajnie nie przydadzą. Nie oczekujemy nowych rzeczy, ale niech będą to chociaż rzeczy niezniszczone, nadające się na przechodzenie zimy. Osoby bezdomne też chciałyby wyglądać dobrze, bez poczucia wstydu – mówi Artur Kokorzycki.
Zarówno Serce Torunia, jak i Żółte Mikołaje zrobiły w ostatnim czasie dużo dobrego. Podobnie jak torunianie, którzy wspierając obydwie akcje, pokazali, że ich serca też biją w rytm pomagania.