Ranking Toruńskiej Brygady Feministycznej. Prywatne gabinety na czele
Toruńska Brygada Feministyczna przeprowadziła ankietę „Gabinet ginekologiczny przyjazny kobietom”. Okazało się, że znaczna większość kobiet korzysta z prywatnych wizyt. Dlaczego tak się dzieje?
Toruńska Brygada Feministyczna wkrótce przedstawi szczegółową analizę ankiety, jednak warto przyjrzeć się jej już teraz, ponieważ działaczki na jej podstawie stworzyły ranking dziesięciu najlepszych gabinetów. Jednak żaden z nich nie był gabinetem leczącym państwowo.
– Wyniki ankiety świadczą o tym, że kobiety nie korzystają z usług NFZ. Około 90 proc. kobiet korzysta z gabinetów prywatnych – mówi Agata Chyżewska-Pawlikowska, aktywistka Toruńskiej Brygady Feministycznej. – Szkoda, że nie znalazł się na tej liście gabinet na NFZ, ale to też o czymś świadczy.
W pytaniu o to, dlaczego kobiety korzystają z danego gabinetu, najczęściej wskazywano fachowość, zainteresowanie i to, że jest on wyposażony we wszystkie urządzenia.
– Niekoniecznie musi być tak, że jakość świadczonych usług w gabinetach prywatnych jest lepsza. Zdarza się, że gabinety NFZ nie odbiegają jakościowo od prywatnych gabinetów – wskazuje aktywistka.
Istotne jest również, że gabinetów prywatnych powstaje coraz więcej.
– Ginekologia stopniowo wchodzi w sferę prywatną. To tak jak z gabinetami stomatologicznymi, których mamy więcej prywatnie niż na NFZ. Z ginekologią dzieje się podobnie – mówi Agata Chyżewska-Pawlikowska.
Niestety zdarzały się kobiety, które mają przykre doświadczenia z wizyt u ginekologów. Lekarze pozwolili sobie na uwagi, które nie powinny mieć miejsca.
– Niektóre kobiety zaznaczyły w ankiecie, że czują dyskomfort podczas wizyty. Były to komentarze dotyczące głównie wyglądu. Gdybyśmy podrążyły temat, pewnie znalazłoby się więcej takich informacji – mówi aktywistka.
Toruńska Brygada Feministyczna założyła również stronę „Toruńscy ginekolodzy”, która będzie bezpieczną przestrzenią dla kobiet chcących podyskutować na temat jakości usług ginekologiczno-położniczych w Toruniu.
– Chodzi o to, żeby kobiety wiedziały, że do danego gabinetu mogą się udać spokojnie i że nie będzie kwestii związanej z tym, że odmówi jej się wystawienia recepty na środki antykoncepcyjne, i że nie będzie to gabinet obarczony klauzulą sumienia – wyjaśnia działaczka.
Lekarze pracujący na NFZ często są też w podeszłym wieku. W Toruniu brakuje młodych ginekologów.
– Średnia wieku wynosi 75 plus. W przyszłości również będziemy chciały to sprawdzić. To są sprawy systemowe – ginekologia się starzeje, a specjaliści wyjeżdżają – zauważa Chyżewska-Pawlikowska.
O komentarz w sprawie rankingu gabinetów toruńskich lekarzy poprosiliśmy również Annę Lamers, liderkę Manify Toruńskiej, która także zwraca uwagę na problemy systemowe.
– Głównym problemem jest to, że do gabinetów publicznych nie można się dostać – mówi Anna Lamers. – Męczące jest oczekiwanie rok na wizytę. Uważam, że to powód, dla którego w głównej mierze korzystamy z prywatnych gabinetów. Często są to ci sami lekarze, którzy przyjmują również na NFZ. Nie oni są jednak problemem, tylko kwestie systemowe.
Wpływ na taką sytuację mogą mieć też sami pacjenci.
– Mam taką zasadę, że korzystam z opieki medycznej wyłącznie na NFZ. Uważam, że to my w dużej mierze niszczymy rynek, chodząc do lekarzy prywatnie, w związku z czym lekarze przechodzą na prywatne gabinety.
Aktywistka zwraca również uwagę na oziębłość, z jaką można się spotkać w niektórych gabinetach lekarskich.
– Są lekarze, którzy są skazani na państwowe gabinety, bo w prywatnych nigdy nikt by do nich nie przyszedł. Mamy takie gabinety w Toruniu, które są na tyle antypatyczne, że nie ma możliwości z ich korzystania.
Wyniki ankiety mówią jasno – kobiety znacznie częściej wybierają prywatne gabinety ginekologiczne. Ruch aktywistyczny wkrótce opublikuje szerszą analizę ankiety.
Ranking przygotowany przez Toruńską Brygadę Feministyczną znajduje się tutaj.