Raport a rzeczywistość miasta – jakie są różnice?
Sesja absolutoryjna to najważniejsze w roku posiedzenie Rady Miasta, podczas której przedstawia się raport o tym, jak Toruń działał w zeszłym roku. Radni głosują nad absolutorium, zaś mieszkańcy mogą zabrać głos w dyskusji.
Właśnie dyskusja nad raportem była najciekawszym punktem posiedzenia, które odbyło się 23 czerwca. Prezydent miasta Michał Zaleski oceniał, że ubiegły rok był bardzo dobry pod względem ekonomicznym.
Nie tylko dlatego, że planowaliśmy ostrożnie, ale też sięgaliśmy po różne instrumenty, przede wszystkim zwiększania dochodów, ale także oczywiście dbania o to, aby wydatki nie przegoniły tego zwiększania dochodów – mówił podczas obrad.
Sam raport krytycznie ocenia Danuta Stępkowska ze stowarzyszenia Obywatelski Toruń:
Z dokumentu, zawartego na 71 stronach, trudno było wyciągnąć wnioski, jak jest naprawdę, ponieważ z jego treści wynika, że w gminie dzieje się dobrze, chociaż często słyszymy o problemach nie tylko finansowych.
W debacie wzięło udział 14 mieszkańców, reprezentujących m.in. środowiska społeczników.
Komunikacja miejska została dobita przez pandemię, liczba pasażerów spadła o 40 proc., czy to państwa nie niepokoi? – pytał radnych Piotr Marach z Rady Okręgu Jakubskie – Mokre.
Tu warto dodać, że 40 proc. dotyczy porównania statystyk zeszłorocznych z tymi za 2019 r. Natomiast jeśli spojrzy się na dane dotyczące roku 2020, to można odnotować lekki wzrost liczby pasażerów. W 2020 r. było to 32 mln, rok temu natomiast o 1 mln więcej. Nie zmienia to faktu, iż problem mniejszej niż przed pandemią liczby pasażerów istnieje. W raporcie jednak skupiono się na inwestycjach związanych z komunikacją miejską, jak choćby zakup autobusów elektrycznych.
Tematem często podkreślanym w wystąpieniach mieszkańców była zieleń w mieście i odbywające się wycinki.
Na Kępie Bazarowej zniknęły trzy hektary lasu. To są pieniądze, bo zieleń jest majątkiem miasta i ktoś za to odpowiada. To też państwa nie martwi? – mówił Marach.
Ten problem poruszył także Sylwester Jankowski:
Kępa Bazarowa i Wrzosowisko – smród, który wyszedł poza Toruń. Usłyszała o tym cała Polska. Miasto leci na łeb, na szyję, jeśli chodzi o zieleń, i to państwo radni ponosicie za to odpowiedzialność, ponieważ prezydent Torunia nie podpisał najważniejszego dokumentu odnośnie standardów zieleni.
Z kolei w raporcie widnieje wzmianka o tym, iż we wrześniu zeszłego roku Rada Miasta przyjęła program ochrony środowiska z perspektywą obejmującą rok 2028. Jednym z jego etapów jest tzw. „zielona konstytucja”. Ma ona objąć trzy obszary: ochronę drzew w procesie inwestycyjnym, kształtowanie i pielęgnację terenów zieleni oraz charakterystykę zieleni Torunia.
Na terenach zieleni nasadzono 1390 sztuk drzew (w tym 800 utworzyło zielony ekran wzdłuż ul. Polnej) oraz ponad 12000 sadzonek krzewów, traw ozdobnych i bylin – czytamy w podrozdziale dotyczącym ochrony środowiska.
Zdaniem Stępkowskiej w raporcie zabrało wątków związanych z promocją miasta, samą zaś debatę nazywa porażką:
Trudno uznać, żeby radni masowo angażowali się w dyskusję, skoro wcześniej zatwierdzili całą zawartą jego treść.