Dezynfekcja, różne godziny przerw, zajęcia dwuzmianowe. Toruńskie placówki szykują się na nowy rok szkolny
Zbliża się 1 września, czyli tradycyjny moment powrotu dzieci do szkół po wakacyjnej przerwie. Uczniowie po kilku miesiącach zdalnej pracy wracają do stacjonarnych zajęć. Tym razem jednak będą one wyglądać inaczej niż zawsze. Dyrektorzy toruńskich placówek nie ukrywają obaw, ale jednocześnie podkreślają, że zrobią wszystko, aby zapewnić dzieciom bezpieczeństwo.
Nowy rok szkolny 2020/2021 rozpocznie się pod znakiem wytycznych sanitarnych. Pracownicy oświaty intensywnie przygotowują szkoły na powrót dzieci.
Jesteśmy w trakcie przygotowywania odpowiednich procedur. Zdrowie dzieci i pracowników jest najważniejsze, więc zrobimy wszystko, żeby zapewnić im bezpieczeństwo – mówi Tamara Żuchowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 11 w Toruniu. – Czasem odbędzie się to kosztem estetyki, bo konieczne będzie m.in. usunięcie przedmiotów niedających się zdezynfekować.
Podobnie jak w przedszkolach, pluszowe zabawki i dywany trzeba będzie usunąć z pomieszczeń. Regały z książkami będą zasłonięte foliami. Wszystkie inne przedmioty, przybory czy sprzęty sportowe będą musiały być dezynfekowane. Zdecydowanie większym wyzwaniem niż dezynfekcja będą jednak kwestie organizacyjne.
Problemów jest wiele, dotyczą one m.in. przemieszczania się dzieci. Jedna z naszych propozycji to praca w systemie dwuzmianowym. Bierzemy też pod uwagę przerwy o różnych godzinach – wymienia Grażyna Górska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 16 w Toruniu.
Dyrektorzy toruńskich placówek podkreślają, że nie wszystkie propozycje rządowe będą możliwe do zrealizowania. Chodzi m.in. o pomysł, aby klasy zaczynały lekcje o różnych godzinach. Biorąc pod uwagę, że do zespołów klasowych należą różni nauczyciele, nie byłoby możliwe dopasowanie planów lekcyjnych pod zaproponowane rozwiązanie. Szkoły pracują jednak nad alternatywnymi opcjami.
Uczniowie w miarę możliwości będą mieć lekcje w jednej klasie – dodaje Grażyna Górska.
Inaczej niż dotychczas będą funkcjonować m.in. stołówki. Konieczne będzie zachowanie 1,5-metrowego odstępu pomiędzy stołami.
Planujemy zorganizować więcej przerw obiadowych, aby w jednym momencie zbyt duża liczba dzieci nie spożywała posiłków – tłumaczy Tamara Żuchowska.
Mogłoby się wydawać, że przygotowania są znacznie łatwiejsze w przedszkolach, które już pod koniec czerwca musiały dostosować funkcjonowanie do sytuacji epidemicznej.
Będziemy pracować zgodnie z wcześniej opracowanymi procedurami bezpieczeństwa – wyjaśnia Halina Jankowska, dyrektora Przedszkola Miejskiego nr 4 w Toruniu. – Problemy mogą pojawić się, jeśli nie zostanie zwiększony limit dzieci na daną jednostkę powierzchni. Dla placówek z małymi salami tak restrykcyjne wytyczne będą kłopotliwe.
Pozostaje pytanie, co w sytuacji, gdy nauczyciel zauważy u dziecka objawy chorobowe.
Mamy przygotowaną izolatkę, do której zostanie skierowany uczeń z podejrzeniem koronawirusa. Pielęgniarka wykona odpowiednie badania, przeprowadzi wywiad. Kolejny krok to powiadomienie rodziców – wyjaśnia Tamara Żuchowska.
Stacjonarna praca placówek oświatowych będzie mogła zostać zawieszona, jeśli wystąpi zagrożenie epidemiologiczne. Taką decyzję może podjąć organ prowadzący w porozumieniu z Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym. Rozwiązaniem w takim wypadku jest kształcenie na odległość lub wprowadzenie wariantu mieszanego, pozwalającego na realizację zajęć naprzemiennie w trybie zdalnym i stacjonarnym.